Powrót Miklosika na stare śmieci

Arkadiusz Miklosik to piłkarz, który zazwyczaj wyróżniał się w swoich klubach. Oszałamiającej kariery jednak nie zrobił. Zawsze coś stawało mu na drodze. Ostatnio występy w ekstraklasie w barwach Lechii Gdańsk uniemożliwiła mu kontuzja. Teraz "Miklos" wrócił do Poznania, gdzie związał się z miejscową Wartą, której jest wychowankiem. 34-letni pomocnik zamierza w Zielonych zakończyć swoją piłkarską karierę. - Nie wiem tylko kiedy - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Obiecujące początki

Warta Poznań od dawna słynie z dobrej pracy z młodzieżą. To właśnie z tego klubu wypłynęło kilku piłkarzy, którzy zrobili ciekawą karierę nie tylko na polskich boiskach, ale również zagranicznych. Byli również tacy, którym wróżono większe kariery, lecz z różnych względów byli tylko solidnymi graczami. Jednym z nich jest Arkadiusz Miklosik. W wieku 18 lat zadebiutował w Zielonych w ekstraklasie. W dwóch pierwszych sezonach w najwyższym szczeblu rozgrywkowym na boiska wybiegał 24 razy. Nic więc dziwnego, że wiele sobie po nim obiecywano. Potem jednak Warta spadła z ligi, a Miklosik wciąż reprezentował jej barwy. W końcu w 2000 roku trafił do Lecha Poznań, z którym walczył o powrót do elity. W ówczesnej drugiej lidze wyróżniał się w Kolejorzu, ale po awansie do ekstraklasy zagrał tylko w siedmiu meczach i po pół roku został sprzedany.

Tułaczka po kraju

Potem próbował sił w Ceramice Opoczno, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Zawiszy Bydgoszcz, a ostatnio w Lechii Gdańsk. Nigdy jednak nie zdołał wybić się na tyle, aby biły się o niego silne kluby. Z gdańskim zespołem powrócił do ekstraklasy, ale wtedy dopadł go pech. Łącznie zagrał tylko cztery razy, a zwiększyć dorobku nie mógł z powodu kontuzji. Miklosik może odczuwać więc niedosyt, jeśli chodzi o swoją karierę. - Nie można być do końca zadowolonym. Ja nigdy nie narzekam, ale na pewno można było pokusić się o dłuższe występy w ekstraklasie - mówi 34-letni zawodnik.

"Miklos" po rozstaniu z Lechią postanowił wrócić w rodzinne strony i ponownie związać się z Wartą Poznań. Wiadomo, że Zieloni to zespół złożony w dużej mierze z ludzi powiązanych z Poznaniem. Piłkarze z poza regionu to wyjątki. - Po dziewięciu latach wróciłem do Poznania, do domu, do macierzystego klubu i jestem bardzo zadowolony - przyznaje Miklosik. - Już wcześniej, gdy miałem kontuzję wiedziałem, że nie zostanę w Gdańsku. Postawiłem sobie osobisty cel, że najpierw spróbuje możliwości gry w Warcie i nie będę rozmawiał z innymi klubami. Dopiero gdyby tutaj się nie udało, to myślałbym co dalej. Na szczęście się udało i dogadaliśmy się dosyć szybko.

Warta - ostatni przystanek

Wszystko wskazuje na to, że będzie to już ostatni przystanek w karierze Miklosika. 34-letni pomocnik chciałby w Warcie zakończyć karierę, ale na razie nie wie jeszcze kiedy, a także co będzie robić dalej. - Ze względu na wiek nie myślę już o tym, aby ruszać dalej. Na koniec kariery wróciłem do Warty. Nie wiem czy to będę grał rok, dwa czy może trzy. Powoli będę myślał również co dalej - tłumaczy.

Przez dziewięć lat, w których Miklosik szukał szczęścia w Polsce, w Warcie wiele się zmieniło. Poznaniacy przechodzili lepsze i gorsze momenty, ale zawsze w ostatecznych rozrachunku wychodzili na prostą. Jak 34-letni pomocnik porównuje stare i nowe czasy?- Bardzo ciężko jest porównać. Doszła trybuna, odnowiła się szatnia, jest oczywiście nowa drużyna. Nie zawsze było bogato i pięknie, ale może teraz nadejdą lepsze czasy. W Warcie idzie ku lepszemu. Myślę, że będzie dobrze - mówi Miklosik, który podobnie jak inni piłkarze zwraca uwagę na świetną atmosferę w drużynie.

Ciężko nie zgodzić się z 34-letnim pomocnikiem. W Zielonych rzeczywiście robi się coraz lepiej. Jeszcze niedawno były problemy ze znalezieniem pieniędzy na start w rozgrywkach, ale mimo to piłkarze wykrzesali z siebie wszystkie umiejętności i wiosną prezentowali się znakomicie. Teraz Warta pozyskała sponsora, co pozwoliło zbudować solidny budżet, pozwalający na spokojne funkcjonowanie klubu. O co walczyć będą więc podopieczni Bogusława Baniaka? - Trudno powiedzieć. Ostatnio wszystko działo się na wariackich papierach. Nie wiadomo było, kto zostanie i kto przyjdzie. Drużyna zbudowała się w ciągu dwóch ostatnich tygodniach, gdy zaczęliśmy razem już poważnie trenować. Ja podchodzę do tego w ten sposób, że najbliższy mecz jest najważniejszy. Jeżeli wygramy z ŁKS, dopiszemy sobie trzy punkty i będzie to fajna baza startowa - kontynuuje Miklosik. Celem minimum jest utrzymanie, ale wiadomo, że w klubie wszyscy chcą osiągnąć lepszy wynik niż w zeszłym sezonie. - Będziemy starali się osiągać jak najlepsze rezultaty. Jeśli będą zwycięstwa, to utrzymanie zapewnimy sobie zdecydowanie wcześniej i będzie można pokazać nasze najlepsze walory, cechy i umiejętności piłkarskie - dodaje "Miklos".

Będzie dobrze?

Zieloni mają powody do optymizmu, bowiem w meczach sparingowych prezentowali się wyśmienicie. Potrafili jak równy z równym rywalizować z drużynami z ekstraklasy: Polonią Warszawa, Lechią Gdańsk czy GKS Bełchatów. - Graliśmy dobrze, ostatnie mecze wygrywaliśmy, choć akurat graliśmy ze słabszymi rywalami. Ale nawet przegrane z Lechią Gdańsk czy GKS Bełchatów pokazały, że coś w naszej drużynie drzemie - uważa Miklosik.

Za trzy lata Warta będzie obchodzić stulecie. Wiele osób marzy o tym, aby do tego czasu awansować do ekstraklasy. Jest to plan bardzo ambitny i na pewno ciężki do wykonania, bowiem Zielonych czekałoby mnóstwo pracy, aby spełniać wymogi konieczne do gry w ekstraklasie. Czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy? - Jeżeli będziemy podchodzić do meczów skoncentrowani i pokazywać umiejętności, które każdy z nas posiada, to oczywiście jest to możliwe - zakończył Miklosik, który w zbliżającym się sezonie ma być jednym z ważniejszych ogniw drużyny Bogusława Baniaka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×