Mediacje nie pomogły ŁKS

Nie będzie zmian w składzie ekstraklasy na najbliższy sezon. Rozprawa mediacyjna nic nie dała. Mediacje pomiędzy PZPN i ŁKS nie przyniosły rezultatów w postaci zmiany decyzji komisji odwoławczej ds. licencji z 28 maja. Do porozumienia nie doszło i ŁKS będzie musiał przystąpić do rozgrywek w pierwszej lidze.

Przemysław Sobytkowski
Przemysław Sobytkowski

Łódzkiemu Klubowi Sportowemu kilkakrotnie odmawiano przyznania licencji na grę w ekstraklasie.Wiążąca była decyzja Komisji Odwoławczej ds. licencji z dnia 28 maja, która odmówiła łodzianom prawa gry o mistrzostwo Polski. ŁKS odwołał się od tej decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, wskazując na liczne uchybienia w pracach Komisji. Ten wyznaczył termin rozprawy na 12 sierpnia.

Dodatkowo ŁKS złożył także wniosek o powołanie mediatora, tak by w razie porozumienia rozpocząć sezon w ekstraklasie. Ten zabieg również się nie powiódł. Zespoły mediacyjne nie osiągnęły porozumienia i ŁKS pozostanie w pierwszej lidze.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami miejsce łodzian w najwyższej klasie rozgrywkowej zajmie Cracovia Kraków.

ŁKS, jeśli przystąpi do rozgrywek pierwszej ligi rozpocznie sezon za tydzień meczem z Dolcanem w Ząbkach. Pierwsze spotkanie z Wartą, które miało odbyć się w ten weekend zostało przełożone.

Oburzenia taką postawą PZPN nie kryli przedstawiciele ŁKS. Ich zdaniem była to kpina ze wszystkiego.

- PZPN to swoisty dwór, który kpi sobie ze wszystkich i wszystkiego. Po co przyszli na mediację, skoro nawet nie chcieli jej rozpocząć. Powiedzieli tylko, że na nic się nie zgadzają, nie podając żadnych argumentów i uzasadnienia swojej decyzji - powiedział PAP prokurent ŁKS Andrzej Pożarlik.

Przedstawicieli ŁKS podkreślają, że PZPN lekceważąco potraktował nie tylko klub, jego pełnomocników i kibiców, ale też sąd, który dołożył maksymalnej staranności i przychylności obu stronom, wyznaczając termin rozprawy mediacyjnej przed rozpoczęciem rozgrywek.

- Niestety, strona związkowa nie wykazała nawet krzty dobrej woli. Jest nam z tego powodu wyjątkowo przykro. Dzisiejsze posiedzenie miało jednak jedną dobrą stronę. Dzięki ogromnemu zainteresowaniu mediów sprawa wyszła z podziemia i wszyscy mogli zobaczyć, że PZPN nawet nie próbuje osiągnąć porozumienia. My wykazaliśmy maksimum dobrej woli, jednak zostaliśmy potraktowani przez PZPN lekceważąco - powiedział PAP Kral.

- Z faktu powołania Komisji Mediacyjnej przez zarząd PZPN błędnie wysnuto wniosek, że związek będzie przed sądem prowadził mediację z ŁKS. Sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej. Komisja była wewnętrznym ciałem związkowym, które miało jeszcze raz sprawdzić i przeanalizować wcześniejsze decyzje podjęte przez komisje licencyjne obu instancji. Po sprawdzeniu dokumentów zostało wypracowane stanowisko, które przedstawiliśmy w piątek przed sądem. To wszystko - wyjaśnił w rozmowie z PAP Wojcieszak.

Jedyną osobą związkowej komisji, która na piątkowej rozprawie ciepło wyrażała się o ŁKS był wiceprezes PZPN Antoni Piechniczek. Jego zdaniem łódzki klub powinien otrzymać licencję na grę w ekstraklasie. Piechniczek dodał jednak, że sam w tej sprawie nie jest w stanie nic zrobić.

- Było to odrębne zdanie pana Piechniczka. Miał prawo je przedstawić i z tego prawa skorzystał. Nie zmienia to jednak oficjalnego stanowiska PZPN - powiedział Wojcieszak.

Brak porozumienia z PZPN oznacza, że ŁKS sezon 2009/2010 rozpocznie w 1. lidze. Przedstawiciele łódzkiego klubu zapowiadają jednak, że nadal będą walczyć o przywrócenie prawa do gry w ekstraklasie.

- 12 sierpnie odbędzie się przed WSA rozprawa, na której będzie rozpatrzona nasza skarga na decyzję Komisji Odwoławczej. Jesteśmy dobrze przygotowani do tej sprawy i mamy mnóstwo argumentów potwierdzających, że w sprawie licencji PZPN nie wszystko odbywało się zgodnie z przepisami. Liczymy na to, że 12 sierpnia sprawiedliwość będzie po naszej stronie - powiedział Kral.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×