Przeszukano domy sześciu byłych lub obecnych szefów oddziału DFB we Frankfurcie. W środę od 9:00 państwowi urzędnicy przystąpili do akcji.
"Bild" poinformował, że prawie 200 urzędników m.in. od kontroli podatkowej czy policji przeszukało siedzibę DFB we Frankfurcie oraz prywatne apartamenty sześciu byłych lub obecnych wiceprezesów czy sekretarzy generalnych oddziału DFB we Frankfurcie.
Na liście "do kontroli" znaleźli się: Reinhard Grindel, Reinhard Rauball, Rainer Koch, Helmut Sandrock, Stephan Osnabrügge i Friedrich Curtius.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski o problemach podatkowych Lewandowskiego. "To nie odbije się na jego grze"
Wszyscy są podejrzewani o machlojki podatkowe. "Poważne uchylenia się od płacenia podatków" - tak powody akcji nazwali niemieccy urzędnicy. Według śledczych mogło dojść do "poważnych uchyleń" w temacie rozliczeń podatkowych.
Sprawa dotyczy lat 2014 i 2015, a konkretnie dochodów z reklam wpływających z reklam podczas międzynarodowych meczów z udziałem reprezentacji Niemiec. Według prokuratury deklarowany dochód nie miał nic wspólnego z rzeczywistością przez co DFB uniknęło zapłaty podatku w kwocie rzędu 4,7 miliona euro.
- W pełni popieram dochodzenie. Jestem za wyjaśnieniem sprawy, aby mieć czystą przyszłość dla naszej piłki nożnej - powiedział na specjalnie zwołanej w Berlinie konferencji prasowej prezydent DFB Fritz Keller.
Zobacz także:
Robert Lewandowski mówi dość! Znany adwokat zajmie się Cezarym Kucharskim
Jakub Moder przykuł uwagę wielkich marek. Obserwował go m.in. Bayern Monachium