Gol debiutanta dał trzy punkty - relacja z meczu Polonia Bytom - PGE GKS Bełchatów

Pięć tysięcy kibiców (w tym około 60 sympatyków GKS) obserwowało w Bytomiu inauguracyjny mecz nowego sezonu, w którym uznawany za faworyta Bełchatów musiał uznać wyższość miejscowej Polonii. I choć wygrali gospodarze, to najbardziej adekwatnym rezultatem do boiskowych wydarzeń byłby podział punktów.

- Jestem sfrustrowany porażką, ale nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania - mówił po meczu trener gości, Rafał Ulatowski. Frustracja była uzasadniona, bo bełchatowianie nie zaprezentowali formy, która pozwoliła im zakończyć poprzedni sezon na 5. miejscu. W ataku bardzo widoczny był brak kontuzjowanego Dawida Nowaka, a zastępujący go na szpicy Mariusz Ujek mógł zostać bohaterem, jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem Polonii trafił prosto w niego. Czarę goryczy przelała sytuacja z 72. minuty spotkania, kiedy to Szymon Sawala wykorzystał błąd całej drużyny i przy pomocy niefortunnie interweniującego Jacka Popka, zdobył swojego pierwszego gola na boiskach ekstraklasy. - Fajnie się stało, bo chciałem się jakoś wkupić do nowej drużyny i udało się. Gola dedykuję mojej rodzinie oraz przede wszystkim żonie, która jest w siódmym miesiącu ciąży - cieszył się po meczu 27-letni piłkarz, który do Bytomia trafił latem z Gorzowa. Złośliwi od razu wyciągnęli na wierzch fakt, że Sawala to dobry znajomy trenera Jurija Szatałowa z czasów wspólnej pracy w Amice Wronki, ale po piątkowym meczu ich plan legł w gruzach, bo wychowanek Warty Międzychód zaprezentował się bardzo przyzwoicie.

Zanim jednak Sawala trafił do siatki, kilka okazji do zdobycia gola mieli także przyjezdni. Jeszcze w pierwszej połowie groźnie z dystansu, ale ponad bramką strzelał Tomasz Wróbel. Z kolei Patryk Rachwał pomylił się z najbliższej odległości, kiedy jego "główka" minęła nieznacznie słupek. W tej części gry lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Ulatowskiego, którzy stuprocentowych okazji może nie mieli, ale gdyby prowadzili do przerwy 0:1 lub 0:2, to nikt nie mógłby mieć o to pretensji. W drugiej odsłonie gra się wyrównała i z biegiem czasu z większym rozmachem atakowali bytomianie, ale w dalszym ciągu groźniej było pod bramką Wojciech Skaby. Gdyby wspomniany wcześniej Ujek i Mate Lacić mieli lepiej wyregulowane celowniki, to GKS na pewno wywiózłby z Górnego Śląska chociaż remis.

Pierwsze 25 minut meczu toczyło się w bardzo szybkim tempie, ale później było pod tym względem coraz gorzej. Po końcowym gwizdku fani Polonii byli jednak usatysfakcjonowani, może nie stylem gry, ale zainkasowanym kompletem punktów i śpiewali wesoło "Mamy lidera, Polonio mamy lidera!".

Polonia Bytom - PGE GKS Bełchatów 1:0 (0:0)

1:0 - Sawala 72'

Składy:

Polonia Bytom: Skaba - Hricko, Klepczyński, Killar, Kotrys - Barcik, Sawala, Grzyb, Bażik (75' Trzeciak), Radzewicz (63' Tomasik) - Zieliński (80' Podstawek).

GKS Bełchatów: Sapela - Fonfara, Cecot, Lacić, Popek - Wróbel, Rachwał, Gol (87' Janus), Cetnarski (68' Gregorek), Małkowski (75' Korzym) - Ujek.

Żółte kartki: Lacić (GKS).

Czerwona kartka: Mate Lacić (GKS) / 90. minuta / za drugą żółtą

Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów).

Widzów: 5 000.

Najlepszy piłkarz Polonii: Rafał Grzyb.

Najlepszy piłkarz PGE GKS: Tomasz Wróbel.

Piłkarz meczu: Rafał Grzyb.

Komentarze (0)