Polska jako jeden z pierwszych krajów w Europie otworzyła stadiony dla kibiców w czasie pandemii koronawirusa. Wprawdzie kluby mogą wpuszczać ograniczoną liczbę widzów, ale nikt nie narzeka. Problem w tym, że sytuacja znowu zrobiła się poważna.
W ostatnich dniach obserwujemy duży wzrost potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. W efekcie w całym kraju wprowadzono strefę żółtą, co oznacza, że m.in. każdy musi zasłaniać nos i usta w przestrzeni publicznej. Czy kolejnym krokiem będzie zamknięcie stadionów?
Głos na ten temat zabrał Zbigniew Boniek we włoskich mediach. Portal tuttomercatoweb.com cytuje jego rozmowę w "Radio anch'io sport". Słowa prezesa PZPN mogą niepokoić.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"
- U nas także rośnie liczba potwierdzonych przypadków z powodu drugiej fali. Sytuacja nie jest łatwa. Jeśli dalej tak będzie, to będziemy musieli zamknąć stadiony - przyznał szef polskiego futbolu.
Po zamknięciu stadionów może pojawić się kolejny problem w postaci zawieszenia rozgrywek sportowych. Co wtedy z sezonem w PKO Ekstraklasie, czy I i II lidze?
- Play-offy mogłyby być rozwiązaniem, ale decyzja leży po stronie światowych władz piłki nożnej. Nie jest to łatwe, bo zawsze będzie ktoś pokrzywdzony. W Polsce stworzyliśmy protokół, który przewiduje zakończenie ligi po rozegraniu 50 proc. meczów. Aby poradzić sobie w tej sytuacji, potrzeba inteligencji i zdrowego rozsądku, a nie niezgody i kłótni - komentuje Boniek.
Na razie rząd nic nie mówi o obostrzeniach, które mogą dotknąć polski sport. Trzeba jednak się liczyć z drastycznymi rozwiązaniami, gdy liczba zakażonych nadal będzie rosła.
Liga Narodów. Niemcy - Szwajcaria. Kibice nie pomogą kadrze Joachima Loewa. Mecz w Kolonii przy pustych trybunach >>
Nie żyje ojciec Francesco Tottiego. 76-letni Enzo był zakażony koronawirusem >>