Masakra w Kielcach - relacja z meczu Korona Kielce - Polonia Warszawa

Piłka nożna jest nieprzewidywalna. Nawet najwięksi optymiści mieszkający w Kielcach nie spodziewali się, że Korona wygra z warszawianami aż 4:0. Oba zespoły poszły na wymianę ciosów, ale w znakomitej formie był bramkarz żółto-czerwonych, Radosław Cierzniak, dzięki któremu kibice na Arenie Kielc nie zobaczyli hokejowego wyniku.

Spragnieni poziomu ekstraklasowego sympatycy Korony już w pierwszej kolejce ujrzeli widowisko, jakich na naszych boiskach mamy w przeciągu sezonu bardzo niewiele. Wprawdzie nie było zbyt wielu kontrowersji - rzutów karnych, czerwonych kartek czy awantur, ale było to, co prawdziwy kibic piłki nożnej lubi najbardziej. Grad goli, dużo walki, a także wspaniała atmosfera na trybunach.

Niesieni dopingiem 12,5 tysiąca widzów podopieczni trenera Marka Motyki zaczęli mecz z wysokiego C, a na prowadzenie wyszli w 34 minucie. Świetnym strzałem z rzutu wolnego z blisko 25 metrów popisał się Brazylijczyk Edi Andradina, i to był początek końca Polonistów w tym meczu. To nie pierwszy gol, strzelony przez Ediego w ten sposób. - Na nikim się nie wzoruję. Ani na Cristiano Ronaldo, ani na Juninho Pernambucano, ani na nikim. Jestem wiekowym zawodnikiem, na treningach ćwiczę rzuty wolne i to mi wystarczy - przyznał po meczu pomocnik Korony.

Druga bramka dla kielczan padła 8 minut później. Aktywny Edi tym razem wystąpił w roli asystenta. Dośrodkował precyzyjnie piłkę czekającemu na nią w polu karnym Krzysztofowi Gajtkowskiemu i ten silnym strzałem głową pokonał bezradnego Sebastiana Przyrowskiego.

Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego w tej części Poloniści mieli szansę zdobyć gola kontaktowego, ale Marcelo Sarvas, który otrzymał doskonałe podanie od Jarosława Laty, posłał piłkę tuż obok słupka Cierzniaka.

Piłkarze trenera Jacka Grembockiego po przerwie wzięli się do odrabiania strat, a w 54 minucie stworzyli sytuację wręcz idealną. W zamieszaniu w polu karnym Korony piłka powędrowała w samo okienko bramki Cierzniaka, ale golkiper kielczan tylko w sobie wiadomy sposób sparował futbolówkę na poprzeczkę. - Nie chcę sobie przypisywać tutaj zasług. Czułem się bardzo pewnie, bo miałem przed sobą znakomicie ułożony taktycznie zespół. Po przerwie nie miałem wątpliwości, że 3 punkty zostaną w Kielcach - przyznał golkiper Korony.

Ostatecznej egzekucji na Polonii dokonali kolejno w 61 oraz 85 minucie Jacek Markiewicz i Cezary Wilk. Ten pierwszy popisał się celnym strzałem głową po rzucie rożnym. Wilk z kolei wykończył dwójkową akcję z Tomaszem Nowakiem, na raty pokonując Przyrowskiego. Bramkarz warszawian miał tego dnia ciężką przeprawę.

Po zakończeniu spotkania piłkarze Polonii nie byli skłonni do udzielania wywiadów. Najpierw długo siedzieli w szatni, a później szybko przedostali się ze stadionowego wyjścia do autokaru. Jak można przypuszczać, bardzo smutnego autokaru.

Korona Kielce - Polonia Warszawa 4:0 (2:0)

1:0 - Edi 34'

2:0 - Gajtkowski 42'

3:0 - Markiewicz 61'

4:0 - Wilk 84'

Składy:

Korona Kielce: Cierzniak - Nawotczyński, Markiewicz, Hernani, Paknys, Łatka (56' Kiełb), Zganiacz, Edi (74' Wilk), Sobolewski, Buśkiewicz, Gajtkowski (68' Nowak).

Polonia Warszawa: Przyrowski - Piątek, Jodłowiec, Kokosiński, Zasada, Mierzejewski (63' Mąka), Sarvas, Trałka, Lato, Kulcsar (46' Chałbiński), Kosmalski (69' Ivanovski).

Żółte kartki: Gajtkowski, Zganiacz (Korona) oraz Majdan (Polonia).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów:12 574.

Najlepszy piłkarz Korony: Edi Andradina.

Najlepszy piłkarz Polonii: Marcelo Sarvas.

Najlepszy piłkarz meczu: Edi Andradina.

Komentarze (0)