Kibice FC Barcelona czekali na podanie się do dymisji Josepa Bartomeu, ale gdy ten zrezygnował z pełnionej funkcji prezydenta klubu, niewielu spodziewało się, że sytuacja katalońskiego giganta jest tak fatalna. Już wcześniej informowano, że FC Barcelona ma długi, ale nikt nie przypuszczał, że istnieje groźba bankructwa.
Największa część budżetu klubu przeznaczana jest na wypłaty dla piłkarzy. Negocjacje władz z zawodnikami już się rozpoczęły, ale do porozumienia daleko. Jak informuje radio RAC1, łączne obniżki mają dać aż 190 milionów euro oszczędności. Wtedy przyszłość FC Barcelona nie będzie zagrożona.
Jeżeli klub nie dojdzie do porozumienia z piłkarzami, może zostać zmuszony do rozpoczęcia postępowania upadłościowego - donosi kataloński "Sport". Nie będzie to jeszcze oznaczać upadłości, ale klub będzie musiał dogadać się z wierzycielami na drodze sądowej. Sytuacja jest zatem bardzo trudna, a winą obarczono byłego już prezydenta klubu.
Następcę Bartomeu czeka dużo pracy, by odbudować klub. Długi sięgają dziesiątek milionów euro. Niezbędne są oszczędności, dlatego FC Barcelona już latem nie szalała na rynku transferowym. Najważniejszym punktem negocjacji będzie skłonienie Lionela Messiego do obniżki kontraktu. Dodajmy, że jego umowa kończy się w czerwcu 2021 roku i już w styczniu mógłby prowadzić rozmowy z nowym pracodawcą.
Czytaj także:
Trwa fatalna seria Schalke 04 Gelsenkirchen. Rzut karny dał remis VfB Stuttgart
Majdan opuścił szpital. "Zapalenie płuc to bardzo poważna choroba"
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Słowacja krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy i rywalizacji z Polską w grupie. "Wszystko może się zdarzyć"