W poniedziałek w centrum Wiednia doszło do ataków zamachowców, w których zginęły cztery osoby. Siedem osób przebywa w stanie zagrażającym życiu w szpitalach. Jednego ze sprawców, austriackiego islamistę o albańskich korzeniach, zastrzeliła policja.
Sceny z ulic stolicy Austrii przerażają. Świadkiem zamachu terrorystycznego był Patrick Helmes, były piłkarz m.in. 1.FC Koeln, Bayer 04 Leverkusen i VfL Wolfsburg. 36-latek razem ze swoją żoną i dziećmi znalazł się w samym centrum dramatycznych wydarzeń.
Helmes był z bliskimi w restauracji na Schwedenplatz, kiedy padły pierwsze strzały. - Znaleźliśmy się w samym środku tego wszystkiego. 100 metrów od nas rozległy się strzały. Ludzie płakali, uciekając pod stoły, żeby się schronić. Następnie drzwi restauracji zostały zamknięte, a windy wyłączone - zdradził asystent trenera w klubie Admira Wacker Moedling, cytowany przez portal express.de.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Słowacja krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy i rywalizacji z Polską w grupie. "Wszystko może się zdarzyć"
- Zamaskowane siły jednostki specjalnej w końcu wkroczyły do środka, żeby zabezpieczyć budynek przed bezpośrednim niebezpieczeństwem. Panika była absolutna. Wszędzie słychać było tylko krzyki ludzi - dodał Helmes.
13-krotny reprezentant Niemiec (w latach 2007-10) swoje sześciomiesięczne dziecko i 2,5 letnią córkę... zamknął w pojemniku na śmieci. - To była stresująca sytuacja w obawie przed śmiercią osób, której nigdy nie chcesz oglądać - wyjawił mediom.
Były piłkarz i jego rodzina dopiero o godz. 2 w nocy mogli pojechać do domu. - W takiej chwili cieszysz się, że jesteś z powrotem we własnych czterech ścianach. Ale sceny terroru, które się wydarzyły, z pewnością będą nadal powracać - zakończył Helmes.
Zobacz:
Złoto w cieniu zamachu. Włodzimierz Lubański: Słyszeliśmy strzały, ale nie przypuszczaliśmy, co się dzieje
Hiszpania. Terrorysta chciał zaatakować podczas El Clasico. Nowe fakty ws. planowanego zamachu