Liga Europy. Lech Poznań - Standard Liege. Filip Bednarek zadowolony po meczu: Komplementy dla całej defensywny

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Filip Bednarek
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Filip Bednarek

Filip Bednarek po wygranym meczu ze Standardem Liege 3:1 przyznał, że wynik zawdzięcza w dużej mierze obronie. - Dzięki temu, że dobrze staliśmy i rozbijaliśmy te ataki, przeciwnicy tych okazji nie mieli - stwierdził bramkarz Kolejorza.

W tym artykule dowiesz się o:

Lech Poznań odniósł pierwsze zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Europy. Rywal Kolejorza w drugiej połowie nie atakował z taką intensywnością jak w ciągu pierwszych czterdziestu pięciu minut. Filip Bednarek zapytany czy trudno utrzymać koncentrację, kiedy przeciwnik nie atakuje, odpowiedział, że jest do tego przyzwyczajony.

- Liczę się z tym, że bramkarz w Lechu Poznań zawsze tak ma. Chyba, że zagramy z Benficą, to jest zupełnie innej rangi przeciwnik. Z reguły przeciwnicy schodzą trochę do tyłu, bazują bardziej na defensywnie i próbują ukłuć nas szybkimi kontratakami. Dziś było podobnie, bo w drugiej połowie się cofnęli i dużo okazji nie mieli - stwierdził bramkarz poznaniaków dla Polsat Sport Premium.

Zespół Dariusza Żurawia zdobył pierwsze punkty w grupie D. Tym samym lechici tracą cztery "oczka" do strefy premiowanej awansem do fazy pucharowej. Filip Bednarek przyznał, że mimo słabszego rywala od dwóch poprzednich, zagrali z podobnym zaangażowaniem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana akcja na wagę 3 pkt.! Najpierw trafił kolegę w pośladki, a potem...

- Myślę, że my jako drużyna jesteśmy konsekwentni w tym, co robimy. Dzięki temu, że ta konsekwencja jest, widać że mimo tych komplementów nie spoczęliśmy na laurach. Wyszliśmy na Standard podobnie jak w dwóch poprzednich meczach. Fajnie, że spełniliśmy oczekiwania wszystkich ekspertów i kibiców - ocenił.

Lech Poznań w 22. minucie prowadził już 2:0. Bramkarz lechitów powiedział, że mimo dwubramkowego prowadzenia, zespół Dariusza Żurawia był cały czas skoncentrowany, a stracona bramka to skutek błędu.

- Uważam że to jest moment, w którym oni po naszym błędzie strzelili bramkę i trochę szczęście im sprzyjało. My po prostu w przerwie przeanalizowaliśmy, co zrobiliśmy źle i wiedzieliśmy, że z tego szybko musimy wyciągnąć wnioski - dodał.

Zobacz też:
Liga Europy. Mateusz Skwierawski: Lech musi być bezczelny. To jego największa siła [KOMENTARZ]
Liga Europy. Benfica - Glasgow Rangers. Remis w przedziwnych okolicznościach

Komentarze (0)