Zieloni triumfowali na Podkarpaciu dzięki bramce Mateusza Kuzimskiego w 88. minucie, mimo że już w pierwszej połowie stracili Mateusza Spychałę, który otrzymał czerwoną kartkę za faul na wychodzącym na czystą pozycję Grzegorzu Tomasiewiczu.
- Mecz obdarzony niezwykłą dramaturgią, ale był też dobry piłkarsko. Mimo że długo graliśmy w osłabieniu, to były sytuacje zarówno po stronie naszej, jak i przeciwnika. Wiadomo było, że wszystko może rozstrzygnąć jedna bramka i tak się stało. Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że to my byliśmy o tę jedną bramkę lepsi, bo wiemy, ile to spotkanie kosztowało nas wysiłku. Jestem ogromnie dumny, że zawodnicy wierzą w to, co im mówię. Od początku podkreślałem, że nie przyjechaliśmy tutaj po remis i nie zmieniły tego nawet kontuzje, a także wszystkie kłopoty, które dopadły nas w trakcie spotkania. Wychodzi na to, że im trudniej, tym lepiej. Może właśnie to hartuje naszą drużynę, choć szczerze przyznam, że wolałbym mieć więcej spokoju - stwierdził szkoleniowiec zielonych, Piotr Tworek.
Mimo czerwonej kartki dla Spychały już w 34. minucie, drużyna z Poznania rozegrała bardzo solidną drugą połowę i tego liczebnego osłabienia nie było widać. - Zwycięstwo nie jest przypadkiem. Przed meczem w Mielcu dużo pracowaliśmy, żeby właśnie tak to wyglądało. Pod względem taktycznym zagraliśmy bardzo poprawnie - w przeciwieństwie do starcia z Legią Warszawa, które nam nie wyszło. Nie było zbyt dużo czasu, ale wykorzystaliśmy go maksymalnie, żeby poprawić grę zwłaszcza w bocznych sektorach. To tam było wcześniej najwięcej błędów. Sam jestem ciekaw statystyk, lecz wydaje mi się, że mimo naszej gry w dziesiątkę, były one wyrównane - dodał szkoleniowiec.
Według wstępnych diagnoz, Gracjan Jaroch, który opuścił boisko z powodu kontuzji, doznał pęknięcia torebki stawowej. Mario Rodriguez natomiast zmaga się z bólem stawu skokowego. Obaj zawodnicy przejdą wkrótce USG.
W dużo gorszym nastroju niż Tworek był opiekun gospodarzy, Dariusz Skrzypczak. - Trudno tuż po takim spotkaniu o trzeźwą i odpowiednią analizę. Uważam, że w pierwszej połowie zaprezentowaliśmy się dobrze, choć zabrakło nam trochę szczęścia przy wykończeniu. W drugiej połowie cele były takie same. Chcieliśmy dominować i utrzymywać się przy piłce. Przeprowadzaliśmy zmiany, by za wszelką cenę wygrać. Były nieliczne sytuacje, ale sama gra wyglądała gorzej niż w pierwszej części. Przeciwnik też zaczął stwarzać okazje i musieliśmy uważać - szczególnie przy stałych fragmentach. To co wydarzyło się w 88. minucie, było najczarniejszym scenariuszem. Rozczarowanie jest duże - przyznał gorzko.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: Warta Poznań - Legia Warszawa. Beniaminek nie składał protestu, walkowera nie będzie
Liga Europy: Lech Poznań - Standard Liege. Świetny występ i pierwsze zwycięstwo wicemistrza Polski!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!