Kacper Skibicki pojawił się na boisku w szlagierowym meczu Legii Warszawa z Lechem Poznań w 60. minucie. Trener Czesław Michniewicz przyznał na konferencji pomeczowej, że wszedł, gdy stołeczni byli w trudnej sytuacji, bo potrzebowali nadać tempo gry.
- Cieszy mnie bardzo, że Kacper Skibicki wszedł w bardzo trudnym momencie dla nas. Dla niego jest to fantastyczny dzień. Zadebiutował w Ekstraklasie, w Legii, zdobył bramkę, miał udział przy drugiej. Cieszę się bardzo razem z nim, z jego najbliższymi, że ten dzień zapamięta do końca życia - mówił trener "Wojskowych".
Co ciekawe, od początku Michniewicz miał plan, by wprowadzić na boisko albo Skibickiego, albo Szymona Włodarczyka. Padło na tego pierwszego. Trener stwierdził, że przed nim świetlana przyszłość w klubie z Łazienkowskiej 3, choć Skibicki nie był dotychczas pierwszoplanową postacią w rezerwach. Od połowy sierpnia zagrał siedem meczów w Legii II (z czego cztery w pierwszym składzie) i zdobył jedną bramkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana akcja na wagę 3 pkt.! Najpierw trafił kolegę w pośladki, a potem...
- My go obserwujemy od pierwszego dnia mojego pobytu tutaj. Widziałem wszystkie jego mecze w rezerwach. Widziałem jego bramkę w spotkaniu z Ursusem Warszawa, wygranym przez drugi zespół. Obserwowałem go też w innych meczach. Widzę potencjał, od tygodnia z nami trenuje – on i pozostali jego koledzy. Bardzo na nich liczę, ponieważ to przyszłość klubu - ocenił.
W rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna" Michniewicz przyznał, że widzi dużo zalet u Skibickiego. - Ma niesamowity gaz, elegancję w poruszaniu się po boisku, jest w ruchu, wychodzi na pozycje - opisał. Pamiętał go jeszcze z Olimpii Grudziądz.
Sam Skibicki nie spodziewał się, że tak szybko zadebiutuje w pierwszym zespole Legii, do którego został dopisany zaledwie cztery dni przed meczem z Lechem.
- Na pewno, gdy byłem włączony na treningi do pierwszej drużyny, to się cieszyłem. W sobotę dowiedziałem się, że jestem w kadrze. Nie można sobie lepiej wymarzyć niż bramkę w debiucie - mówił w rozmowie z Canal+ Sport. Ocenił też, że przebieg meczu był z małym wskazaniem na Legię, więc wygrana jest zasłużona.
19-latek wierzy, że będzie częściej grał. - Liczę na więcej szans i mam nadzieję, żeby tak dalej było - powiedział.
Gra w Legii to było jego marzenie, ale dalej będzie konsekwentnie pracował nad swoimi umiejętnościami i nabywał odpowiednią wiedzę, by zajść jak najdalej, a potem zostać trenerem.
- Transfer do Legii to spełnienie marzeń, które musi zostać poparte ciężką pracą. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jestem częścią zespołu. To przykład tego, że nawet mieszkając w niewielkiej wiosce (pochodzi z Kijewa Królewskiego w woj. kujawsko-pomorskim - przyp. red.), można spełnić swoje marzenia i osiągnąć sukces [...] Przed laty dostałem piękne wzorce, których będę się trzymał - mówił w 2019 r., gdy trafiał do rezerw.
Czytaj też:
Kapustka: Wróciłem do żywych
Zachwyty nad Czerwińskim