W lipcu 2019 roku Joel Valencia odchodził z Piasta Gliwice jako gwiazdor PKO Ekstraklasy. Jego nowym klubem było angielskie Brentford FC, gdzie jednak kariery nie zrobił. Miał się odbudować w Legii Warszawa, do której został wypożyczony do końca obecnego sezonu. Valencię czeka jeszcze dużo pracy, by prezentować taki poziom, z jakiego pamięta się go z gry w Polsce.
Cierpliwość do swojego zawodnika stracił trener Legii Czesław Michniewicz. Wszystko przez jedną sytuację z pierwszej połowy meczu z Lechem Poznań. Valencia po stracie piłki na połowie rywala nagle zrezygnował z pogoni za Alanem Czerwińskim. To nie spodobało się szkoleniowcowi Legii.
Co prawda Michniewicz na pomeczowej konferencji prasowej nie zabrał głosu na temat Valencii, ale w emitowanym na antenie Canal+ programie "Liga+ Extra" nie pozostawił na Ekwadorczyku suchej nitki. Otwarcie przyznał, że Valencia nie zagrał dobrego meczu, a od każdego piłkarza - niezależnie od jego statusu w zespole - wymaga wykonywania określonych zadań na boisku.
- Zawsze wybaczę błędy techniczne, jeśli ktoś np. nie trafi w piłkę albo trafi w nią tak, jak w meczu z Lechem trafił Juranović, czyli kopnie ją do własnej bramki. To się zdarza. Ale nie może zdarzać się to, co zrobił Valencia. Nie wybaczam błędów taktycznych, które wynikają z tego, że ktoś nie zrobi czegoś, czego od niego oczekuje drużyna. Dlatego na pewno w tygodniu czeka nas męska rozmowa, bo nie akceptuję takich sytuacji - zapowiedział Michniewicz.
Były selekcjoner reprezentacji Polski U-21 zaufał Valencii. Ekwadorski piłkarz zagrał dotąd w ośmiu meczach, ale nie zaliczył w nich ani gola, ani asysty. Na boisku przebywał przez 477 minut.
Czytaj także:
Debiut-marzenie Kacpra Skibickiego. "Ten dzień zapamięta do końca życia"
Czerwona kartka dla Marka Papszuna. "Przepraszam, trzeba kontrolować emocje"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana akcja na wagę 3 pkt.! Najpierw trafił kolegę w pośladki, a potem...