PKO BP EKSTRAKLASA. Raków, klub zaprogramowany na sukces

Raków Częstochowa, po 9 kolejkach utrzymuje się na pozycji lidera PKO BP Ekstraklasy. Przypadek? W żadnym wypadku. Tam droga do sukcesu rozpisana została już kilka lat temu. Przekonaj się oglądając najbliższe mecze drużyny w internecie. Za darmo.

Maciej Gruszczyński
Maciej Gruszczyński
piłkarze Rakowa Częstochowa WP SportoweFakty / Adrian Mielczarski/REPORTER / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa

Grają autorską taktyką 3-4-3 doszlifowaną przez Marka Papszuna. Sam szkoleniowiec zatrudniony w Częstochowie jest już od czterech i pół roku, co przy średniej długości pracy trenera w PKO BP Ekstraklasie wynoszącej około roku jest ewenementem. W trzy lata przebili się z trzeciego poziomu rozgrywkowego w Polsce do elity. W ubiegłym sezonie - pierwszym w ekstraklasie po 21 latach - zapewnili sobie utrzymanie.

W tym, według właściciela Rakowa Michała Świerczewskiego, szefa firmy x-kom, celują w największy sukces w historii klubu, czyli zajęcie w lidze miejsca wyższego niż ósme. Zadanie jest realizowane z nawiązką, ale co ważne, zostało zaplanowane jeszcze przed 2015 rokiem, zanim ktokolwiek mógł pomyśleć, że ekstraklasowe mecze będą pokazywane w CANAL+ telewizja przez internet.

To usługa bez anteny czy dekoderów, ale z możliwością swobodnego cofania kontrowersyjnych akcji i odtwarzania spotkań już rozegranych. W internecie.

Jeśli jeszcze jej nie znacie – to ostatni moment, by skorzystać z dostępu do pakietu SPORT za darmo. Bezpłatny test trwa aż 30 dni. Po jego zakończeniu można dalej wykupić pakiet SPORT albo w każdej chwili zrezygnować z usługi.

Wiarygodny plan

2011 rok. Świerczewski, rozwijający x-kom, jednocześnie kibic Rakowa, ma dość tego, że ukochany klub pałęta się w II lidze, a na mecze musi jeździć do Otwocka, Iławy lub Brzeska. On wciąż pamięta częstochowian w ekstraklasie. W 1998 roku był nawet na przegranym 0:2 spotkaniu z Pogonią Szczecin, po którym na ponad dwie dekady Raków żegnał się z elitą.

To właśnie wtedy obiecał sobie, że kiedyś przywróci tutaj ekstraklasę. Dziewięć lat temu zaczyna realizować plan. Najpierw zostaje sponsorem, w 2015 roku stuprocentowym właścicielem klubu z przygotowaną rozpiską na kolejne lata. To na niej zostało napisane, że w 2019 roku nastąpi powrót do ekstraklasy.

Planu nie przygotowano na kolanie. Był tak wiarygodny, że okazał się skuteczny w przekonywaniu zawodników, by to właśnie w Częstochowie podpisali kontrakty.
Tak stało się w przypadku Tomasza Petraszka, innego symbolu odbudowującego się Rakowa. W 2016 roku wysoki, mierzący prawie dwa metry wzrostu Czech, był piłkarzem Viktorii Żiżkov, klubu z Pragi grającego na drugim poziomie rozgrywkowym. Wysłannicy Rakowa kilkakrotnie oglądali go na żywo i kiedy uznali, że będzie wzmocnieniem, przystąpili do działania.

Petraszek nie był chętny, by przeprowadzać się z Pragi do Częstochowy. Przekonał go dopiero plan: awans sezon po sezonie i gra w ekstraklasie. Dziś Czech jest kapitanem Rakowa, dopiero co zadebiutował w swojej narodowej reprezentacji, a uważnie przygląda mu się Sparta Praga, najbardziej utytułowany czeski klub.

Sukcesu nie byłoby też pewnie bez Papszuna. Jego zatrudnienie było jednym z pierwszych działań Świerczewskiego. Nazwisko podpowiedzieli mu ludzie bardziej obeznani w środowisku.

- Pracuje w Legionovii, nie jest znany, ale to jest ten trener - mówili. Świerczewski musiał sam do niego się przekonać. Pojechał na jeden mecz zespołu Papszuna, rozmawiał z nim pierwszy raz, drugi raz. Proces rekrutacji wyglądał jak w korporacji. Skończył się podpisaniem kontraktu. Później był przedłużany, ostatni raz w październiku 2020. Obecna umowa obowiązuje do końca sezonu 2021/22. A gdyby ktoś chciał go zatrudnić wcześniej, musi liczyć się z dużym wydatkiem.

Kiedy jesienią 2018 roku o Papszuna zaczęły pytać kluby PKO BP Ekstraklasy, Świerczewski, puszczając oko, mówił, że bez 30 mln zł nie ma co myśleć o rozmowach na temat szkoleniowca.

Taktyka z Timeshift

Długofalowa praca, błyskawiczna korekta błędów to wszystko przynosi efekt. Zresztą właściciel Rakowa nie ukrywa, że w futbolu sukcesu nie da się zaplanować tylko w krótkim terminie. W dłuższej perspektywie jest on wypadkową doboru pracowników i zarządzania. Częstochowianie weszli na szczyt, teraz muszą się na nim utrzymać. Pierwszy poważny sprawdzian, czy są na to gotowi, nastąpi w 10. kolejce po przerwie na mecze reprezentacji. Zagrają wtedy na wyjeździe w Poznaniu z Lechem. I będą mieli poważną przewagę – a umiejętność ich wykorzystywania to też sztuka. Rywal uwikłany jest w walkę na trzech frontach: PKO BP Ekstraklasie, Pucharze Polski i Lidze Europy. Do tego jego najważniejsi piłkarze wyjeżdżają na mecze drużyny narodowej. I gdyby z graczy Lecha i Rakowa zestawić jedenastkę na podstawie tego, kto w tym sezonie rozegrał najwięcej meczów, w drużynie takiej nie znalazłby się nikt z Częstochowy.

Jak drużyna Papszuna będzie broniła pierwszego miejsca?

Ich poczynania można śledzić w CANAL+ telewizja przez internet.

A dzięki takim usługom jak Timeshift, czyli możliwości zatrzymywania i przewijania relacji nadawanych na żywo, da się dokładnie przyjrzeć taktyce 3-4-3 i zrozumieć, na czym polega jej fenomen.

W CANAL+ telewizji przez internet mamy również dostępny Multi-Live, czyli możliwość śledzenia czterech wydarzeń naraz na jednym urządzeniu. A jeżeli komuś w natłoku meczów któryś z nich umknie – nic straconego, ponieważ można odtworzyć spotkanie, które już się odbyło.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×