Bruno Tavares to 18-letni skrzydłowy Sportingu Lizbona. Rozegrał już 38 meczów w reprezentacji Portugalii, w których zdobył dziewięć goli. Jest uważany za przyszłość portugalskiej piłki nożnej.
Jak donoszą media, niewiele brakowało, a już by mogło Tavaresa na tym świecie nie być. "Ledwo oszukał śmierć w miniony weekend" - pisze "The Sun".
Dziennikarze tego tytułu relacjonują, że piłkarz był z przyjaciółmi na stacji paliw. Wówczas jeden z jego znajomych chwycił w dłoń naładowany pistolet. Doszło do przekomarzanek.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki chce powołań dla Milika i Grosickiego. "Nie wiem, czy stać nas rezygnację z takich graczy"
Później - według nieoficjalnych relacji - nagle padł strzał. Tavares został raniony w klatkę piersiową.
Młody piłkarz potrzebował pilnej pomocy medycznej. Natychmiast przewieziono go do szpitala, gdzie praktycznie od razu trafił na stół operacyjny.
Osoba, która postrzeliła Tavaresa, uciekła z miejsca zdarzenia. Policja rozpoczęła już poszukiwania tego mężczyzny.
Klub 18-latka też przygląda się tej sprawie i również zamierza wyciągnąć pewne konsekwencje. Póki co o konkretach nic nie wiadomo.
Czytaj także:
> Luka Jović uniknie kary więzienia. Dostanie jednak mocno po kieszeni
> Marzą o Miliku, dostaną Piątka? Polaków łączy się z tym samym klubem