To mogło zakończyć się tragedią. Bruno Tavares został postrzelony
Perspektywiczny Portugalczyk Bruno Tavares został przewieziony do szpitala po tym, jak został postrzelony. Rzekomo miał to uczynić jego przyjaciel. Wszystko zaczęło się od niewinnych przekomarzanek.
Jak donoszą media, niewiele brakowało, a już by mogło Tavaresa na tym świecie nie być. "Ledwo oszukał śmierć w miniony weekend" - pisze "The Sun".
Dziennikarze tego tytułu relacjonują, że piłkarz był z przyjaciółmi na stacji paliw. Wówczas jeden z jego znajomych chwycił w dłoń naładowany pistolet. Doszło do przekomarzanek.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki chce powołań dla Milika i Grosickiego. "Nie wiem, czy stać nas rezygnację z takich graczy"Później - według nieoficjalnych relacji - nagle padł strzał. Tavares został raniony w klatkę piersiową.
Młody piłkarz potrzebował pilnej pomocy medycznej. Natychmiast przewieziono go do szpitala, gdzie praktycznie od razu trafił na stół operacyjny.
Osoba, która postrzeliła Tavaresa, uciekła z miejsca zdarzenia. Policja rozpoczęła już poszukiwania tego mężczyzny.
Klub 18-latka też przygląda się tej sprawie i również zamierza wyciągnąć pewne konsekwencje. Póki co o konkretach nic nie wiadomo.
Czytaj także:
> Luka Jović uniknie kary więzienia. Dostanie jednak mocno po kieszeni
> Marzą o Miliku, dostaną Piątka? Polaków łączy się z tym samym klubem