Konflikt Kucharskiego i Lewandowskiego potrwa kilka lat

- Obie strony, Cezary Kucharski i Robert Lewandowski, nie wyjdą z tej sprawy bez szwanku. Wizerunkowo bardziej ucierpi Lewandowski. Ktoś wyświadczył mu niedźwiedzią przysługę - ocenia ekspert od marketingu sportowego Grzegorz Kita.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Cezary Kucharski i Robert Lewandowski Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Cezary Kucharski i Robert Lewandowski
Grzegorz Kita to ekonomista, inwestor, menedżer i doradca strategiczny. Jest prezesem firmy Sport Management Polska oraz ekspertem z zakresu marketingu i konsultingu sportowego. Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Od kilku tygodni obserwujemy publiczny konflikt pomiędzy Robertem Lewandowskim a Cezarym Kucharskim. Jak pan go ocenia?

Grzegorz Kita: W tej wojnie nie będzie wygranych. Obie strony wyjdą z tego sporu bardzo poranione.

Jak to rozumieć?

Ta batalia rozgrywa się na kilku płaszczyznach: prawnej, marketingowej, biznesowej, wizerunkowej, a nawet psychologicznej. Przy takich działach, jakie wytoczyły obozy Roberta Lewandowskiego i Cezarego Kucharskiego, nikt nie ma szans wyjść z tego bez szwanku. Każde zwycięstwo, w którymkolwiek wątku tej sprawy, będzie pyrrusowym. Ale pojawiły się też kwestie emocjonalne, ambicjonalne.

ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki chce powołań dla Milika i Grosickiego. "Nie wiem, czy stać nas rezygnację z takich graczy"

Jak pan postrzega ten konflikt?

To dramat w wielu aktach. W pierwszym, ku zaskoczeniu mediów i opinii publicznej, w ogóle pojawia się ta sprawa. Roszczenia Cezarego Kucharskiego, wielkie kwoty i wzmianki kwestii podatkowych. Pozew w sprawie nieprawidłowości finansowych związanych ze współpracą z Robertem Lewandowskim. Do tego informacje w niemieckim tygodniku "Der Spiegel". W drugim akcie ukazują się - konieczne w takiej sytuacji - kontroświadczenia obozu Roberta Lewandowskiego. Nieco chaotyczne, nerwowe, ale z transparentnym przekazem, że zarzuty Cezarego Kucharskiego nie są zgodne z prawdą. Po tym następuje cisza, zresztą bardzo słuszna, bo światła jupiterów i medialny rozgłos nie służą takim sprawom.

Ale nie na długo.

Trzeci akt to wprowadzenie na scenę tematu szantażu. Najpierw w formie przecieków prasowych, potem na światło dzienne wychodzą nagrania rozmowy obu panów. To mocne zarzuty, robi się nerwowo, sytuacja nabiera nowego charakteru, ale Cezary Kucharski zachowuje wstrzemięźliwość komunikacyjną. W czwartym akcie do sprawy dołącza się prokuratura. Następuje najpoważniejsza akcja, całkowicie demolująca ramy dotychczasowego sporu i powodująca, że strony nie będą miały już odwrotu. Cezary Kucharski zostaje zatrzymany przez policję na wniosek prokuratury. W ujęciu uproszczonym powstaje wrażenie, że został po prostu aresztowany. Piąty akt to naturalne działania i reakcje po opuszczeniu aresztu. Szereg rozmaitych wypowiedzi publicznych: prawników, Cezarego Kucharskiego, ujawnianie większej ilości informacji w tej sprawie. Obecnie jesteśmy w szóstym akcie. Strony przedstawiły poważną liczbę zarzutów i nastał relatywny spokój w głównej kanonadzie. Pojawili się natomiast "aktorzy" drugoplanowi. Reprezentanci i zwolennicy stron. Przedstawiają swoje zdania, ale już bez kolejnych fajerwerków.

Na przykład?

Zaskoczyła mnie wizyta w studiu telewizyjnym TVP Sport Tomasza Siemiątkowskiego, adwokata reprezentującego Robert Lewandowskiego. Adwokat w bieżącej sprawie karnej występujący w telewizji to zaskoczenie. Taka wizyta raczej zachęca do dalszego rozgrzebywania sprawy.

Powiedział pan, że obie strony zostaną poranione. Kto bardziej?

Na gruncie reperkusji karnych, jeżeli takie nastąpią, Kucharski. Zresztą on już ponosi poważne straty. Zatrzymanie, przesłuchania to straszne przeżycie dla każdego człowieka. A wizerunkowo o wiele bardziej stratny będzie Robert Lewandowski.

Dlaczego?

Cezary Kucharski już miał do tej pory kontrowersyjny, nawet konfliktowy wizerunek. Osoby, które go akceptowały, raczej nie zmienią swojego podejścia. To samo dotyczy przeciwników Kucharskiego. Z kolei Robert Lewandowski miał wizerunek skrajnie nieskazitelny. Każda, najmniejsza rysa wybrzmiewa w takiej sytuacji znacznie silniej, jest bardziej dostrzegana i wzbudza większe zainteresowanie i emocje. W kontekście Roberta Lewandowskiego dochodzi również do pewnej negatywnej kumulacji.

Co to za kumulacja?

W krótkim okresie pojawiło się kilka negatywnych historii, z którymi jest wiązany. Zbiór spraw z Kucharskim oraz kwestiami podatkowymi jest oczywiście najgłośniejszy. Ale niedawno musiał wycofać się z głośnej inwestycji na Mazurach, ponieważ okazało się, że wspólnik w spółce, w którą zainwestował Lewandowski, ma przestępczą przeszłość. Gdzieś w tle są problemy z marką Huawei, której Robert jest twarzą. Sporo kontrowersji dotyczy tej firmy. Amerykańska federalna komisja komunikacji nawet formalnie uznała Huawei za podmiot stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA. Do tego doszło straszenie pozwem przez żonę Roberta Annę, jednej z aktywistek na rzecz praw kobiet za krytyczny wpis w mediach społecznościowych. No i ta potężna afera z Cezarym Kucharskim. To wszystko sprawia, że opinia publiczna bardziej krytycznie zaczyna spoglądać na Lewandowskiego.

Skoro ucierpi wizerunek piłkarza, to także jego interesy poza boiskiem?

Raczej nie. Firmy, z którymi współpracuje, raczej nie będą skupiały się na jego konflikcie. Chyba że konflikt zdominuje media przez długi czas. Teoretycznie ucierpi - ale bardziej w sensie ogólnym niż praktycznym. Mam na myśli wskaźnikowe uznanie: sympatię czy zaufanie do piłkarza. W kwestiach marketingowych nie są mu potrzebne do życia kampanie marketingowe. Przy jego zarobkach to tylko miłe albo ambicjonalne dodatki. Natomiast w sensie biznesowym Lewandowski to w tym momencie partner na wielomilionowe inwestycje. Mówiąc kolokwialnie: to do niego przychodzi się po pieniądze.

No dobrze, ale dlaczego miałby ucierpieć wizerunek piłkarza, skoro na taśmach słychać, że to agent chce od niego 20 milionów euro za milczenie.

Z jednej strony ma to charakter zerojedynkowy. Padają konkretne słowa i sprawa zaczyna mieć konsekwencje karne. Z drugiej, dwuminutowe nagranie rodzi kolejne pytania. Każdy logicznie myślący człowiek zastanawia się, co jeszcze jest na taśmach, skoro spotkania trwały znacznie dłużej. Jak Robert Lewandowski reaguje na ostatnie zdanie Cezarego Kucharskiego zarzucające oszustwa podatkowe? Rodzaj słów pana Kucharskiego jest oczywiście miażdżący. To fatalne sformułowania, na ich podstawie można stawiać zarzuty, ale co z resztą nagrania? Moje zainteresowanie wzbudza dodatkowo też szerszy kontekst.

Jaki?

Choćby to, że jak informują media, pan Kucharski próbuje porozumieć się z panem Lewandowskim od kilku lat w sprawie wyjścia ze spółki RL Management. Zleca audyty, wyceny, w końcu proponuje nawet udanie się do sądu arbitrażowego. To spory nakład prób i prac. To nie jest nieprawdopodobne, że po iluś próbach, spotkaniach, pracy włożonej w przygotowanie porozumienia, mogą puścić nerwy, gdy słyszy się "zero euro, zero złotych". Ale podkreślam - to domysły. Na pewno jednak pan Kucharski wyrządził sobie użytymi słowami dużą krzywdę.

Kucharski za szantaż został zatrzymany.

Miałem wtedy też taką refleksję: "ależ to fatalna informacja dla... Lewandowskiego". Dlaczego? Ponieważ po tej sytuacji Kucharski nie będzie miał żadnych powodów, by zachować spokój. Puszczą hamulce i nie będzie miał skrupułów, by upubliczniać dalsze informacje i dowody, a także, aby po prostu agresywniej walczyć w mediach. Sytuacja stała się sprawą bez odwrotu. Ktoś wyświadczył Lewandowskiemu niedźwiedzią przysługę. Jeżeli po stronie Lewandowskiego pracują nie tylko zwyczajni specjaliści, ale też specjaliści od komunikacji strategicznej, to sądzę, że zbledli, jak się dowiedzieli o zatrzymaniu. Od początku widzę w tym konflikcie bardzo silne emocje. Ale teraz wybuchły i weszły na jeszcze wyższy poziom. Obie stron chcą pokazać, kto jest mocniejszy.

Tomasz Siemiątkowski w studiu TVP Sport przyznał, że Robert Lewandowski nie chciał, by ta sprawa się tak zakończyła i że jego reprezentanci są w stanie przeprosić Cezarego Kucharskiego.

Wygląda mi to na próbę lekkiego zabezpieczenia się. Za chwilę mogą otworzyć się kolejne puszki. Pan Kucharski może na przykład oskarżyć drugą stronę o znieważenie, pomówienie. Może powiedzieć: "Wasze publiczne oskarżenia o szantaż naraziły mnie na poważne szkody. Pozbawiliście mnie możliwości zarobkowania, bo wasze działanie przyniosło mi problemy". Publiczny zarzut szantażu na pewno skrajnie komplikuje obecne i dalsze życie zawodowe.

Cios za cios.

Dlatego nie spodziewam się szybkiego finału. To największy indywidualny konflikt prawno-biznesowy w polskim sporcie.

Lewandowski powinien zabrać głos?

Teoretycznie tak, ale widzimy też, że Lewandowski nie ponosi szkody w związku z tym, że milczy. Może nawet dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby w ogóle nie komentował sprawy. Jego słowa na pewno dolałyby oliwy do ognia. Poza tym każde zdanie może mieć wpływ na bieg spraw, zwłaszcza niefortunne.

Kucharski odniósł się do zarzutów o szantaż między innymi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Nazwał je "piramidalną bzdurą".

Po tym, co się stało, już musiał zarzucić wstrzemięźliwość i wyrazić swoje zdanie dobitniej.

Kucharski stwierdził: "Lewandowski może liczyć na szczególne traktowanie".

Będą się liczyły dowody i ocena sędziów.

A kiedy rzecznik prokuratury mówi o kierowaniu gróźb wobec "wybitnego polskiego reprezentanta", to co pan myśli?

To niezręczne słowa, które w połączeniu z innymi działaniami powodują, że sprawę zaczyna traktować się jako częściowo polityczną, co też niepotrzebnym cieniem kładzie się na Lewandowskim.

Czy dla Kowalskiego, niezależnie od decyzji sądu, Lewandowski i tak będzie krętaczem podatkowym, a Kucharski szantażystą?

Bardzo prawdopodobne. Komunikacja strategiczna rządzi się uproszczonymi, łatwo przyswajalnymi przekazami. Rządzą krótkie, zapamiętane hasła. Zwłaszcza że historia pokazała, że bogaci sportowcy, zwłaszcza piłkarze, mają zadziwiającą skłonność do różnych, eufemistycznie nazywanych tzw. optymalizacji podatkowych, co też spłyca ogólny obraz. Za przestępstwa podatkowe skazywani byli przecież nawet Leo Messi czy Neymar. Kucharski jednak nawet przy uniewinnieniu też nie odklei pewnej łatki.

Jak pan oceni postawę obu strony w tym konflikcie?

Zacznijmy od tego, że ta sprawa nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Strony powinny umieć porozumieć się w ciszy. Obustronnie odpuścić część roszczeń, starać się znaleźć kompromis. Sport potrzebuje pozytywnych bohaterów a nie poranionych figur.

Potrafi pan przewidzieć, jak długo może toczyć się ten spór?

Sądzę, że kilka lat. Zapewne sprawa będzie się bardzo rozwlekać, także na ogół innych postępowań: karnych, cywilnych, gospodarczych. Przed nami jeszcze wiele aktów tego dramatu.

Wyciekły taśmy Lewandowskiego i Kucharskiego. Wiemy, jak piłkarz zareagował na szantaż

Kucharski uderza w Lewandowskiego. "Roberta zawsze bolało, że musiał się ze mną podzielić zyskiem"

Czy Robert Lewandowski to najlepszy napastnik w historii polskiej piłki?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×