Fortuna Puchar Polski. Widzew Łódź - Legia Warszawa: Krytyczny Czesław Michniewicz. "Dobry był tylko wynik"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: trener Czesław Michniewicz
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: trener Czesław Michniewicz

- To nie był nasz dobry mecz. Pozwalaliśmy na wiele Widzewowi, który z tego skrzętnie korzystał, choć gola nie zdobył - przyznał trener Legii Warszawa Czesław Michniewicz po wygranej 1:0 w Łodzi z Widzewem w 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski.

Wojskowi wygrali z beniaminkiem Fortuna I Ligi 1:0 po golu Mateusza Cholewiaka w 6. minucie gry. Później jednak nie forsowali tempa. Inna sprawa, że ich rywale też tego nie robili. W ten sposób ekipa z Warszawy dowiozła wynik do końca i awansowała do najlepszej szesnastki rozgrywek.

- Spodziewałem się takiej gry Widzewa. Oni w taki sposób grają w lidze na co dzień. Nie zawsze udaje im się wygrywać, ale ich występy bardzo mi się podobały, A my nie zagraliśmy tak, jak potrafimy. To nie był nasz dobry mecz. Pozwalaliśmy na wiele Widzewowi, który z tego skrzętnie korzystał, choć nie tworzył stuprocentowych sytuacji. Poza jedną sytuacją łodzian w pierwszej połowie gra toczyła się w środku pola - przyznał Czesław Michniewicz.

"Cieszy tylko awans"

Jednak wobec postawy swojej drużyny szkoleniowiec Legii Warszawa był bardzo krytyczny. Jak przyznał, zmiany Slisza za Karbownika, a także wejścia Luquinhasa i Tomasa Pekharta w 61. minucie były planowane.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!

- Zależało nam na tym, aby inni piłkarze też potrzymali rytm meczowy. Tomas Pekhart wraca po swoich problemach. Luquinhas tez miał wcześniej kłopoty ze zdrowiem. Dobry był tylko wynik spotkania, bo wygraliśmy. Reszta zdecydowanie do poprawy. Nie zagraliśmy dobrego meczu. Cieszy tylko to, że awansowaliśmy dalej. Wynik do ostatniej minuty był niepewny - podkreślił trener mistrzów kraju.

Dla Michniewicza w ostatnim czasie stadion Widzewa w Łodzi jest szczęśliwy. Wygrał tu dwa mecze jako trener kadry do lat 21, a teraz dołożył też triumf w barwach warszawskiej Legii.

- Miałem trzy okazje w dwóch ostatnich latach, by przyjechać tu z reprezentacją Polski i za każdym razem wygrywałem po 1:0, więc zastanawiałem się przede wszystkim nad tym, która ławka będzie nasza - śmiał się szkoleniowiec. - Bardzo lubię to miejsce, pamiętam jeszcze stary budynek klubowy, który zawsze tętnił życiem. Życzę Widzewowi wszystkiego najlepszego z okazji 110. rocznicy powstania - dodał.

Widzew grał jak równy z równym

- Ten mecz można podsumować bardzo krótko: Legia była lepsza o jedną bramkę i to bramkę, której nie powinniśmy stracić w taki sposób, ale cóż, taka jest piłka. Myślę jednak, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Legia miała korzystny wynik już na samym początku, ale później nie tworzyła sobie klarownych sytuacji. Możemy być dumni z tego. jak drużyna zareagowała po wypadku przy pracy w Niecieczy - uważa trener łodzian Enkeleid Dobi.

Z jednej strony legioniści nie wywierali na piłkarzy Widzewa Łódź wielkiej presji. Z drugiej także czerwono-biało-czerwoni nie rzucili się do szalonych ataków. Stworzyli 2-3 niezłe sytuacje, czyli i tak więcej niż rywale z Warszawy.

- Wiem, że przegraliśmy, ale musimy pamiętać, że graliśmy z mistrzem Polski oraz liderem ekstraklasy. Na boisku rywalizowaliśmy jak równy z równym, mieliśmy pomysł na grę. Zabrakło nam kropki nad "i", a także dobrych wyborów na 20. metrze przed bramką przeciwnika. Może gdybyśmy wykazali trochę więcej determinacji czy wiary, to wszystko potoczyłoby się inaczej? Cóż, dzieliła nas różnica jednej bramki - podsumował Dobi.

Mecze 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski rozegrane zostaną w lutym 2021 roku.

Zobacz także: 

Fortuna I liga: Bruk-Bet Termalica Nieciecza stracił pierwsze punkty na wyjeździe. Nieprzyjemny mecz dla lidera

Josip Juranović: Legia przepustką do drużyny wicemistrzów świata

Komentarze (0)