O Górniku Łęczna zrobiło się ostatnio bardzo głośno. Mistrzynie Polski po raz pierwszy w swojej historii awansowały do 1/16 Ligi Mistrzyń. Na dodatek wtorkowe losowanie sprawiło, że wydarzenie zyskało większy rozgłos, gdyż Polki trafiły na Paris Saint-Germain, czyli jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w kobiecym futbolu. Mecze z PSG odbędą się w dniach 9/10 oraz 15/16 grudnia.
Historyczny sukces
Górnik nie po raz pierwszy próbował swoich sił w najbardziej elitarnych rozgrywkach. Wcześniej jednak zespół nie odniósł tak poważnego sukcesu. - W ostatnich latach zawsze nam czegoś brakowało. Teraz w końcu zagraliśmy dwa dobre spotkania, przygotowywaliśmy się do nich od lipca. Mieliśmy też świadomość zmiany formuły rozgrywek - stwierdził trener Piotr Mazurkiewicz.
W końcu drużyna dopięła swego, pokonując odpowiednio ZNK Split oraz Apollon. Dla kobiecej sekcji to pierwsza tak długa przygoda w europejskich pucharach więc nie dziwi entuzjazm, pojawiający się w jej szeregach. Bardzo na awans liczył prezes Dawid Osowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!
- Mogę zdradzić, że na wspólnym spotkaniu otwierającym sezon powiedziałem piłkarkom o moim marzeniu w postaci awansu do 1/16 Ligi Mistrzyń. Jak się okazuje, marzenia się spełniają. Może udało mi się wtedy zasiać w zawodniczkach jakieś ziarno, choć na pewno o sukcesie zdecydowało wiele czynników - stwierdził prezes.
Słowa sprzed sezonu nie okazały się jedynie luźną pogadanką. - Na pewno prezes wzbudził w nas marzenia i stworzył atmosferę, by to się wydarzyło - stwierdziła kapitan drużyny, Natasza Górnicka. - Chciałyśmy awansować do tego etapu rozgrywek. Jest to dla nas wielki sukces, tym bardziej w pandemii koronawirusa, przez który nie wiedziałyśmy, w ile osób przystąpimy do meczu - dodała piłkarka.
Co ważne, to nie pierwszy przypadek w historii polskiej kobiecej piłki, kiedy mistrz kraju awansował do 1/16 finału LM. - W przeszłości osiągnął to już Medyk Konin, za co należy mu się szacunek. Nadal jednak mówimy o wielkim sukcesie na skalę kraju. Nieczęsto się zdarza, by polska drużyna grała na tym etapie zmagań - wspomniał Mazurkiewicz.
Rywal z najwyższej półki
We wtorek odbyło się losowanie kolejnej rundy. Górnik mógł trafić na Brondby, Slavię Pragę, Manchester City lub Paris Saint-Germain. Ostatecznie padło na francuski klub, który oprócz bycia ścisłą światową czołówką, jest też dobrze zakorzeniony w głowach polskich fanów. Przez 7 lat z powodzeniem radziła tam sobie Katarzyna Kiedrzynek, a obecnie w zespole występuje Paulina Dudek.
U większości osób ze środowiska pojawiły się zachwyty, gdyż uznana marka przyjedzie do Polski i pojawi się w malutkiej Łęcznej. Z drugiej nikt na ten moment nie daje Górnikowi większych szans na sukces, gdyż dysproporcja między ekipami wydaje się zbyt duża. Mieszane nastroje panują również wśród mistrzyń Polski.
- Stosunek do wylosowania PSG jest ambiwalentny. Wiele osób widzi w tym wiele pozytywów i sposób wyróżnienia. My jednak nie chciałyśmy trafić na tę drużynę. To jeden z czołowych zespołów na świecie, więc czeka nas trudna przeprawa. Liczyłyśmy jednak na bardziej przychylne losowanie - stwierdziła kapitan.
- Można mówić o nie najlepszym losowaniu, bo trafiła nam się ekipa z czołówki. Z drugiej strony w 1/16 już nie ma słabych drużyn. Wiemy, że przyjedzie do nas faworyt, ale piłka jest nieobliczalna, dlatego ją tak kochamy - dodał z kolei trener.
Górnicka i jej koleżanki nie zamierzają zwieszać głów. Zespołowi pozostaje bić się o to, by zapisać się w świadomości fanów jeszcze większymi zgłoskami. - W historii piłki nożnej zdarzały się cuda. Przed każdym meczem mamy zamiar wygrać, więc nie skreślamy siebie i nie położymy się na murawie - dodała obrończyni.
Inaczej do sprawy podchodzi prezes, tryskając sporym optymizmem. - Każdy mówi, że przeciwnik jest wyżej notowany itd. Ja widzę jednak, gdzie mamy przewagę nad PSG. W Górniku gra 7 reprezentantek Polski, a u paryżan jedynie 1. A jak wiadomo kadra Polski to dobro narodowe - żartobliwie ocenił Osowski. - Na pewno taki mecz to fajna promocja dla miasta i klubu. Dla zawodniczek stanowi on dużą nobilitację. Ta rywalizacja będzie ważna dla piłki nożnej kobiet w Polsce - już poważniej dodał prezes.
Zainteresowanie? Zawsze może być lepiej
Ostatnie wydarzenia znacznie podniosły wartość medialną Górnika. Chociaż kobieca piłka nożna jest w Polsce mało popularna, to o ostatnim losowaniu się mówi. Dla klubu pojawiła się zatem szansa zdobycia zdecydowanie większej liczby fanów, niż miało to miejsce jeszcze kilkanaście dni temu.
- Dzwoni do mnie sporo dziennikarzy, więc nie ma na co narzekać. Była też transmisja meczu, wprawdzie w lokalnej telewizji, ale w internecie wszyscy mogli oglądać dotychczasowe spotkania. Sukces jest jednak spory, więc nie ma w tym nic dziwnego - ocenił zapytany o popularność awansu Górnika Mazurkiewicz.
- Wylosowanie PSG sprawiło, iż każdy nagle się tym zainteresował. Mniej znany rywal nie przyniósłby takiego odzewu. Po losowaniu wielu dziennikarzy gratulowało nam przeciwnika. To na pewno ogromna bomba marketingowa. Mam nadzieję, że przyniesie to większą rozpoznawalność klubowi i całej kobiecej piłce - dodała od siebie kapitan.
Prezes Osowski ma na temat rozgłosu inne zdanie. - Wydarzenie nie ma odpowiedniej promocji. Rozmawiałem z różnymi ludźmi, dochodząc do wniosku, że gdyby męska drużyna awansowała do LM, to oceniany byłby każdy szczegół. Niestety w piłce nożnej kobiet tego brakuje, choć na szczęście rynek stopniowo się rozwija. Obecnie nie ma to jednak adekwatnej otoczki - stwierdził rozmówca.
Faktem jest, że o transmisji z minionych meczów nie było szczególnie głośno. Teraz sytuacja może ulec zmianie. - Mecze eliminacyjne transmitowano na TVP 3 Lublin oraz na stronie TVP Sport. Tylko ta telewizja podjęła kontakt i transmitowała, ale nie w takiej jakości, jaką byśmy chcieli. Ostatnio z kolei o kontrakt prosił nas kanał „Łączy Nas Piłka”, chcąc pokazać mecz w internecie - dodał Osowski.
Kuć żelazo, póki gorące
Nagły wzrost zainteresowania stanowi dla Górnika sporą szansę, lecz bez żadnych działań nie uda się tego wykorzystać. Zespół i jego opiekunowie mają teraz czas hossy, który trzeba przekuć na ogólnopolskie zwrócenie uwagi. Tym bardziej że lokalnie kibice o piłkarkach pamiętają.
- W Łęcznej czuć zainteresowanie kobiecą drużyną. Na pewno fani chcieliby zobaczyć to na żywo, ale niestety sytuacja jest taka, a nie inna. Często jednak dostaję wiele zapytań odnośnie do zespołu, więc entuzjazm da się wyczuć - powiedział trener. - Kibice żyją wydarzeniami drużyny. Gdy jeszcze publiczność mogła brać udział w meczach, to przy ważniejszych zmaganiach sporo fanów przychodziło je oglądać - dodał prezes.
Jakie działania promocyjne realnie można wprowadzić? Klub mocno liczy w tym zakresie na swojego partnera. - Mamy nawiązaną współpracę z firmą marketingową, która za pomocą social mediów stara się rozgłaszać awans. Inna droga promocji jest po prostu bardzo trudna - ocenił Osowski.
Skorzystać z całej sytuacji mogą także same zawodniczki. Być może nie trafi im się w najbliższym czasie lepsza okazja do zwiększenia swojej popularności. - Jeśli będziemy promować wydarzenie przez swoje social media, to możemy zbudować jeszcze większy rozgłos. Klub też może promować to w radiu i telewizji. Trafi to zatem do kolejnych ludzi, co ruszy dalszą lawinę - powiedziała Górnicka.
Czytaj także:
Liga Europy. Ekspert z cenną radą dla Lecha Poznań przed meczem ze Standardem Liege
Diego Maradona. Zagubiony geniusz