PKO Ekstraklasa. Wisła - Zagłębie. Zaskakujące słowa Artura Skowronka. Objęcie prowadzenia zaszkodziło Białej Gwieździe

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Artur Skowronek
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Artur Skowronek

- Po zdobyciu bramki przeciwnik zaczął reagować i nie mogliśmy sobie z tym poradzić - mówi po meczu 11. kolejki PKO Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin (1:2) Artur Skowronek, trener Wisły Kraków.

W sobotę Biała Gwiazda doznała piątej porażki w sezonie. Krakowianie przegrali trzy z czterech ostatnich meczów, choć w każdym z nich strzelali gola jako pierwsi. Tym razem na trafienie Felicio Browna Forbesa z 55. minuty w ciągu pół godziny odpowiedzieli Lorenco Simić i Kacper Chodyna.

- Nastawienie do tego meczu było takie, jak chcieliśmy. Wysoki pressing miał pokazać, że mamy w drużynie cechy pozwalające kontrolować mecz. Tak było, ale zabrakło nam konkretów, przede wszystkim celnych strzałów. W drugiej połowie mieliśmy takie samo nastawienie, udokumentowaliśmy to bramką - mówi Artur Skowronek.

Po objęciu prowadzenia plan Wisły... zaczął się sypać. - Wtedy zaczął reagować przeciwnik. Dobre zmiany dali Mraz i Zivec i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Szczególnie po bramce na 1:1. Chcieliśmy reagować wszystkim, co mamy i na boisku pojawiło się czterech ofensywnych piłkarzy, ale to przeciwnik zdobył bramkę - komentuje trener Białej Gwiazdy.

Gola na 1:2 Wisła straciła po stracie Nikoli Kuveljicia. Serb w każdym z występów popełnia rażące błędy, a mimo to cieszy się zaufaniem szkoleniowca. Zapytany o to, ile jeszcze takich wpadek musi zaliczyć, by wypadł ze składu, Skowronek odparł: - Do momentu tej straty Niko zagrał niezły mecz, trzymał pozycję, wspierał obrońców i był odpowiedzialny przy wyprowadzaniu piłki, ale zdarzył się błąd, który kosztował nas bramkę i porażkę.

Skowronek po meczu był w fatalnym nastroju. Niewykluczone, że ta porażka przypieczętowała jego los. Martin Sevela był w zgoła odmiennym humorze: - Zdobyliśmy bardzo ważne punkty. W pierwszej połowie dominowała walka. Czekaliśmy na swojej połowie, bo przygotowaliśmy się na szybkie kontrataki. W pierwszej połowie nie mieliśmy okazji, ale w drugiej już tak.

- Wisła zdobyła bramkę po naszym prezencie, ale mój zespół bardzo dobrze na to zareagował. Zmiany ożywiły naszą grę. Po wyrównaniu wstąpiła w nas wiara w zwycięstwo. Walczyliśmy do końca. Pokazaliśmy walkę i piłkarską jakość - podkreśla Słowak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!

Komentarze (1)
avatar
Sxa
29.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czepiliście się byłego trenera... Macie ankietę po"fakcie"