PKO Ekstraklasa. Lechia - Lech. Złoty gol Mikaela Ishaka, dramat Michała Nalepy

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu od lewej: Michał Nalepa i Mikael Ishak
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu od lewej: Michał Nalepa i Mikael Ishak

Po beznadziejnej pierwszej połowie, Lechia i Lech zagrali na całkiem niezłym poziomie w drugiej części spotkania. Obie drużyny miały swoje szanse, ostatecznie jednak po golu z rzutu karnego 1:0 wygrał Lech Poznań.

Piękne ofensywne popisy, radość z bramek, drżące serca przy bajecznych akcjach. Tego nie zobaczyliśmy w pierwszej połowie meczu Lechii z Lechem. Gra piłkarzy obu drużyn, które w teorii mają wszystko by rozdawać karty w PKO Ekstraklasie, zdecydowanie nie porywała, nawet tych najmniej wybrednych fanów polskiej odpowiedzi na Premier League.

W ostatnim czasie Lechia traciła szybko bramki, Lech również nie zachwycał na krajowym podwórku. Było widać gołym okiem, że czegoś obu drużynom brakuje, szczególnie w ofensywie.

Pierwszy i jedyny celny strzał do przerwy oddał Pedro Tiba, który w 41. minucie sprawdził stopień rozgrzania mięśni Dusana Kuciaka - Słowak nie skapitulował. Wcześniej najciekawszą akcję w ofensywie przeprowadził Michał Nalepa. Środkowy obrońca Lechii zatańczył w polu karnym pomiędzy defensorami rywala, jednak nie było z tego efektu. Innego wyniku niż 0:0 do przerwy być nie mogło.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!

Po przerwie w końcu zobaczyliśmy konkrety ze strony Lecha Poznań. Najpierw na celny strzał pokusił się Dani Ramirez, w 51. minucie już powinien paść gol. Mikael Ishak najpierw strzelił w słupek po tym, jak rykoszetem lot piłki zmienił Michał Nalepa, jednak ta spadła pod jego nogi. Po dobitce Szweda, interwencję meczu zaliczył Dusan Kuciak.

W końcu i Lechia Gdańsk zaczęła atakować, a duża w tym zasługa zmian dokonanych przez Piotra Stokowca. Szczególnie dużo ożywienia w ofensywie dało wpuszczenie drugiego napastnika w postaci Łukasza Zwolińskiego, który zastąpił bezproduktywnego tego dnia Conrado.

W 76. minucie spotkania doszło do kontrowersji. Po rzucie rożnym, piłkę w kierunku bramki strącił Zwoliński. Interweniował Filip Bednarek i sytuacja była sprawdzana na wozie VAR. W PKO Ekstraklasie nie ma systemu goal-line technology i trudno wskazać czy piłka przekroczyła linię w stu czy w 99 procentach. Arbiter po konsultacji zdecydował, że piłkarze mają grać dalej.

Gdańszczanie mieli pecha, który pogłębił się w 82. minucie. Po strzale zza pola karnego Lecha Poznań, piłka trafiła w rękę Michała Nalepy, który miał już żółtą kartkę i zobaczył drugi kartonik, po czym musiał opuścić boisko. Rzut karny pewnie wykorzystał Mikael Ishak. Gdańszczanie próbowali jeszcze odmienić sytuację, jednak nie dali rady. Lech wygrał po raz pierwszy w lidze od 4 października i pnie się w górę tabeli.

Lechia Gdańsk - Lech Poznań 0:1 (0:0)
0:1 - Mikael Ishak 84' (k.)

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak (89' Mateusz Żukowski) - Jarosław Kubicki - Jaroslav Mihalik (70' Omran Haydary), Kenny Saief (89' Maciej Gajos), Jakub Kałuziński (58' Tomasz Makowski), Conrado (58' Łukasz Zwoliński) - Flavio Paixao.

Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Lubomir Satka, Thomas Rogne, Wasyl Kraweć (77' Tymoteusz Puchacz) - Pedro Tiba, Jakub Moder (77' Karlo Muhar) - Jakub Kamiński (58' Michał Skóraś), Dani Ramirez (77' Filip Marchwiński), Jan Sykora - Mikael Ishak (88' Nika Kaczarawa).

Żółte kartki: Nalepa (Lechia), Tuba (Lech).

Czerwona kartka: Nalepa (Lechia) / za drugą żółtą.

Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).

Komentarze (9)
KIBIC Z POZNANIA.
1.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Brawo kolejarz teraz tylko do przodu . 
avatar
Perec Freitag
1.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Brawo poznański Lechu za, wreszcie, przełamanie się. Powalczcie jeszcze w Lidze Europy z Benficą u nich i Rangers w Poznaniu :* 
avatar
Fanka Rożera
30.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Dobrze, że grali w maseczkach. Levy apelował, aby Polacy nosili maseczki. 
avatar
Jerzy Gondol
30.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
sędziowie okradli Lechię z remisu, a może nawet z wygranej. Gol line wyraźnie pokazał że piłka przekroczyła linie bramkową i Lechia powinna prowadzić 1 : 0 Sędziowie nie popisali się.