Stefan Majewski: Kilka razy witałem się z gąską

Środowa medialna bomba o tym, że nowym selekcjonerem reprezentacji Polski po Leo Beenhakkerze ma być Stefan Majewski, nie wzbudziła wielkiego entuzjazmu u samego zainteresowanego - czytamy w Dzienniku.

Marcin Foltyn
Marcin Foltyn

Pojawiła się informacja, jakoby w PZPN było już ustalone, kto będzie następcą Leo Beenhakkera. Ma nim zostać Stefan Majewski, obecnie szkoleniowiec kadry U-23. Majewski jest odpowiednim kandydatem dla Antoniego Piechniczka i Jerzego Engela, którzy szukają uległego trenera, który będzie pokorny i posłuszny. Majewski wydaje im się odpowiednim kandydatem. Sam zainteresowany podchodzi do całego zamieszania bardzo spokojnie.

- Przecież ja już kilka razy witałem się z gąską. O tym, że za chwilę dostanę nominację, dowiadywałem się przed wyborem Engela, Bońka, Janasa czy Beenhakkera. I mimo, że już sam w to zaczynałem wierzyć, to jednak trenerem reprezentacji zostawał ktoś inny. Dlatego szanuję waszą wiedzę, jaką zdobyliście, ale nie podpalam się. Czekam spokojnie i robię swoje - zapewnia Majewski w wywiadzie dla Dziennika.

Majewski jest obecnie selekcjonerem, niedawno powstałej kadry U-23. Dziennik podważa sens jej istnienia i zarzuca Majewskiemu, że kadra została utworzona wyłącznie po to, by przygotować Majewskiego do objęcia roli selekcjonera reprezentacji Polski. Majewski temu zaprzecza i wskazuje na potrzebę prowadzenia szeroko zakrojonej selekcji na EURO 2012.

- Gdyby taka drużyna nie powstała, to media same by się o nią upomniały. Mielibyście pretensje, że przed mistrzostwami Europy w Polsce nie ma odpowiedniej selekcji, że zbyt wielu zawodników nie jest testowanych, że giną nam talenty. Przypominam, że nie występujemy w następnych eliminacjach. Pole widzenia na utalentowanych graczy musi być maksymalnie rozszerzone - tłumaczy Majewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×