W listopadzie Marek Saganowski oficjalnie odszedł z Legii Warszawa. W ostatnich latach był asystentem Aleksandara Vukovicia, a po odejściu Serba, "Sagan" poczuł, że również i on potrzebuje nowego wyzwania w karierze.
- Nowy szkoleniowiec przyszedł do klubu ze swoimi ludźmi, miał inny pomysł na prowadzenie drużyny. Między nami nie było żadnej współpracy, trener nie był zainteresowany, by korzystać z mojej pomocy. Taką podjął decyzję, szanuję ją, choć na pewno żałuję. Odchodzę z klubu po dziewięciu latach. Z drugiej strony wychodzę z kokonu, opuszczam strefę komfortu - mówi nam Marek Saganowski (więcej TUTAJ).
Były piłkarz Legii czy ŁKS-u Łódź zdecydował się pracować na własny rachunek. W poniedziałek został trenerem Motor Lublin, który jest beniaminkiem II ligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona
- Praca w Motorze to dla mnie duże wyzwanie. Chcę, żeby moja drużyna zawsze walczyła do końca, żaden z zawodników nigdy nie odstawiał nogi, a kibice cieszyli się z dobrego futbolu - podkreśla nowy szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich dla oficjalnej strony Motoru.
W Motorze Saganowski spotkał wiele znajomych twarzy. Od października w klubie z Lublina wiceprezesem rady nadzorczej jest Bogusław Leśnodorski. Na początku listopada dyrektorem sportowym został Michał Żewłakow. Wszyscy kilka lat temu związani byli z warszawską Legią.
Motor Lublin ma solidne podstawy do tego, aby w przyszłości był czołową drużyną w Ekstraklasie. Właściciel klubu - Zbigniew Jakubas to jeden z najbogatszych Polaków. Jednym z celów jest zbudowanie prężnie działającej akademii, która będzie szkoliła głównie piłkarzy z regionu.
Motor Lublin aktualnie zajmuje 10. miejsce w II lidze. Wcześniej trenerem zespołu był Mirosław Hajdo.
Zobacz także: Lewandowski obawiał się, że niemiecki dziennikarz uczestniczy w szantażu