Trwają negocjacje pomiędzy Ruchem Chorzów a Legią Warszawa. Kluby jednak, na razie są dalekie od wypracowania konsensu. Warszawski klub musiałby zapłacić za 20-letniego obrońcę milion złotych. Rzecz w tym, że warszawianie nie zamierzają wyłożyć na stół takiej kwoty. Dodatkowo mają jeszcze inny problem. Legia nie ma już wolnego miejsca w kadrze zespołu.
Zatem, gdyby na Łazienkowską przeprowadził się Maciej Sadlok, wówczas Legia musiałaby sprzedać jednego zawodnika. W Legii najchętniej pozbyto by się Pance Cumbeva. Macedończyk trafił do Legii przed rokiem, by zastąpić Inakiego Astiza. Hiszpan jednak szybko wrócił z Osasuny i Cumbev stał się zbędny. Kosztował 200 tys. euro.
- Sadloka obserwujemy od dawna i chcemy go sprowadzić jeszcze w tym okienku transferowym. Ale pod dwoma warunkami: Ruch musi obniżyć żądania finansowe, a jeden ze środkowych obrońców opuścić klub - mówi anonimowo Przeglądowi Sportowemu, jedna z osób związanych z warszawskim zespołem.
Po udanym sezonie 2008/2009, Sadlokiem interesowały się także inne czołowe kluby ekstraklasy. Sadlok znalazł się na celowniku Lecha Poznań, Polonii Warszawa oraz GKS Bełchatów. Z tych klubów na Cichą, nie wpłynęła jednak żadna konkretna oferta.