Podrażniona duma
Poprzedni sezon okazał się wielkim rozczarowaniem dla kibiców Olympique Lyon. Passa siedmiu kolejnych triumfów w Ligue 1 została przerwana. Trzecia pozycja w lidze, odpadnięcie w 1/8 finału Pucharu Francji i 1/8 Champions League- to osiągnięcia klubu znad Rodanu w niedawno zakończonych rozgrywkach. Gdy przed końcem sezonu swoją decyzję o opuszczeniu Lyonu przedstawił Juninho Pernambucano, a coraz bardziej prawdopodobne stawało się odejście do innego klubu Karima Benzemy, wielu kibiców zadawało sobie pytanie, czy to aby nie koniec wielkiego Olympique.
Detronizacja Lyonu podziałała jednak mobilizująco na działaczy klubu. Prezydent Jean-Michel Aulas rozpoczął ofensywę transferową, w wyniku której do klubu sprowadzono nowy zaciąg gwiazd, za łączną kwotę 72 milionów euro. Na tak wysoki budżet transferowy wpływ miała zapewne sprzedaż Benzemy za kwotę ponad 40 milionów euro do Realu Madryt. Trudny obowiązek zastąpienia wychowanka klubu powierzono Argentyńczykowi Lisandro Lopezowi, który w 133 meczach rozegranych dla FC Porto w rozgrywkach ligi portugalskiej oraz Champions League zdobył aż 62 bramki. W ataku ma mu partnerować kupiony z Saint- Etienne reprezentant Francji Bafetimbi Gomis. Lewą flankę zespołu mają tworzyć Aly Cissokho oraz Michel Bastos. Szczególnie ten drugi ma wszelkie zadatki ku temu, by stać się wiodącą postacią zespołu. W poprzednim sezonie w barwach Lille utalentowany pomocnik zdobył 14 goli i zaliczył 9 asyst, co jest najlepszym świadectwem jego nieprzeciętnych umiejętności. Bastos jest specjalistą od wykonywania stałych fragmentów gry. Będzie miał więc nie lada zadanie zastąpić w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła ikonę zespołu, Juninho.
Celem Lyonu przed zbliżającym się sezonem jest odzyskanie mistrzowskiej korony. Przed Claudem Puelem trudne zadanie poukładania wszystkich elementów piłkarskiej układanki. Jest to o tyle trudne, iż z klubu odeszli piłkarze o nieocenionej wartości, natomiast na ocenę wartości nowo przybyłych trzeba jeszcze poczekać. Działacze Lyonu już nie raz przekonali się bowiem, że wartość rynkowa piłkarza nie zawsze idzie w parze z prezentowanymi przez niego umiejętnościami. Przykładem tego jest jeszcze do niedawna najdroższy piłkarz Lyonu, wart bagatela 18 milionów euro, Kader Keita, który po dwóch kompletnie nieudanych sezonach pożegnał się niedawno z Olympique i przeszedł do tureckiego Galatasaray.
Wielkie ambicje
Żadna inna drużyna nie dokonała w okresie wakacyjnym tylu zmian co Olympique Marsylia. Najpierw, jeszcze przed zakończeniem poprzedniego sezonu, swoją decyzję o odejściu zapowiedział główny architekt zespołu Eric Gerets, który nie przedłużył kończącego się kontraktu. W jego miejsce zdecydowano się zatrudnić byłego szkoleniowca m.in. Monaco i Juventusu, Didiera Deschampsa. Pracę stracił prezydent klubu Pape Diouf, którego uznano za głównego winowajcę odejścia Geretsa. Na domiar złego 4 lipca zmarł właściciel klubu, Robert Louis-Dreyfus. Przyszłość klubu stanęła pod dużym znakiem zapytania. Kibice odetchnęli z ulga dopiero wtedy, gdy rodzina zmarłego właściciela zapowiedziała dalsze inwestowanie w klub. Za słowami w ruch poszły czyny, gdyż to właśnie Marsylia okazała się najbardziej aktywnym graczem na transferowym rynku.
Najgłośniejszym transferem okazało się sprowadzenie do klubu 43- krotnego reprezentanta Argentyny, Lucho Gonzaleza. Tym samym pobity został rekord transferowy klubu, gdyż za piłkarza trzeba było zapłacić aż 18 milionów euro. Znacząco została wzmocniona również formacja defensywna. Do drużyny przyszli najlepszy obrońca francuskiej ligi w poprzednim sezonie, Souleymane Diawara z Bordeaux oraz lewy obrońca Gabriel Heinze z Realu Madryt. Wzmocnieniami powinni się także okazać Stephane Mbia z Rennes oraz Edouard Cisse z PSG. Ciekawie zapowiada się walka o miejsce w ataku drużyny ze Stade Velodrome. Wszystko wskazuje na to, że Deschamps będzie starał się grać jednym wysuniętym napastnikiem na szpicy ataku. Tymczasem kandydatów do tej roli ma przynajmniej dwóch, Brazylijczyka Brandao oraz nowego- starego znajomego z Monako, Fernando Morientesa. Jeśli do tej mieszanki nowo przybyłych piłkarzy dodamy zawodników ze starej gwardii, tj. Hatem Ben Arfa, czy Mamadou Niang, to jawi nam się zespół, który może solidnie zamieszać w zbliżających się rozgrywkach. Wywalczenie pierwszego od 1992 roku tytułu mistrza Francji jest jak najbardziej realne. Dowodem na to jest fakt, iż w przedsezonowej sondzie dziennika L’Equipe przeprowadzonej wśród piłkarzy, trenerów oraz działaczy blisko połowa z nich za głównego faworyta rozgrywek wskazała Marsylczyków. Głosowało na nich 47 % ankietowanych, natomiast drugie w klasyfikacji Bordeaux otrzymało zaledwie 20 % głosów.
Obrońcy trofeum
Wśród głównych kandydatów do zdobycia trofeum należy upatrywać również dotychczasowego mistrza, drużynę Żyrondystów z Bordeaux. Jednak ich akcje nie stoją tak wysoko jak akcje Marsylii i Lyonu. Zdaje sobie z tego sprawę szkoleniowiec Girondins, Laurent Blanc, który w przedsezonowych wywiadach podkreślał, że celem jego zespołu będzie miejsce w pierwszej czwórce. Nieoczekiwany sukces w poprzednich rozgrywkach nie należy jednak określać mianem przypadku, czy chwilowej słabości innych mocarzy francuskiej piłki. Był on jak najbardziej zasłużonym triumfem zespołu rozsądnie budowanego przez byłego obrońcę francuskiej drużyny narodowej. Zespołu, który jest przykładem na to, że nawet dysponując niewielkimi środkami finansowymi można walczyć o najwyższe trofea.
Kadrę Bordeaux ominęła wielka rewolucja. Głównym priorytetem po zakończonym sezonie było zatrzymanie najważniejszych ogniw drużyny. Udało się to połowicznie. Klub opuścił bowiem senegalski obrońca Diawara, a chęć odejścia wyraża Marouane Chamakh. Strata obu tych zawodników byłaby ogromnym ciosem dla zespołu. Diawara był bowiem filarem defensywy Bordeaux, podczas gdy Chamakh w poprzednim sezonie zdobył 13 bramek oraz zaliczył 6 asyst. Bordeaux na Manchester zamienił zdolny pomocnik Gabriel Obertan, który jednak miał mały udział w wywalczeniu mistrzostwa, gdyż drugą rundę spędził na wypożyczeniu w Lorient. Z drugiej jednak strony w klubie udało się zatrzymać największą gwiazdę zespołu, Yoanna Gouffrana. Najlepszy piłkarz poprzedniego sezonu we Francji był tylko wypożyczony z Milanu, jednak Bordeaux skorzystało z opcji pierwokupu zawodnika, kupując go za blisko 15 milionów euro. W tym przypadku najważniejszym było jednak przekonanie zawodnika, który nie mógł narzekać na brak ofert, do pozostania w klubie z Akwitanii. Nowymi nabytkami zostali ponadto bramkarz Cedric Carrasso, który ma zastąpić w bramce Ulricha Rame oraz Michael Ciani i Jaroslav Plasil. Siłą drużyny mistrza Francji jest na pewno zgranie oraz doświadczenie wyniesione z poprzedniego sezonu. Pierwszy poważny test Żyrondystów wypadł okazale, gdyż jeszcze przed rozpoczęciem ligi Bordeaux zdobyło Superpuchar Francji, pokonując drugoligowca z Guingamp 2-0.
Reszta w cieniu
Zdobycie mistrzostwa przez kogoś spoza wielkiej trójki byłoby olbrzymią niespodzianką.. Czy ktoś może zagrozić Marsylii, Lyonowi, Bordeaux? Najbliżej tego wydają się drużyny z Paryża, Lille, Tuluzy, Rennes i Monako. To właśnie zespoły z tych miast powinny walczyć o zapewnienie sobie miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach. PSG zdołało wzmocnić się jednym z najciekawszych piłkarzy ligi, kupionym z Sochaux Mevlutem Erdingiem. Drużynę wzmocnił także bramkarz Gregory Coupet, który powrócił do Francji po nieudanej przygodzie z Atletico Madryt. Siłą PSG mogą być także zdolni wychowankowie, w postaci takich zawodników jak chociażby Mamadou Sakho, czy Younasse Sankhare. Nowy trener Antoine Kombouare dysponuje zatem ciekawym zespołem, stanowiącym mieszankę rutyny i młodości, który może sprawić niejedną niespodziankę w rozgrywkach ligowych. Spore aspiracje posiada również drużyna z księstwa Monako, która pozyskała m.in. przebojowego skrzydłowego z Espanyolu, Nene, a także obrońców Djimiego Traore i Sebastiana Puygreniera. Największym wzmocnieniem Tuluzy okazało się natomiast zatrzymanie króla strzelców poprzednich rozgrywek, Andre Pierre Gignaca.
Przedsezonowe oczekiwania jak zwykle z całą bezwzględnością zweryfikuje liga. To ona da nam odpowiedz na pytanie, kto składał obietnice na wyrost, a kto tonując nastroje starał się pozostać w cieniu, by nieoczekiwanie zaatakować. Wydawane pieniądze nie zawsze muszą się zwrócić, stąd znów będziemy mieć do czynienia z przegranymi oraz wygranymi w tej walce. Przez siedem sezonów wszystkie kluby stały na straconej pozycji w walce z Lyonem, który osiągał nawet kilkunastopunktową przewagę nad drugim zespołem. Obecnie liga jest bardziej wyrównana, a o końcowe zwycięstwo zamierzają walczyć trzy drużyny. Należy się z tego cieszyć. Bowiem im bardziej wyrównana liga, a jednocześnie odpowiednio wysoki jej poziom, tym większe towarzyszą jej emocje oraz zainteresowanie. A przecież właśnie o to nam wszystkim chodzi...
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)