PKO Ekstraklasa. Jarosław Mroczek: Chcemy pokazać Pogoń Szczecin w Europie

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: radość piłkarzy Pogoni Szczecin
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: radość piłkarzy Pogoni Szczecin

Zarządzany przez Jarosława Mroczka klub zakończył rok 2020 na trzecim miejscu w PKO Ekstraklasie. - Przeszliśmy suchą stopą przez problemy. Mamy bardzo dobre podstawy do tego, żeby wiosną zaatakować czołowe lokaty - mówi prezes Pogoni Szczecin.

Jarosław Mroczek wspomina w swoim podsumowaniu minionego roku niedogodności, które dotknęły Pogoń Szczecin. W zimowym okresie przygotowań media obiegła informacja o wypadku samochodu z czterema młodzieżowcami. Klub stracił głównego partnera Grupę Azoty, a także część zawodników z powodu kontuzji. Później trzy razy zespół miał przerwę w treningach spowodowaną koronawirusem.

- Mam wrażenie, że nas przeróżne okoliczności dotknęły wyjątkowo mocno - cytuje Jarosława Mroczka oficjalna strona klubu. - Pandemia odcisnęła na Pogoni chyba najmocniejsze piętno w całej lidze. Musieliśmy zmierzyć się z dużym ogniskiem koronawirusa w drużynie. Na ten moment wygląda na to, że - pomimo długich, nieplanowanych przerw co kilka tygodni - udało nam się przejść to suchą stopą.

Pogoń opuściło kilku podstawowych zawodników od Zvonimira Kozulja, przez Srdjana Spiridonovicia, po Marcina Listkowskiego, ale na razie bilans transferowy wydaje się dodatni. Przynajmniej pod kątem sportowym. W poprzednim sezonie drużyna Kosty Runjaicia była szósta w PKO Ekstraklasie, a obecnie jest trzecia. W nowych rozgrywkach została wzmocniona Alexandrem Gorgonem, Michałem Kucharczykiem czy Luką Zahoviciem.

ZOBACZ WIDEO: Kadrowa huśtawka nastrojów w 2020 roku. "Wiemy, że nie potrafimy grać z mocnymi rywalami"

- Aż sześć meczów zagraliśmy tej jesieni w terminach innych od założonych w pierwotnym terminarzu. Takie zmiany nie ułatwiały przygotowania do meczów i wybijały z rytmu. Budujące jest jednak to, że radziliśmy sobie z tą sytuacją i udawało nam się osiągać dobre wyniki. Zawsze byliśmy konsekwentni i chcieliśmy grać. Nie chowaliśmy się za koronawirusem czy innymi okolicznościami - wspomina Jarosław Mroczek.

Jeszcze w 2020 roku została otwarta połowa stadionu Pogoni. Kibice obejrzą z nowych trybun mecz, kiedy nie będzie to niemożliwe z powodu ograniczeń epidemicznych. Szczecinianie mają dwie możliwości powrotu do europejskich pucharów, w których po raz ostatni wystąpili w 2005 roku. W PKO Ekstraklasie drużyna Runjaicia jest trzecia, a w Fortuna Pucharze Polski powalczy o awans do ćwierćfinału na własnym stadionie z Piastem Gliwice.

- Mamy bardzo dobre podstawy do tego, żeby wiosną zaatakować czołowe lokaty. Na dodatek po raz pierwszy od kilku lat jesteśmy w Pucharze Polski na wiosnę. Chcemy w końcu pokazać Pogoń Szczecin w Europie. Możliwości do tego są dwie, ale droga taka sama - każdego dnia musimy dobrze pracować, wygrywać mecze i wtedy na koniec sezonu będziemy mogli świętować - mówi Mroczek. - Wciąż widzimy rezerwy. Wszyscy chcielibyśmy, żeby zespół grał bardziej widowiskowo i strzelał więcej goli - życzy prezes Pogoni.

Czytaj także: Pogoń Szczecin przebiła miedziowy mur. Michał Kucharczyk bohaterem w doliczonym czasie

Czytaj także: Wisła Płock wgniotła Podbeskidzie Bielsko-Biała w dno tabeli. Mateusz Szwoch z trzema asystami

Komentarze (0)