Reprezentant Norwegii zraniony przez fajerwerki. Piłkarz trafił do szpitala

PAP/EPA / Ian MacNicol / POOL / Na zdjęciu: Omar Elabdellaoui (tył)
PAP/EPA / Ian MacNicol / POOL / Na zdjęciu: Omar Elabdellaoui (tył)

Omar Elabdellaoui został przewieziony do szpitala z urazami twarzy i ręki. Szczególnie niepokojące były obrażenia jego oczu. W sylwestrową noc piłkarz uległ wypadkowi i został zraniony przez fajerwerki.

Niebezpieczne zdarzenie potwierdził w komunikacie klub piłkarza Galatasaray Stambuł. "Nasz zawodnik został zabrany do szpitala po nieszczęśliwym wypadku we własnym domu. Uszkodzenie oka, a także oparzenia twarzy zostaną dokładnie zbadane. Piłkarz był przytomny, a jego życie nie było zagrożone" - informował klub.

Do wypadku doszło około godziny 21:45 w Stambule. W dłoni Omara Elabdellaouia wybuchła petarda. Niepokojące były obrażenia twarzy, a przede wszystkim oczu.

Do szpitala przyjechali zaalarmowani zdarzeniem wiceprezes klubu Abdurrahim Albayrak, trener zespołu Fatih Terim, a także kapitan Arda Turan.

Życzenia szybkiego powrotu do zdrowia przesłali piłkarzowi w mediach społecznościowych między innymi lokalni rywale Galatasarayu - Besiktas i Fenerbahce.

Elabdellaoui ma 29 lat i występuje na pozycji prawego obrońcy. Do Galatasarayu przeniósł się latem poprzedniego roku z Olympiakosu Pireus. Z greckim zespołem był związany przez sześć sezonów z przerwą na wypożyczenie do angielskiego Hull City. Do seniorskiej piłki wchodził na początku minionej dekady w Manchesterze City, a ponadto występował w norweskim Stromsgodset IF, holenderskim Feyenoordzie Roterdam i w niemieckim Eintrachcie Brunszwik.

Urodzony w Oslo obrońca reprezentuje Norwegię od 2013 roku. W zespole narodowym rozegrał już 49 meczów i jest jego wicekapitanem. W listopadzie piłkarz przeszedł zakażenie koronawirusem, a pozytywny wynik jego testu spowodował nałożenie kwarantanny również na pozostałych reprezentantów Norwegii.

Czytaj także: Trener Crotone dotrzymał słowa. Utrzymał zespół, a potem pokonał Włochy rowerem

Czytaj także: Kluby oparte na tradycyjnych wartościach najlepiej przejdą przez pandemię

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków

Komentarze (0)