Nie żyje były trener Manchesteru United. Zmarł w sylwestra po ciężkiej chorobie

PAP/EPA / TALKING SPORT/Photoshot / Avalon / Na zdjęciu: Tommy Docherty (z lewej)
PAP/EPA / TALKING SPORT/Photoshot / Avalon / Na zdjęciu: Tommy Docherty (z lewej)

Fani Premier League otrzymali przykrą wiadomość w sylwestra. W wieku 92 lat zmarł Tommy Docherty, który prowadził m.in. Manchester United i Chelsea FC.

31 grudnia 2020 roku zmarł Tommy Docherty. Przykrą informację potwierdzili jego najbliżsi. 92-latek odszedł w swoim domu w otoczeniu rodziny. Przyczyna śmierci nie jest znana, ale brytyjskie media podają, że od dłuższego czasu poważnie chorował.

"Był bardzo kochanym mężem, ojcem i dziadkiem. Będzie nam go bardzo brakować" - piszą bliscy w oświadczeniu.

Docherty jako piłkarz zaczynał w Celticu Glasgow, a potem spędził aż dziewięć lat w Preston North End, gdzie rozegrał ponad 300 spotkań. Ostatnie lata kariery to występy w Arsenalu i krótki epizod w Chelsea FC. Na koncie ma także 25 meczów w reprezentacji Szkocji.

Na początku lat 60. został trenerem. Pierwsze lata kariery to praca m.in. w Chelsea, Aston Villa i FC Porto. W 1971 objął reprezentację Szkocji, z którą prawie zapewnił sobie awans na mistrzostwa świata 1974 (formalności dopełnił jego następca). Wielkiego sukcesu nie doczekał, bo rzucił drużynę narodową dla Manchesteru United.

W słynnym klubie zaczął od... spadku do drugiej ligi. Rok później jednak już świętował awans, ale pięcioletnią przygodę z "Czerwonymi Diabłami" skończył, mając w dorobku jedynie Puchar Anglii. Odszedł w cieniu skandalu, gdy wyszło na jaw, że ma romans z żoną klubowego fizjoterapeuty Lauriego Browna.

Docherty ostatecznie zostawił swoją żonę dla Mary Brown, która była z nim aż do śmierci. Potem prowadził wiele klubów, ale bez większych sukcesów. Ostatnim miejscem pracy był Altrincham.

Odeszli w 2020 roku. Świat sportu wstrzymał oddech >>

Prezes Chapecoense nie żyje. Zmarł na koronawirusa >>

Komentarze (0)