Z dużej chmury mały deszcz - tak może wyglądać wyczekiwane przez Arkadiusza Milika styczniowe okienko transferowe. 26-latek nie gra w SSC Napoli i chce, a nawet musi, zmienić otoczenie. Karty rozdaje jednak Aurelio De Laurentiis
Właściciel klubu z Neapolu dyktuje warunki chętnym na zatrudnienie reprezentanta Polski. Za transfer żąda minimum 15 milionów euro. Taka kwota skutecznie odstrasza, bo Milikowi w czerwcu kończy się kontrakt i będzie "dostępny" za darmo.
Właśnie taką drogą poszedł Juventus FC, który od tygodni był wymieniany jako nowy pracodawca Polaka. Teraz alternatywę na ewentualne niepowodzenie negocjacji z Napoli w sprawie Milika znalazło już Atletico Madryt. Zespół ze stolicy Hiszpanii szuka następcy Diego Costy.
"Il Mattino" informuje, że pierwszym nazwiskiem na liście Atletico pozostaje właśnie Milik, ale wysoka cena, jaką Napoli oczekuje za polskiego napastnika, może być istotną przeszkodą w negocjacjach. I na tę ewentualność "Los Colchoneros" mają przygotowaną opcję "zapasową", którą ma być Alexander Isak z Realu Valladolid.
Sytuacja Milika zatem mocno się komplikuje w drodze na EURO. Jerzy Brzęczek może bowiem nie zdecydować się na powołanie zawodnika, który nie rozegra chociażby jednego meczu w swojej drużynie w całym sezonie 2020/2021.
Zobacz także:
Wojna! SSC Napoli pozwało Arkadiusza Milika! Sprawa jest w sądzie
Nie chcą Neymara w Barcelonie! Szokujące wyniki ankiety
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. To początek ery Roberta Lewandowskiego? Rok 2020 należał do Polaka!
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)