Bundesliga. Fatalna pierwsza połowa i koncert Bayernu w drugiej części gry. Dwa gole Roberta Lewandowskiego

Getty Images / Lukas Barth-Tuttas / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (w środku) cieszy się z gola
Getty Images / Lukas Barth-Tuttas / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (w środku) cieszy się z gola

Bayern Monachium w pierwszej połowie zagrał fatalnie i przegrywał z 1.FSV Mainz 0:2. Jednak po przerwie mistrzowie Niemiec nie dali rywalom szans i wygrali 5:2. Dwie bramki strzelił Robert Lewandowski, a do tego zaliczył asystę.

Zdecydowanym faworytem meczu był Bayern Monachium, który świąteczno-noworoczną przerwę spędził na fotelu lidera Bundesligi. 1.FSV Mainz 05 do tej pory wygrało tylko jedno spotkanie i zajmowało siedemnaste miejsce w tabeli. W Moguncji przed meczem nastroje były fatalne, ale nikt nie zamierzał się poddawać przed pierwszym gwizdkiem. Eksperci zastanawiali się jedynie, jakie będą rozmiary zwycięstwa Bayernu.

Jednak już pierwsze minuty pokazały, że to spotkanie nie będzie dla Bayernu spacerkiem. To goście stwarzali większe zagrożenie pod bramką rywala i to oni byli bliżej objęcia prowadzenia. Do tego świetnie grali w defensywie, wyłączając z gry skrzydłowych Leroya Sane i Serge'a Gnabry'ego. Jedną okazję do zdobycia bramki miał Robert Lewandowski, ale kapitalną interwencją popisał się bramkarz Finn Dahmen.

Za to w 32. minucie 1.FSV Mainz 05 dopięło swego. Danny Latza popisał się dalekim podaniem spod własnego pola karnego w kierunku Jonathana Burkardta. Ten przepchnął Jerome'a Boatenga i ruszył z piłką. Wyprzedził Benjamina Pavarda i wygrał pojedynek z Manuelem Neuerem. Gospodarze nie ukrywali wściekłości. Boateng ruszył do sędziego i domagał się odgwizdania faulu na nim. Arbiter za dyskusje ukarał go żółtą kartką. Decyzji nie zmienił. Było 1:0 dla gości.

ZOBACZ WIDEO: Kadrowa huśtawka nastrojów w 2020 roku. "Wiemy, że nie potrafimy grać z mocnymi rywalami"

Wydawało się - wzorem poprzednich meczów - że Bayern ruszy do ataków i jeszcze przed przerwą doprowadzi do remisu. Nic bardziej mylnego. W końcówce pierwszej połowy to przyjezdni zadali kolejny cios. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Daniel Brosinski, a precyzyjny strzał głową oddał Alexander Hack. Neuer nie miał szans na interwencję. Do przerwy pachniało sensacją. Skazywani na pożarcie goście z Moguncji prowadzili 2:0 i prezentowali się dużo lepiej niż naszpikowany gwiazdami Bayern.

Tuż po wznowieniu gry powinno być 3:0. Po wrzutce ze skrzydła piłka trafiła do Latzy, ale piłka po jego strzale i interwencji Neuera trafiła w słupek. Dla Bayernu to był sygnał ostrzegawczy i gospodarze szybko wyciągnęli wniosku. W 50. minucie zdobyli kontaktową bramkę. Ze skrzydła w pole karne dograł Joshua Kimmich, tam piłka trafiła do Gnabry'ego, który podał w kierunku Lewandowskiego. Ten głową przedłużył lot piłki, a Kimmich wpakował ją do siatki.

Po chwili był już remis, a w akcję znów zaangażowany był Kimmich. Tym razem podał on do będącego w okolicach narożnika pola karnego Sane. Ten wzdłuż szesnastki ruszył z piłką, którą holował przez kilkanaście metrów. W końcu zdecydował się na precyzyjny strzał i nie dał szans na obronę Dahmenowi.

Rozpędzony Bayern robił wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale musiał też uważać na nieliczne akcje rywali. To, że Mainz jest groźne, pokazał strzał Quaisona, który z uderzając z dystansu trafił w słupek. To jednak Bayern miał więcej szans na zdobycie gola. W 64. minucie gospodarze już cieszyli się z trafienia, ale tylko przez chwilę. Alphonso Davies wyłożył w polu karnym piłkę do Sane, ten już składał się do strzału, ale niefortunną interwencją popisał się Leandro Barreiro. Bramka nie została uznana, bo Davies był na spalonym.

Gol dla Bayernu wisiał w powietrzu. Mistrzowie Niemiec dopięli swego w 70. minucie. Po wrzutce z rzutu rożnego Thomas Mueller dograł głową do Niklasa Suele, a ten momentalnie zdecydował się na strzał. Po rykoszecie piłka wpadła do siatki i Bayern był na prowadzeniu. Po chwili było już 4:2 po tym, jak Lewandowski w swoim stylu wykorzystał rzut karny. Jedenastkę podyktowano po faulu Barreiro na Gnabrym. Ten drugi został kopnięty w piszczel i nie był w stanie kontynuować gry.

W końcówce Bayern dobił rywali. Spod linii końcowej w pole karne dograł Thomas Mueller, a tam Lewandowski uderzył bez przyjęcia i znów nie dał szans golkiperowi rywali. Choć pierwsza połowa na to nie wskazywała, to Bayern rozbił rywala i odzyskał fotel lidera Bundesligi.

Bayern Monachium - 1.FSV Mainz 05 5:2 (0:2)
0:1 - Jonathan Burkardt 32'
0:2 - Alexander Hack 44'
1:2 - Joshua Kimmich 50'
2:2 - Leroy Sane 55'
3:2 - Niklas Suele 70'
4:2 - Robert Lewandowski (k.) 76'
5:2 - Robert Lewandowski 83'

Składy:

Bayern Monachium: Manuel Neuer - Benjamin Pavard (46' Leon Goretzka), Jerome Boateng (46' Niklas Suele), David Alaba, Alphonso Davies - Joshua Kimmich, Corentin Tolisso (87' Douglas Costa) - Serge Gnabry (76' Jamal Musiala), Thomas Mueller (88' Eric Chuopo-Moting), Leroy Sane - Robert Lewandowski.

1.FSV Mainz 05: Finn Dahmen - Philipp Mwene (88' Merveille Papela), Jeremiah St. Juste, Alexander Hack - Edimilson Fernandes, Danny Latza, Leandro Barreiro, Daniel Brosinski (80' Kevin Stoeger) - Jean-Paul Boetius (71' Karim Onisiwo) - Jonathan Burkardt (80' Jean-Philippe Mateta), Robin Quaison (88' Adam Szalai).

Żółte kartki: Jerome Boateng, David Alaba (Bayern Monachium) oraz Jean-Paul Boetius (1.FSV Mainz 05).

[multitable table=1247 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]

Czytaj także:
Transfery. Komplikuje się sytuacja Arkadiusza Milika. Atletico Madryt znalazło alternatywę
Będzie głośny powrót do PKO Ekstraklasy? Lech Poznań złożył ofertę

Komentarze (74)
Bobek Lewatywa
4.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Janek 150 pięknie im wyjaśniłeś wszystko, zgasiłeś jak peta ;). Czasami tych mądrali internetowych tak właśnie trzeba gasić jak peta. 
avatar
Wiesiek Kamiński
4.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Lewy juz jest taki szczupły na twarzy,że wygląda jak zabiedzony...a co mecz po dwie bramki ! 
Bobek Lewatywa
4.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
@titofito mało osiągnął ??? Buhahahahahaha życzę sobie i tobie żeby nasi chociaż połowę osiągnęli na zbliżających się ME co Argentyna za czasów Messiego. 
avatar
cezary1961
4.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
kundelki szczekają żyłki wa m popękaja,wznosicie się na szczyty fantazji aby umiejszyć dokonania Lewego......żeby głupata mogła latać to latalibyście jak orły ,a tak kisicie się we własnej Czytaj całość
avatar
Jurek 150
4.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
A jak Ryszard Piątek najlepiej na świecie kiedyś skakał na nartach to wszyscy którzy dzisiaj są za piłkarzami Bayernu Monachium hejtowali go , ze skacze dla Niemiec