Piotr Zieliński był najlepszym piłkarzem SSC Napoli w ostatnim meczu z Cagliari Calcio, pomagając w efektownym zwycięstwie 4:1. Reprezentant Polski strzelił dwa piękne gole i zebrał fantastyczne noty. Wysoka forma "Zielka", czasem krytykowanego za występy w reprezentacji, absolutnie nie dziwi Zbigniewa Bońka.
Prezes PZPN od dawna podkreśla, że to jeden z najważniejszych polskich piłkarzy, a to, co teraz pokazuje pomocnik Napoli, tylko to potwierdza. Czy Zieliński zaczyna grać w końcu na miarę oczekiwań polskich kibiców? Czy pasowałby do FC Barcelona? Gdzie jest sufit jego możliwości? O tym WP SportoweFakty rozmawiały z prezesem PZPN.
Piotr Koźmiński, WP Sportowe Fakty: Która bramka Zielińskiego w meczu z Cagliari podobała się panu bardziej? Pierwsza czy druga?
Zbigniew Boniek, prezes PZPN: Na pewno ta druga była bardziej "kompletna". W tej akcji było wszystko: kunszt, spryt, technika, szybkość decyzji. Ale muszę powiedzieć, że czy Piotrek strzeli gola, czy nie, ja z jego gry jestem bardzo często zadowolony. Bramka nie determinuje jego oceny. Oczywiście, jak każdy, Zieliński ma mecze lepsze i gorsze, ale ja w niego wierzę od 100 lat. A mówiąc dosłownie: od momentu, gdy zobaczyłem go w meczu juniorskiej kadry, w Siedlcach, gdy miał 16 lat. Już wtedy widać było, że on inaczej dotyka piłkę, że ma to coś.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. To początek ery Roberta Lewandowskiego? Rok 2020 należał do Polaka!
Jak we Włoszech został odebrany jego popis z Cagliari?
Jest o nim głośno, nie ma co ukrywać. Dzwoniło do mnie wielu znajomych z Neapolu, ale to się bierze z tego, że we Włoszech piłkę się celebruje, zwraca się uwagę na rzeczy dobre, pozytywne. Ja mogę zamknąć oczy i wymienić kilka jego zagrań z reprezentacji Polski, które były równie dobre jak te z włoskich boisk, ale przeszły bez echa. A te same zagrania w Italii byłyby chwalone pod niebiosa. Bo taka jest włoska piłka, tacy są tu kibice. Ta otoczka jest tu bardzo pozytywna.
Jerzy Brzęczek wypowiedział swego czasu pamiętne słowa: czekamy, aż Piotrkowi Zielińskiemu coś przeskoczy. Zaczyna właśnie przeskakiwać?
Wszyscy się wtedy przyczepili tych słów i wyciągają je przy różnych okazjach. Nie chcę już się bawić w te wieczne polemiki, w to szczypanie się. Trenerowi chodziło po prostu o to, że czekamy na taki moment, aż wszystko, co Piotrek umie, zgra mu się w jednym momencie.
I właśnie się zgrywa?
Mam nadzieję, że tak. Zawodnicy dojrzewają w różnym wieku. Piotrek to bardzo fajny, pozytywny, grzeczny, inteligentny człowiek. Każdy trener, powtarzam, każdy, chciałby z nim pracować. Doceńmy to, że Piotrek wraca do dużej formy po koronawirusie, który też wybił go z rytmu, zabrał mu trochę czasu. Natomiast jedna rzecz: ja patrzę też na to, co z tego będzie miała polska piłka. To nie jest tak, że w nocy nie mogę zasnąć z ekscytacji, bo nasz zawodnik strzelił w klubie bramkę.
No właśnie. Pytanie, jak to przełożyć na kadrę…
Ja z jego meczów byłem, jestem i będę zadowolony. Choć, jak powiedziałem, Piotrek w kadrze ma momenty lepsze, ma i gorsze. Jak każdy zawodnik. To przecież też zależy od tego, jak gra drużyna. Zieliński w Napoli od dawna gra dobrze, ale raz zespół spisuje się lepiej, raz gorzej. Gdyby Robert Lewandowski grał w TSG 1899 Hoffenheim, to byłby pewnie równie dobry jak teraz, ale czy byłby uznawany za najlepszego napastnika czy gracza na świecie? Tu się musi zgrać kilka czynników. I oczywiście mam nadzieję, że to się zgra, że najlepszy czas Piotrka nadchodzi. Na wszystkich frontach.
Michał Zachodny z "Łączy Nas Piłka" pokazał ciekawą statystykę: Zieliński w tym sezonie założył rywalom najwięcej siatek w lidze włoskiej, aż osiem. To może o czymś świadczyć?
Czy ja wiem... Piotrek ma specyficzny, kierunkowy zwód, którym często łapie rywala w rozkroku. I wtedy zakłada siatkę. Ale czy na tej podstawie można wysnuwać głębsze wnioski? Powiem inaczej: czekam w jego wykonaniu na coś jeszcze innego.
Co dokładnie?
Czekam, aby zaczął podchodzić do rzutów wolnych. Przecież on też ma dobre "kopyto", potrafi pięknie uderzyć z dystansu. Teraz sytuacja jest taka, że w kadrze do wolnych podchodzi Lewandowski, a w Napoli Lorenzo Insigne. Natomiast gdyby Piotrek powiedział im: panowie, teraz ja uderzę, to myślę, że nie byłoby sprzeciwu.
Łukasz Wiśniowski powiedział w telewizji Eleven, że zanim Zieliński przedłużył kontrakt z Napoli, jego sytuacją zainteresowała się Barcelona. Myśli pan, że to dla niego za wysokie progi, za wysoka półka, czy niekoniecznie?
Nie ma czegoś takiego jak za wysokie progi czy za wysoka półka dla Zielińskiego. To piłkarz wyjątkowy, jeden z najlepszych obecnie pomocników. Powiem więcej. Wprawdzie to się pewnie nie zdarzy, ale on według mnie pasowałby do Lionela Messiego. Bo Leo lubi mieć niedaleko siebie piłkarza, który też dobrze, krótko prowadzi piłkę...
A na co stać Napoli w tym sezonie? Obecnie jest na czwartym miejscu w tabeli, ze stratą 9 punktów do AC Milan, ale z jednym meczem zaległym…
Na tym etapie sezonu ciężko już wyrokować. Wiadomo, że we Włoszech liczy się sześć zespołów: dwa z Mediolanu, dwa z Rzymu, Juventus FC i Napoli. Mówię oczywiście o tych, które mają ambicje mistrzowskie czy pucharowe. Ale w Italii ciężko się gra z dołem tabeli. Tu nie jest tak, że można się "zagapić", przegrywać 0:2 jak w Bundeslidze, a potem szybko to odrobić. Nie, tu pod tym względem jest o wiele ciężej. Liczę natomiast na to, że forma Piotrka będzie jeszcze rosła, choć podkreślam: najważniejsze, żeby udało się to przełożyć na kadrę.