Jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Prezydent klubu Florentino Perez poprosił piłkarzy Realu Madryt o obniżkę pensji. Nie będzie ona duża, chodzi o 10 procent, czyli tyle samo, ile podczas wiosennej przerwy w rozgrywkach związanej z wybuchem pandemii koronawirusa.
Piłkarze nie chcą się jednak zgodzić na takie rozwiązanie. "Obniżka w wysokości 10 procent jest problemem dla Sergio Ramosa, Luki Modricia czy Lucasa Vazqueza, którzy negocjują być może ostatni wielki kontrakt w swojej karierze" - podkreśla dziennik "AS".
Zawodnicy niechętnie podchodzą do tematu obniżek, gdyż doskonale zdają sobie sprawę, że latem Królewscy szykują wielkie transfery. Nowymi piłkarzami Realu Madryt mogą zostać Kylian Mbappe czy Eduardo Camavinga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków
"Zawodnicy wiedzą, że latem Real Madryt planuje duże transfery piłkarzy, którym da wysokie pensje. Skoro jest kasa na to, jest też na wypłatę 100 procent pensji" - mówią gracze Los Blancos (za AS.com).
Osobną kwestią jest Sergio Ramos, który chciałby zostać w stolicy Hiszpanii, ale są pewne komplikacje. Real Madryt oferuje zawodnikowi przedłużenie kontraktu do 2022 roku na tych samych warunkach finansowych, czyli przy zarobkach na poziomie 12 milionów euro netto rocznie.
Stoper przekonuje, że zasługuje chociaż na minimalną podwyżkę. Oprócz tego w grze jest także Paris Saint-Germain, które podobno jest w stanie zaoferować mu nawet 20 milionów euro netto rocznie, czyli o osiem więcej niż inkasuje w Realu.
Zobacz także: Wirusolog nie ma wątpliwości: wstęp na trybuny tylko dla zaszczepionych
Zobacz także: Lech Poznań chce stopera Anderlechtu. Problemem ogromna pensja