Arkadiusz Milik nie może wydostać się z SSC Napoli. Jeszcze niedawno pojawiły się głosy o możliwości transferu do Atletico Madryt, ale hiszpański klub nie dogadał się z Aurelio De Laurentiisem, szefem Napoli.
Pojawiła się też m.in. propozycja z Olympique Marsylia, jednak także i tutaj oferta była za słaba. Władze włoskiego klubu chcą za Milika 15 milionów euro i niechętnie negocjują. Brak przełomu w rozmowach nie pomaga Polakowi. Tym bardziej, że mistrzostwa Europy coraz bliżej.
- Nasza reprezentacja go potrzebuje. Od dłuższego czasu przeżywa tę niewygodną i bardzo nieprzyjemną sytuację. Można by powiedzieć tysiąc rzeczy... Jednego dnia rozmawiamy o Juve, innego o Atletico i Olympique Marsylia. Stoimy przy oknie i czekamy na przełom - powiedział wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Marek Koźmiński w rozmowie z "Il Messaggero". - Pozostanie w SSC Napoli przez kolejny rok byłoby szaleństwem - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gol piłkarki FC Barcelona. Trafiła idealnie!
Później zaznaczył, że Milik "nadal może wiele dać reprezentacji". - Z czasem straci jednak kondycję. Już przy okazji ostatnich zgrupowań widzieliśmy, jak pogorszyła się jego forma. Mówimy o silnym, zdrowym zawodniku z klasą, który musi wrócić do treningów, a przede wszystkim do gry. Teraz wygląda bardziej jak emeryt niż piłkarz - ocenił Koźmiński.
Sprawa Milika jest bardzo trudna. Właściciel SSC Napoli Aurelio De Laurentiis pozostaje nieugięty. Co zamierza w ten sposób osiągnąć?
Jak podaje "La Gazzetta dello Sport", chce dać nauczkę piłkarzom i pokazać im, że nie zamierza poddawać się szantażowi ze strony ich agentów, jeżeli chodzi o transfery. "Marginalizacja Milika służy za wyraźny sygnał dla innych" - skomentowali dziennikarze.
Czytaj także:
> Graziano Pelle zorganizował wyjątkowe zaręczyny. Zjawiskowa Viktoria Varga powiedziała "tak"
> Robert Lewandowski znów został doceniony. Znalazł się w jedenastce grudnia