Piłkarze i sztab szkoleniowy Realu Madryt do Pampeluny miał wylecieć w piątek o godz. 19:00. Przez stolicę Hiszpanii przeszła jednak burza śnieżna, która uniemożliwia "Królewskim" rozpoczęcie podróży.
Zgodnie z informacjami z godz. 22:00 piłkarze cały czas przebywają w samolocie w oczekiwaniu na lot. "Spędziliśmy 3 godziny zamknięci w samolocie i nadal nie wiemy, co będzie dalej" - napisał na Twitterze David Alavarez, komentator klubowej telewizji "Królewskich". Ostatecznie samolot wyruszył w podróż tuż przed godziną 23:00.
Głównym problemem były nie tylko obfite opady śniegu, ale i zamarznięte pasy startowe. Maszyn do usuwania lodu było bowiem za mało i wykorzystywano je głównie na pasach, na których lądowały samoloty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gol piłkarki FC Barcelona. Trafiła idealnie!
Jak informuje dziennik "Marca", sytuacja była nerwowa. "To żart" - mieli narzekać osoby z klubu. Wszystko przez decyzję władz La Liga, którzy nie przełożyli meczu i sami poprosili Real o wylot do Pampeluny właśnie w piątek. "Królewscy" chcieli ruszyć w podróż w dniu meczu, gdy zgodnie z prognozami, w Madrycie będzie już lepsza pogoda.
Co więcej, wciąż nie wiadomo, czy mecz się odbędzie. W sobotę to w Pampelunie spodziewane są bowiem opady śniegu, po których rozegranie meczu może okazać się niemożliwe. Już wiadomo, że Osasuna zatrudniła dodatkowy personel, który będzie usuwać śnieg z murawy. Spotkanie zaplanowano na godz. 21:00.
Widok z samolotu, w którym znajdują się piłkarze Realu Madryt (zdjęcie zrobił Nicholas Rigg - osoba odpowiedzialna za media społecznościowe w klubie):
#OsasunaRealMadrid pic.twitter.com/juaHTHfSc8
— Nicholas Rigg (@nicholasrigg) January 8, 2021
Czytaj też:
-> Piłkarze Realu Madryt zaniepokojeni transferem. Wszystko przez pieniądze
-> La Liga. Gwiazda Realu ma problemy. Karim Benzema stanie przed sądem