Z cyklu "gwiazda tygodnia" - Zinedine Zidane

23 czerwca 1972 roku w Marsylii na świat przyszedł zawodnik, który na boisku z piłką potrafił zrobić dosłownie wszystko. Jego geniusz piłkarski, niesamowity przegląd pola, świetna technika i niezwykle udane wykańczanie akcji sprawiły, że Zinedine Zidane, bo o nim mowa stał się jednym z największych wirtuozów futbolu na świecie. W swojej zawodniczej karierze sięgał po największe laury z Realem Madryt i reprezentacją Francji, których gra często zależała od formy w jakiej był danego dnia "boski Zizou". Mimo, że karierę zakończył trzy lata temu po dzień dzisiejszy jest wzorem dla wielu młodych fascynatów piłki nożnej na całym świecie.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Jedna z najniezwyklejszych w historii światowej futbolu karier rozpoczęła się w 1982 roku. Wówczas zaledwie 10-letni Zinedine Zidane przyszedł na trening młodzieżowej szkółki US Saint-Henri. W klubie z dzielnicy Marsylii jednak długo miejsca nie zagrzał, gdyż jego nieprzeciętny talent dostrzegli szkoleniowcy SO Septèmes-les-Vallons i ściągnęli młodego Francuza do siebie. W klubie tym występował przez cztery lata. W 1987 roku trafił bowiem do znanego francuskiego klubu AS Cannes, w którym najpierw kształtował swój talent w drużynie juniorskiej, a w 1989 roku trafił do kadry pierwszej drużyny.

Samochód za bramkę

Przetarcie z dorosłym futbolem dla młodego Zidane'a było w pierwszej jego fazie bardzo trudne. Z czasem jednak wielki talent, za jakiego był uważany "Zizou" nabrał szlifu i stał się ważną postacią drużyny z Cannes. Swoją pierwszą bramkę dla pierwszej drużyny zdobył w 1991 roku. Trafienie to było niezwykłe, bo 19-letni Francuz za tę bramkę został przez zarząd klubu nagrodzony samochodem. Debiutanckie trafienie było też początkiem niesamowitego rozwoju francuskiego zawodnika. Stał się podstawowym zawodnikiem drużyny trenera Boro Primoraca i podczas czteroletniej przygody w AS Cannes rozegrał w barwach tego klubu 61. spotkań, w których strzelił sześć bramek.

W 1992 roku Zidane opuścił klub z pierwszej ligi i trafił do znacznie wyżej notowanego w hierarchii francuskiej piłki drużyny Girondins Bordeaux. W drużynie Żyrondystów swój piłkarski kunszt Zizou mógł kształtować u boku takich gwiazd jak Bixente Lizarazu i Christophe Dugarry. Nauka pobierana u reprezentantów Francji przyniosła obfite owoce. Zidane szybko stał się czołową postacią drużyny z Bordeaux, odnosząc z nią sukcesy w lidze francuskiej i europejskich pucharach w 1995 dochodząc do finału Pucharu Intertoto, a rok później finału rozgrywek o Puchar UEFA. Wówczas uwagę na uzdolnionego Francuza zwróciły kluby z Anglii i Włoch.

Ciao Italia!

Jako pierwszy parol na Zidane'a zagiął angielski Blackburn Rowers w 1995 roku. Działacze angielskiego klubu po dłuższej obserwacji stylu gry francuskiego pomocnika uznali jednak, że zawodników takich jak on mają w kadrze na pęczki i zaniechali transferu. Skorzystał na tym słynny włoski Juventus Turyn, który w 1996 roku ściągnął do swoich siebie 24-letniego wówczas "Zizou" dokonując jak się potem okazało fantastycznej inwestycji. W drużynie trenera Marcello Lippiego Francuz z miejsca zyskał miano głównego reżysera gry Starej Damy. Doświadczony włoski szkoleniowiec wiedział co robi, gdyż w sezonie 1996/97 Juventus z Zidane'm w składzie sięgnął po scudetto i triumfował w rozgrywkach Pucharu Interkontynalnego.

Rok później Juve znowu zakończyło sezon na pozycji lidera Serie A i doszło do finału Ligi Mistrzów, gdzie ostatecznie musiało uznać wyższość Realu Madryt przegrywając 0:1. Słabszy w wykonaniu Juventusu był sezon 1998/99, który turyńczycy zakończyli na szóstej pozycji, rekompensując to sobie potem dwoma pod rząd tytułami wicemistrza Włoch i wygrał rozgrywki Pucharu Intertoto. Barwy Juventusu Turyn Zidane reprezentował jeszcze przez dwa lata. W 2001 roku zdecydował się bowiem opuścić drużynę z Turynu i przenieść się do Realu Madryt.

Boski "Zizou"

Jeszcze Zidane nie kopnął piłki w koszulce z herbem Realu Madryt na piersi, a już był na ustach całego świata. Wszystko to za sprawą niebagatelnej kwoty, jaką Królewscy zapłacili Juventusovi Turyn za transfer 29-letniego pomocnika. Za przejście do stolicy Hiszpanii Real zapłacił Juve 76 mln euro, co było wówczas najwyższą kwotą transferową w historii światowej piłki nożnej. Potężne pieniądze zainwestowane w francuskiego wirtuoza w błyskawicznym tempie zaczęły się jednak wracać. Już po roku gry w Madrycie "Zizou" doszedł z Realem do finału Ligi Mistrzów, gdzie dzięki jego trafieniu Królewscy pokonali 2:1 Bayer Leverkusen.

Kilka miesięcy później drużyna prowadzona przez Vincente del Bosqe sięgnęła po Superpuchar Europy triumfując nad Feyenoordem Rotterdam, a sezon Królewscy zwieńczyli zdobytym Superpucharem Hiszpanii. Sam Zidane został specjalnie uhonorowany przez FIFA, gdyż po raz trzeci w karierze otrzymał nagrodę Piłkarza Roku FIFA. Wcześniej dwa podobne wyróżnienia otrzymał podczas gry w Juventusie Turyn. Także we Włoszech "Zizou" wyróżniono prestiżową Złotą Piłką przyznawaną najlepszemu zawodnikowi roku. Fantastyczna postawa na boisku i liczne nagrody i wyróżnienia, jakie Zidane otrzymywał za swój nieprzeciętny talent sprawiły, że kibice Królewskich specjalnie dla niego stworzyli boiskowy przydomek "boski Zizou".

W 2002 roku Real zdobył mistrzostwo Hiszpanii i Puchar Kontynentalny. Na tym jednak Królewscy z Estadio Santiago Bernabéu mocno przystopowali. Co prawda "Zizou" reprezentował barwy madryckiego klubu aż do roku 2006, ale rozbita wewnętrznymi konfliktami, nieprzemyślanymi transferami i złą polityką szkoleniową drużyna ze stolicy Hiszpanii nie umiała zaistnieć zarówno w futbolu rodzimym, jak i na arenie europejskiej. W maju 2006 roku Zidane postanowił rozstać się z Królewskimi i zakończyć zawodniczą karierę. Uczynił to w spotkaniu z Villareal. Cała drużyna wystąpiła w tej okazji w okazjonalnych koszulkach, a Zidane robił wszystko by ostatni mecz w barwach Realu ukoronować bramką. Nie udała mu się ta sztuka, a mecz zakończył się remisem 3:3.

Nieodzowny patriota

Obok bogatej kariery klubowej Zinedine Zidane może poszczycić się fantastycznymi sukcesami zdobywanymi wraz z reprezentacją Francji. Mimo to, że "Zizou" był synem uchodźców z Algerii urodził się we Francji i narodowe barwy reprezentował z godnym podziwu zaangażowaniem i godnością. Grę w narodowych barwach rozpoczynał od drużyn młodzieżowych. Występował w młodzieżówkach Francji U-17, U-18 i U-21. Debiut w pierwszej reprezentacji Zidane zaliczył w sierpniu 1994 roku w meczu towarzyskim z Czechami. Z miejsca "Zizou" swoimi umiejętnościami oczarował całą Francję, gdyż wszedł na boisko po godzinie gry i strzelił dla Trójkolorowych dwie bramki. Spotkanie to zakończyło się remisem 2:2.

W pierwszej fazie reprezentacyjnej kariery Zidane był uważany za dublera słynnego Ericka Cantony, lecz kiedy francuski gwiazdor został zdyskwalifikowany za napaść na kibica "Zizou" wskoczył na jego miejsce i stał się głównym kreatorem gry francuskiej drużyny narodowej. W 1998 roku w świetnym stylu Zidane wywalczył wraz z reprezentacją Mistrzostwo Świata. W finale globalnych mistrzostw Trójkolorowi ograli Brazylię 3:0. Autorem dwóch bramek w tym spotkaniu był właśnie "Zizou", który z radością całował potem puchar za mistrzowski tytuł.

Na tym jednak nie koniec przodownictwa francuskiej kadry narodowej w światowym futbolu. Dwa lata później Francuzi triumfowali bowiem w finałach Mistrzostw Europy. W czempionacie Starego Kontynentu reprezentacja kraju Franków po ciężkiej przeprawie w fazie grupowej nabrała wiatru w żagle i w finale pokonała po dogrywce Włochów 2:1. Decydującą bramkę zdobył w tym spotkaniu David Trezeguet w 117. minucie gry.

Koreańsko-japońska klęska

Prawdziwe Waterloo w reprezentacyjnej karierze Zinedine Zidane przeżył w trakcie Mistrzostw Świata w Korei i Japonii w 2002 roku. Wówczas zaliczana do grona faworytów do końcowego triumfu w całym turnieju reprezentacja Francji okazała się być największym rozczarowaniem azjatyckich mistrzostw. Trójkolorowi w fazie grupowej ulegli Senegalowi i Danii i ugrali zaledwie remis w meczu z Urugwajem. Bez strzelonej bramki i z jednym punktem na koncie Francja zajęła ostatnie miejsce w tabeli grupy A i odpadła w pierwszej fazie turnieju. Wszyscy byli wówczas przekonani, że był to chwilowy spadek formy Trójkolorowych, jednak i tak nie obyło się bez odmładzania kadry.

Zrezygnowano wówczas z wielu doświadczonych zawodników. Zidane został. Miał prowadzić odmłodzoną reprezentację Francji w trakcie eliminacji Mistrzostw Europy 2004. Radził sobie bardzo dobrze, bo Francuzi bez problemów dostali się do turnieju i mieli duże szanse na końcowy triumf. W fazie grupowej poradzili sobie bez większych problemów, a Zidane jak na lidera przystało strzelił dwie bramki faworyzowanej Anglii. Na nieszczęście Francji w ćwierćfinale przyszło jej się zmierzyć z rewelacyjnie grającą Grecją. Trójkolorowi musieli uznać wyższość drużyny z Hellady, ulegając późniejszym mistrzom Europy 0:1.

Spektakularne odejścia i powroty

Po klęsce w portugalskich mistrzostwach Europy Zidane postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę. Po roku jednak wrócił do kadry narodowej na prośbę ówczesnego selekcjonera Raymonda Domenecha. Weteranowi postawiono za zadanie pomóc reprezentacji w awansie do Mistrzostw Świata 2006. Cel został osiągnięty dosyć łatwo Francja i jako jedna z pierwszych europejskich drużyn narodowych mogła być pewna występu na boiskach niemieckiego Mundialu. Mało kto jednak wówczas uważał, że odmłodzona mocno francuska reprezentacja może poważnie namieszać w tej imprezie. Tak się stało. Prowadzona przez Zidane'a kadra Trójkolorowych niewielkie problemy miała tylko w fazie grupowej. Po dwóch remisach ze Szwajcarią i Koreą Południową i zwycięstwie nad Togo Francuzi awansowali do dalszej fazy turnieju.

Tam szli jak burza. Pokonali kolejno reprezentacje Hiszpanii, Brazylii i Portugalii. "Zizou" w tych meczach nie próżnował. W meczu z Hiszpanią strzelił bramkę i zaliczył asystę, w spotkaniu z Brazylią został wybrany zawodnikiem spotkania, a w półfinałowym starciu z Portugalią strzelił jedynego gola w meczu, pewnie wykorzystując rzut karny. W finale na Francję czekała nieprzewidywalna reprezentacja Włoch. Mimo to bukmacherzy za zdecydowanego faworyta końcowego starcia o tytuł mistrza świata uważali reprezentację prowadzoną przez Domenecha. Mecz finałowy stał na bardzo wysokim poziomie. Jako pierwsi bramkę zdobyli Francuzi, za sprawą celnego strzału "Zizou" z rzutu karnego, a chwilę później Włosi wyrównali za sprawą trafienia Marco Materazzi'ego. Remisem zakończył się regulaminowy czas gry i trzeba było rozegrać kolejne 30 minut dogrywki. Tam dało o sobie znać cwaniactwo włoskich zawodników.

Honor matki i siostry broniony z "byka"

Po zakończeniu jednej z akcji ofensywnych Francji piłkę do gry miał zaraz wprowadzić bramkarz włoskiej reprezentacji. Zidane zmierzał spokojnym krokiem w kierunku środka boiska, lecz wtedy podbiegł do niego Materazzi i powiedział do niego kilka wybrednych epitetów. Doświadczony francuski zawodnik nie wytrzymał. Odwrócił się w kierunku krewkiego Włocha i uderzeniem z główki w klatkę piersiową powalił rosłego obrońcę reprezentacji Włoch. Na decyzję arbitra nie trzeba było długo czekać. Ukarał on Zidane'a czerwoną kartką, w konsekwencji czego przez ostatnie minuty dogrywki Trójkolorowi musieli grać w osłabieniu. Ostatecznie wynik się nie zmienił i końcowe rozstrzygnięcia miały zapaść w serii rzutów karnych. Tam Włosi okazali się być lepsi i wygrali 5:3.

Nie mistrzostwo świata zdobyte przez Squadra Azzura było na ustach całej społeczności piłkarskiej, a przyczyny kontrowersyjnego zachowania Zidane'a. Jak pokazały wyraźnie telewizyjne powtórki Materazzi podbiegł do "Zizou" i powiedział do niego coś, co Francuza rozwścieczyło. Specjaliści od odczytywania słów po ruchach warg odkryli, że Włoch miał się wybrednie wyrazić o matce i siostrze kapitana Trójkolorowych, czego ten nie wytrzymał i sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Wprawdzie włoski stoper wszystkiego się wypierał, ale opinia fachowców była zdecydowanie silniejszym argumentem niż słowa współwinnego całego zajścia.

Mimo czerwonej kartki ujrzanej w finale i porażki Francji Zinedine Zidane został wybrany najlepszym zawodnikiem Mistrzostw Świata. Po zakończeniu turnieju "Zizou" zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami definitywnie zakończył reprezentacyjną karierę. W narodowych barwach rozegrał 108. spotkań, w których strzelił 31 bramek. Sięgnął z Francją po tytuł mistrza i wicemistrza świata, a także po mistrzostwo Europy.

Człowiek o wielkim sercu

Po zawieszeniu piłkarskich butów na kołku Zinedine Zidane nie odszedł w cień. Zaangażował się bowiem w działalność charytatywną. W 2007 roku wziął udział w meczu charytatywnym organizowanym przez fundację Keuydaroon, pomagającą dzieciom z Tajlandii chorym na AIDS. W 2007 roku wziął udział w meczu charytatywnym zbierającym środki na cel wsparcia ubogich dzielnic Malagi. W czerwcu tego roku wspiął się na górę Mont Blanc, na szczycie której wbił flagę fundacji walczącej z leukodystrofią, zespołem powodującym wiele nieuleczalnych chorób mózgu.

Za tydzień przedstawimy postać Roy'a Keane'a, legendę Manchesteru United.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×