[tag=77831]
Krystian Wachowiak[/tag] w - taki oficjalny komunikat bardzo chcieliby przeczytać kibice "Białej Gwiazdy". Jak więc wygląda obecnie sytuacja 19-letniego lewego obrońcy?
Zapytaliśmy o to prezesa Jarosława Klauzo. - To prawda, od pewnego czasu jest cisza. Wcześniej spotkaliśmy się z działaczami Wisły, porozmawialiśmy, druga strona poznała nasze warunki i... tyle. Mieli się określić do końca roku, ale się nie odezwali - mówi nam prezes Chojniczanki.
600 tysięcy złotych i (niecałe) 20 proc. od transferu
Czym jest spowodowane milczenie Wisły? Generalnie w kuluarach słychać narzekania zainteresowanych klubów, że cena za Wachowiaka jest zbyt wysoka. A najczęściej wymienia się, że to 600 tys. zł i 20 proc. kwoty następnego transferu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawią piłkarze Legii w Dubaju
- Ta kwota i procenty są bardzo zbliżone do prawdy. I my w Chojnicach wcale nie uważamy, że są wygórowane. Przecież niektóre polskie kluby płacą swoim piłkarzom po 100-150 tysięcy miesięcznej pensji. Czyli transfer Wachowiaka to raptem kilka miesięcznych poborów niektórych graczy - mówi prezes Klauzo.
A na dowód tego, że cena nie jest z sufitu, podaje dwa przykłady. - Powiem tak: kwotę zaakceptował już inny klub z Krakowa, nie mówię tu o Wiśle. Rozbiło się jednak o procenty od następnego transferu - tu się mocno rozminęliśmy. Również jeden z klubów pierwszej ligi był bardzo bliski zapłacenia sumy, jakiej oczekujemy. I jeszcze jedno: przecież my tych 600 tys. zł nie chcemy od razu. Byliśmy i jesteśmy gotowi rozłożyć je na sześć rat. To chyba korzystne? - mówi prezes Klauzo.
Albo odejdzie, albo zostanie i będzie punktował
Sprawa transferu Wachowiaka wciąż jest otwarta, natomiast Chojniczanka mocno z ceny zejść nie zamierza. - Mógłbym powiedzieć brutalnie: jeśli Wachowiak zostanie, to my wcale nie musimy być na tym stratni, ani finansowo, ani tym bardziej sportowo. Przez 1,5 roku będzie nam mocno punktował w systemie Pro Junior, a wiadomo, co to oznacza. Ale oczywiście, patrzymy też na jego rozwój. Nie zamierzamy go blokować, niemniej ten chłopak ma duży talent i na pewno jest wart pieniędzy, które za niego oczekujemy - kończy prezes drugoligowca.