SSC Napoli ratowało poprzedni sezon zwycięstwem w Pucharze Włoch. Klub z Kampanii odzyskał trofeum po sześciu latach i zapewnił sobie miejsce w fazie grupowej Ligi Europy. Na dodatek sprawił przykrość dużemu rywalowi Juventusowi, którego w finale prowadził znienawidzony trener Maurizio Sarri. Azzurri jeszcze nigdy nie obronili trofeum, a nawet nie wystąpili w dwóch finałach z rzędu. Tegoroczną pucharową przygodę rozpoczęli trudnym meczem u siebie z liderem Serie B.
W lidze drużynie Gattuso lepiej wiedzie się na wyjazdach niż na Stadio Diego Armando Maradona. Niezależnie od tego, a także od serii 11 meczów bez porażki Empoli, kibice gospodarzy nie brali pod uwagę niespodzianki. Ekipa z Neapolu nie sprawiła im zawodu, choć nie obyło się bez nerwów, a awans wywalczony w ostatnim kwadransie podstawowego czasu trudno było nazwać spokojnym.
Konfrontacja Napoli-Empoli była jedyną w obecnej rundzie Pucharu Włoch, w której teoretycznie można było zobaczyć Polaka w obu drużynach. W praktyce Piotr Zieliński dostał wolne i nie znalazł się w podstawowym składzie. W rundzie jesiennej reprezentant Polski przeszedł chorobę, a w ostatnich tygodniach był mocno eksploatowany w lidze. Z kolei Szymon Żurkowski nie znalazł się w kadrze Empoli. Został w hotelu, podobnie jak dwóch innych zawodników oraz trener zespołu. W drodze do Neapolu mieli oni kontakt z osobą zakażoną koronawirusem, a sanepid uznał, że muszą pozostać w izolacji do czwartku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków
Najważniejszym zawodnikiem w pierwszej połowie był Hirving Lozano. Dzięki akcjom Meksykanina gospodarze prowadzili 2:1. W 18. minucie jeden z ulubieńców Gattuso asystował przy golu Giovanniego Di Lorenzo. Dokładnie wrzucił on piłkę na głowę reprezentanta Włoch. W 33. minucie Empoli doprowadziło do remisu, więc Hirving Lozano ponownie musiał zabrać się za zdobycie prowadzenia. W 38. minucie strzelił sam po przechwyceniu piłki blisko linii pola karnego. Defensor pogubił się po zagraniu Matteo Politano, a gracz Napoli skorzystał z prezentu.
Napoli przeważało i posiadało piłkę. Z drugiej strony, gospodarze nie potrafili wykorzystać swoich szans na zdobycie bezpiecznego prowadzenia. Podchodzili do nich zbyt nonszalancko i generalnie prowadzili grę zbyt naiwnie. W 68. minucie Nadim Bejrami oddał uderzenie na 2:2 i ponownie zasiał ziarno niepewności w Neapolu.
W tych okolicznościach Gattuso wprowadził Piotra Zielińskiego. Jedenastka gospodarzy powoli zaczynała wyglądać galowo, ponieważ weszli na boisko jeszcze Lorenzo Insigne i Fabian Ruiz. Tak zmontowana ekipa rozstrzygnęła mecz. W 77. minucie Andrea Petagna oddał uderzenie z metra do siatki. Piłka trafiła do niego szczęśliwie, kiedy Samuele Ricci próbował wybić ją z linii bramkowej po wstrzeleniu z rzutu rożnego.
SSC Napoli - Empoli FC 3:2 (2:1)
1:0 - Giovanni Di Lorenzo 18'
1:1 - Nedim Bejrami 33'
2:1 - Hirving Lozano 38'
2:2 - Nedim Bejrami 68'
3:2 - Andrea Petagna 77'
Składy:
Napoli: Alex Meret - Giovanni Di Lorenzo, Kalidou Koulibaly, Amir Rrahmani, Faouzi Ghoulam - Diego Demme (88' Tiemoue Bakayoko), Stanislav Lobotka (70' Piotr Zieliński) - Matteo Politano (61' Lorenzo Insigne), Eljif Elmas (70' Fabian Ruiz), Hirving Lozano - Andrea Petagna (88' Fernando Llorente)
Empoli: Jacopo Furlan - Davide Zappella, Mattia Viti, Nicolo Casale, Aleksa Terzić (85' Kristjan Asllani) - Samuele Ricci, Samuele Damiani, Nicolas Haas (61' Andrea Cambiaso) - Marco Olivieri (72' Andrea La Mantia), Nedim Bajrami (85' Tommaso Baldanzi), Ryder Matos (62' Stefano Moreo)
Żółta kartka: Olivieri (Empoli)
Sędzia: Antonio Giua
Czytaj także: Atalanta lepsza od Benevento. Josip Ilicić rozbroił defensywę Kamila Glika
Czytaj także: Genoa CFC wygrała z Bologną FC. Dubler Łukasza Skorupskiego nie pomaga drużynie