Bundesliga. Krzysztof Piątek zabrał głos po niewykorzystanym rzucie karnym. Od tego zaczął się koszmar Herthy Berlin

PAP/EPA / Jan-Philipp Burmann/City-Press  / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
PAP/EPA / Jan-Philipp Burmann/City-Press / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Hertha Berlin przegrała z TSG 1899 Hoffenheim 0:3, ale mecz mógł się ułożyć zupełnie inaczej, gdyby w 12. minucie Krzysztof Piątek wykorzystał rzut karny. Polak po meczu zabrał głos i powiedział o zmarnowanej jedenastce.

Polski napastnik dostał kolejną szansę występu od pierwszej minuty. Krzysztof Piątek meczu z TSG 1899 Hoffenheim nie może jednak zaliczyć do udanych. Mógł być jednym z bohaterów Herthy Berlin, ale został kozłem ofiarnym, który w 12. minucie nie wykorzystał rzutu karnego. To podcięło skrzydła drużynie ze stolicy Niemiec.

Polak później nie miał już szansy na zdobycie bramki. Robił, co mógł, starał się wychodzić na pozycję, ale w kluczowych momentach nie dostawał piłki. Ostatecznie Hertha przegrała aż 0:3 i pogorszyła swoją sytuację w tabeli Bundesligi. Po tej porażce w Berlinie panują fatalne nastroje.

Piątek po meczu zabrał głos na temat niewykorzystanej jedenastki. - Mieliśmy szansę strzelić gola, w tym z rzutu karnego - ale to jest piłka nożna: jeśli nie zdobędziesz gola, nie możesz wygrać - krótko powiedział w rozmowie z oficjalną stroną Herthy Berlin.

ZOBACZ WIDEO: Zagraniczny trener jedyną opcją dla Polski? "W kraju nie mamy nikogo z wielkim autorytetem"

- To dla nas gorzki moment, bo potrzebujemy punktów. Mam nadzieję, że uda nam się je zdobyć w następnych kilku meczach. Pierwsza połowa sezonu nie była udana. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć rozwiązania na drugą połowę sezonu, aby grać lepiej - dodał Piątek.

Hertha, która miała być "klubem wielkiego miasta" i walczyć o awans do europejskich pucharów, musi skupić się na obronie ligowego bytu. Nie pomogły miliony euro wpakowane we wzmocnienia zespołu. Hertha zajmuje bowiem dopiero 14. miejsce w tabeli, a po środowych meczach Bundesligi jej przewaga nad strefą spadkową może stopnieć nawet do dwóch punktów.

Czytaj także:
To już koniec! Jedna decyzja Bońka, dwie ofiary
Bartosz Białek zaliczył "wejście smoka"! Z zimną krwią pokonał bramkarza Mainz

Komentarze (1)
avatar
Wiesiek Kamiński
20.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zdaża się ,tylko dlaczego teraz,w takim momencie...szkoda !