Pod koniec listopada rozpoczęto dochodzenie ws. śmierci Diego Maradony. Prokuratura sprawdza, czy ktoś przyczynił się do zgonu legendy piłki nożnej. Jednym z podejrzanych jest jego lekarz, Leopoldo Luque. Śledczy sprawdzają, czy jego decyzje miały wpływ na śmierć Maradony.
Luque, który przez kilkanaście lat był osobistym i prywatnym lekarzem Argentyńczyka, może mieć duże problemy z prawem. Jest on podejrzewany o nieumyślne spowodowanie śmierci Maradony. Miał dopuścić się zaniedbań w trakcie leczenia piłkarza po usunięciu krwiaka. Jednak to nie jedyne nieprawidłowości, jakie odkryli śledczy.
Jak ustalił argentyński dziennik "Clarin", prokuratorzy odkryli, że lekarz sfałszował podpis Maradony na dokumencie z kliniki Olivos. Wystawiono go 1 września w formie cyfrowej. Do tego śledczy odnaleźli trzy kartki z nieczytelnym pismem. Stwierdzono, że to próby podpisu Maradony. W tym celu wykonano ekspertyzę kaligraficzną.
Rodzina piłkarza twierdzi, że jego śmierci można było zapobiec. Maradona miał zażywać leki przeciwdepresyjne, które mogły doprowadzić do przyspieszenia pracy serca i wpłynąć na śmierć Maradony.
60-letni Diego zmarł nagle 25 listopada 2020 roku. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była ostra niewydolność serca. W ten sposób odszedł jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu.
Czytaj także:
Ile zarobi Paulo Sousa w polskiej kadrze? Ta kwota zaskoczy wielu kibiców
"Może zostać królem miasta". Cała Marsylia czeka na Milika
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: odpalił petardę w meczu o Puchar Maradony. Kapitalny gol!