Jacek Zieliński (trener Lecha Poznań): Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Nie ukrywam, że jechaliśmy do Kielc z obawami, bo Korona jako beniaminek po zwycięstwie z Polonią była rozpędzona. Rozegraliśmy dobre spotkanie. Prezentowaliśmy się mądrze i przede wszystkim skutecznie. Gratuluję chłopakom, że po przegranym meczu z Norwegami potrafili wygrać z groźnym zespołem. Uważam, że Korona to beniaminek z nazwy. Na pewno poradzi sobie w lidze. Może zabrzmi to zabawowo, ale: Marku - głowa do góry. Walczcie dalej.
Marek Motyka (trener Korony Kielce): Dziękuję za ciepłe słowa. Gratuluję zwycięstwa i pokazania, w którym miejscu Korona jest w porównaniu do Lecha. Na dzisiaj to różnica klasy. Chciałem podziękować moim piłkarzom za walkę do końca. Nie było nas stać na wiele. Dwa prezenty na początku - jeden mojego zawodnika, a drugi być może sędziego, gdyż była to sytuacja kontrowersyjna. Przy 0:2 ciężko się podnieść przy takim zespole jak Lech. Próbowaliśmy, szukaliśmy rozwiązań bokami czy środkiem, ale niestety blok obronny Lecha był zbyt szczelny. Za mało mieliśmy atutów w pomocy i ataku, słabo zagrała też obrona. Lech był zdecydowanie lepszy, ale uważam, że wynik jest za wysoki. Szkoda, że tak się to skończyło przed naszą wspaniałą publicznością. Przepraszam ją za ten zawód… Czasem, aby zrobić dwa kroki do przodu, trzeba zrobić jeden krok w tył. Wróciliśmy z obłoków na ziemię. Mam nadzieję, że teraz twardo staniemy na nogi. Przyszła szara rzeczywistość, w której trzeba się odnaleźć. Przed nami dwa mecze z przeciwnikami w naszym zasięgu i mam nadzieję, że już w Białymstoku uda nam się zrehabilitować.
Tadeusz Dudka (prezes Korony Kielce): Spotkanie to, oczywiście, da nam bardzo dużo do myślenia. Ale nie można wyciągać zbyt pochopnych wniosków na tym etapie sezonu. Korona mogła zamurować bramkę od samego początku, ale zdecydowała się grać otwarty, radosny futbol. Dostaliśmy srogie lanie, ale powinno nas ono czegoś nauczyć.
Krzysztof Gajtkowski (zawodnik Korony Kielce): Mieliśmy już w końcowych minutach dosyć tego meczu. Dostaliśmy niezłą lekcję futbolu od Lecha Poznań. Na pewno podłamała nas ta bramka samobójcza z początku meczu, ale z drugiej strony, mieliśmy jeszcze 87 minut, żeby powalczyć o remis czy nawet o zwycięstwo. Szkoda, bo w drugiej połowie wyszliśmy na boisko dobrze zmotywowani, graliśmy dość agresywnie. Mieliśmy swoje okazje i mogliśmy strzelić kontaktowego gola na 2:1, a wtedy nie wiadomo, jakby się to skończyło. Ale to Lech zdobył trzecią bramkę i to był koniec naszej gry. Dziwne, żebyśmy nie mieli dosyć tego meczu. Przegrywaliśmy kilkoma bramkami, nie mieliśmy żadnych szans, żeby to odrobić. Wiedzieliśmy, że teraz już nic nam nie pomoże, więc zabrakło sił i chęci do dalszej walki.
Mariusz Zganiacz (zawodnik Korony Kielce): Musimy poważnie zastanowić się, jakie popełniliśmy błędy w tym meczu. Na gorąco ciężko coś mądrego powiedzieć. Mnie osobiście nie grało się zbyt lekko, ale co się dziwić, kiedy ma się naprzeciw siebie takich zawodników jak Semir Stilić czy Tomasz Bandrowski. Przegraliśmy wysoko, ale wierzę, że ta porażka nas czegoś nauczy.