Richmond Boakye, nowy napastnik Górnika: Mój cel to zapisać się w historii

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Richmond Boakye
Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Richmond Boakye
zdjęcie autora artykułu

To jeden z najbardziej zaskakujących transferów w Ekstraklasie tej zimy. Richmond Boakye, napastnik z Ghany, podpisał kontrakt z Górnikiem. Jakie ma cele z zabrzanami? O tym reprezentant Ghany opowiedział w pierwszym wywiadzie, którego udzielił WP.

28-letni Ghańczyk Richmond Boakye ma za sobą grę w wielu znanych klubach. Europejską część kariery zaczynał w Genoa CFC, potem strzelał dużo goli w US Sassuolo, terminował w Juventusie FC, był piłkarzem Atalanty Bergamo, a piłkarską ziemię obiecaną znalazł w Crvenej Zvezdzie Belgrad, którą nazywa swoim drugim domem.

Jego piłkarski szlak wiódł również przez Hiszpanię, a dla Elche CF zdobył sześć goli w La Liga, w tym przeciwko Realowi Madryt.

Teraz przyszedł czas na nową przygodę, czyli grę w Górniku Zabrze. Jeśli Afrykańczyk będzie zdrowy i w formie, to może być gwiazdą polskiej ligi, wszak w Crvenej Zvezdzie był bardzo skuteczny, zdobywając dla niej 60 goli w 104 meczach, licząc wszystkie rozgrywki. Do dziś jest najskuteczniejszym cudzoziemcem w historii tego klubu.

ZOBACZ WIDEO: Zaszczepieni kibice wejdą na stadiony? Ryszard Czarnecki wskazał możliwy termin

A jak to się stało, że trafił do Polski? Dlaczego jego bracia w grze komputerowej wybierali... Legię? Którą bramkę uważa za swoją ulubioną? O tym wszystkim Ghańczyk opowiedział w pierwszym wywiadzie po podpisaniu umowy z zabrzanami.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: W trakcie prezentacji, w rozmowie z Górnik TV, powiedziałeś, że klub przypomina ci Crvenę Zvezdę. Dlaczego? Richmond Boakye, były gracz Genoi, Juventusu, Atalanty, Elche, Crvenej Zvezdy Belgrad, reprezentant Ghany (12 meczów - 6 goli):

Z kilku powodów. Po pierwsze, dla mnie Crvena Zvezda jest jak rodzina. Zawsze czułem się tam bardzo dobrze. Akceptowany, szanowany, ceniony. Zawsze byli tam ludzie, którzy o mnie dbali, którzy byli gotowi do pomocy. I po dwóch dniach w Zabrzu mogę powiedzieć, że czuję się podobnie. Na każdym kroku słyszę, że jeżeli czegoś mi potrzeba, to klub pomoże, załatwi, wesprze. Ja przywiązuję dużą uwagę do relacji międzyludzkich i lubię taki ciepły, rodzinny klimat. Tak czułem się w Crvenej i tak czuję się już w Górniku. Koledzy z drużyny też natychmiast okazali mi wsparcie. Druga cecha to tradycje tych klubów. Z historycznego punktu widzenia to giganci w swoich krajach, Górnik ma przecież 14 tytułów mistrzowskich. Trzecie? Z tego co mi powiedziano, wielką siłą Górnika są kibice. To też zbliża ten klub do Crvenej.

Twoje przyjście do Górnika jest dużym, pozytywnym, zaskoczeniem, nikt się tego nie spodziewał. Dlaczego Zabrze? Najczęstsza narracja: nie znalazł nic ciekawszego, przyszedł na przeczekanie.

Ja gram w piłkę już od tylu lat, że przyzwyczaiłem się do tego, iż ludzie mogą powiedzieć wszystko. Oczywiście, że miałem inne oferty, ale... Żadna mnie nie przekonała na tyle, żeby pojechać i podpisać. No jakoś nie mogłem się przekonać do tych, które były. Ja jestem człowiekiem niezwykle mocno wierzącym, wierzę, że Bóg wybiera dla mnie drogę. Wyniosłem to z domu, od malutkiego. I w życiu często kieruję się takim instynktem, w sensie biorę to, co według mnie przygotował dla mnie Bóg. Działacze Górnika pokazali, że bardzo im zależy. Pewnie nie była to najłatwiejsza decyzja w moim piłkarskim życiu, potrzebowałem kilku dni, żeby to przemyśleć, ale w końcu uznałem, że tak. Że na tym etapie warto w to wejść. A wracając do opinii innych. Szczerze? Nie zwracam na nie uwagi. Idę swoją drogą i tyle. Kiedy z Włoch odchodziłem do Crvenej Zvezdy niektórzy też łapali się za głowę i pytali: człowieku, gdzie ty idziesz? I co? I ten klub stał się moim piłkarskim domem, gdzie osiągnąłem bardzo wiele. Świat jest pełen ludzi, którzy chętnie oceniają innych. Dziennikarzy również, nie wiedząc czasami, jakie były kulisy powstania tego, czy innego artykułu... Jak mówię, niech myślą co chcą. Ja ufam swoim decyzjom i Bogu.

Mówiłeś, że inni też się dziwili, gdy szedłeś do Crvenej Zvezdy. Z Górnikiem akurat będzie trudno powtórzyć to, co tam osiągnąłeś, choćby w sensie Ligi Mistrzów...

W każdym miejscu możesz sobie stawiać odpowiednie cele. Nie wiem, jak długo będę tu grał, ale chcę się zapisać w historii Górnika, pokazać Polakom, że przyjechał chłopak z Ghany i odcisnął ślad na historii ważnego w tym kraju klubu. Pytanie tylko jak długo ten ślad będziesz odciskał. Większość jest przekonana, że jedynie do końca sezonu...

Jestem tu od dwóch dni, więc trudno, żebym już teraz planował dalszą przyszłość. To się łatwo mówi: przyjdzie gość, nastrzela goli i szybko odejdzie. Oczywiście, mam zamiar strzelać tyle, ile się da, ale żadna liga nie da napastnikowi bramek za darmo. To najpierw ja muszę udowodnić klasę, pokazać, że mogę zdobywać gole, a dopiero potem myśleć co dalej. Na dziś nic nie umiem przewidzieć, ile pogram w Górniku. Najpierw chcę zapracować na uznanie tutaj. Podobno jednym z czynników, które pomogły ci podjąć decyzję o przyjeździe tutaj, był fakt, że twoja dziewczyna studiuje w Polsce. To prawda?

Prawdą jest, że przyjechała na studia do Polski. Dokładnie do Poznania. Dwa miesiące temu. Natomiast jedna sprawa ma niewiele wspólnego z drugą, w sensie nie planowaliśmy tego, że oboje wylądujemy w Polsce. Ona była pierwsza. Dlatego, gdy po raz pierwszy usłyszałem o ofercie Górnika, aż się uśmiechnąłem. No pięknie... Tak pomyślałem. Los oboje nas wysyła do Polski. A jak to było z Legią Warszawa? Miałeś ofertę z tego klubu?

Mogło być zainteresowanie, ale najwyżej na poziomie kontaktu z moimi agentami. Wiele klubów dzwoniło, pisało, dopytywało o moją sytuację. Natomiast na pewno nie było tak, że coś z Legii było na papierze, na zaawansowanym etapie. Choć znam ten klub. Moi bracia zawsze grali Legią. Nie rozumiem.

Chodzi mi o grę FIFA. Mam starszego brata i przyjaciela, którego znam od tylu lat, że jest dla mnie jak brat. Wybierając kluby z danego kraju, w tym przypadku z Polski, pamiętam, że do wirtualnych meczów wybierali właśnie Legię. Jeśli chodzi o polskie wątki, to w wywiadzie dla Górnik TV wspomniałeś, że Robert Lewandowski jest jednym z twoich idoli...

To prawda. Mam trzech ulubionych napastników: "stary" Ronaldo, Thierry Henry i właśnie Robert Lewandowski. Dorzuciłbym jeszcze Cristiano Ronaldo, ale do końca nie wiadomo, czy to napastnik. Natomiast Lewandowski naprawdę mi imponuje, chciałbym umieć tyle co on. Miałem zresztą okazję grać przeciwko niemu w Lidze Mistrzów, w meczu Crvenej Zvezdy z Bayernem. Tym przegranym przez was 0:6, w którym Lewandowski strzelił 4 gole?

W tym też. Niestety, wynik był koszmarny, a Lewandowski pokazał wielką klasę. Chciałbym choć zbliżyć się do niego...

A masz swoją ulubioną bramkę? Gola, którego chciałbyś powtórzyć w barwach Górnika?

Moją ulubioną bramką jest trafienie w meczu Crvenej z FC Kopenhaga, to były eliminacje Ligi Mistrzów. Również dlatego, że dokładnie przewidziałem tamtą bramkę. W jakim sensie?

Dzień przed meczem członek sztabu szkoleniowego Crvenej zapytał mnie, czy nazajutrz strzelę gola. Odpowiedziałem, że tak. I dodałem, że bramkę strzelę w siedemnastej minucie. I strzeliłeś?

Tak. W której minucie?

W siedemnastej! Do dziś nie wiem, dlaczego akurat wybrałem siedemnastą minutę. Ale wszystko się sprawdziło. W drodze powrotnej, w samolocie, osoba, której o tym powiedziałem dzień przed meczem, przysiadła się do mnie i powiedziała, że to było coś niesamowitego. To w której minucie zdobędziesz pierwszą bramkę dla Górnika?

Ha ha! Nie wiem, czy drugi raz da się tak trafić. Nieważne, w której, ale ważne, żeby szybko nadeszła i pomogła drużynie. Minuta tak naprawdę ma drugorzędne znaczenie. A kiedy zadebiutujesz w Górniku? Słyszałem, że wyglądasz dobrze fizycznie.

Trenowałem indywidualnie, a to nigdy nie to samo co z drużyną. Ale urodziłem się, żeby grać. 1-2 mecze i złapię rytm. Tak myślę.

Twój najlepszy czas przypadł na występy w Crvenej Zvezdzie, ale przecież długo grałeś we Włoszech. Który ze swoich włoskich klubów najlepiej wspominasz?

Tak naprawdę każdy coś mi dał. Genoę wspominam z wielkim sentymentem, bo to był mój pierwszy europejski klub, to tam poznałem podstawy taktyki europejskiej piłki. Bardzo miło wspominam też Sassuolo, zdobywałem tam dużo goli i dzięki temu Italia mnie poznała. Pobyt w Juventusie to też piękne chwile, bo trenowałem z największymi gwiazdami piłki, takimi jak Pirlo, Vidal czy Buffon. Zresztą, potem spotkałem Buffona przy okazji meczu Ligi Mistrzów, PSG - Crvena Zvezda. Sympatycznie pogadaliśmy, cieszył się, że gram na poziomie Champions League, powtarzał, że zawsze we mnie wierzył. Atalantę też dobrze wspominam. Generalnie lubię patrzeć na pozytywną stronę życia. Dlatego wierzę, że ten etap w Górniku też będzie udany. Ok, ostatnio nie omijały mnie kontuzje, ale mam nadzieję, że to już za mną. Chcę grać regularnie, strzelać bramki, mam też nadzieję, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o reprezentację Ghany.

Zobacz też: Zaskakujące doniesienia hiszpańskich mediów. Bayern Monachium szuka następcy Roberta Lewandowskiego? Fortuna Puchar Polski. Wielka sensacja w Sosnowcu. Lechia zgubiła się w Puszczy!

Źródło artykułu:
Czy Richmond Boakye sprawdzi się w Górniku?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Baltazar Gąbka
10.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zapisać się w histori można na wiele sposobów.....Niech urodzi dziecko,połknie napompowaną piłke do kosza itp.....typowe myślenie na poziomie 80 IQ  :))