Filip Bednarek uratował Lecha Poznań. "Miałem ściągawkę w getrach"
Dwie interwencje Filipa Bednarka w rzutach karnych uratowały Lecha od kompromitacji w Fortuna Pucharze Polski. - Miałem w getrach ściągawkę - powiedział na antenie Polsatu Sport bramkarz poznaniaków, który w pełni rozpracował jedenastki rywala.
- Miałem w getrach ściągawkę, którą dostałem od naszego analityka. Wcześniej pokazał mi 36-minutowy materiał z jedenastkami Radomiaka z ostatnich pięciu lat. To bardzo pomogło, bo Mateusz Cichocki uderzył dokładnie tak, jak miałem to zapisane - przyznał bramkarz "Kolejorza", który tuż przed konkursem zbiegł na chwilę do szatni. - Szukałem grzejnika, żeby choć trochę się ogrzać.
Gdyby Lech odpadł z Fortuna Pucharu Polski, sezon 2020/2021 byłby dla niego stracony. Awans do ćwierćfinału ma więc kolosalne znaczenie. - Ciąży na nas presja, bo wszyscy znamy oczekiwania. Taki mecz jak ten z Radomiakiem może być budujący. Sukces rodzi się w bólach. Jeszcze go nie osiągnęliśmy, ale liczę, że to zwycięstwo da nam motywacyjnego kopa. Borykamy się z kontuzjami, nie jest łatwo, wyniki do tej pory też nie były dobre. Jesteśmy jednak w kolejnej rundzie, a to było najważniejsze - dodał w rozmowie z Polsatem Sport Bednarek.
Spotkanie w Sosnowcu toczyło się na fatalnym boisku i przy kilkunastostopniowym mrozie. - To nie miało wiele wspólnego z piłką nożną, a jeśli ktoś mi nie wierzy, mógł się przejść po tej murawie. Kluczowa dla losów awansu była determinacja - zakończył.
Czytaj także:
Ligowcy w reprezentacji Polski. Paulo Sousa otwiera drzwi, kto przez nie przejdzie?
[urlz=/pilka-nozna/920006/wyjazd-na-mecz-przykrywka-dla-emigracji-zarobkowej-18-lat-temu-kibice-amiki-wron]Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii