Ligowcy w reprezentacji Polski. Paulo Sousa otwiera drzwi, kto przez nie przejdzie?

Getty Images / Xavier Laine / Na zdjęciu: Paulo Sousa
Getty Images / Xavier Laine / Na zdjęciu: Paulo Sousa

Nawet dziesięciu zawodników z PKO Ekstraklasy obserwuje Paulo Sousa w kontekście powołań do reprezentacji Polski. Eksperci są jednak zgodni - to nie będą piłkarze pierwszego planu. Na to nasza liga jest za słaba.

Karuzela nazwisk już ruszyła. Po meczu z Rakowem Częstochowa (2:0) trener Legii Warszawa Czesław Michniewicz polecił portugalskiemu selekcjonerowi Bartosza Kapustkę.

- Życzę mu, żeby był zdrowy. Jeśli będzie zdrowy, to myślę, że przy zmianach na stanowisku selekcjonera, trener Sousa szybko zwróci na niego uwagę - nie ma wątpliwości opiekun mistrza Polski. 24-letni pomocnik ma pewne miejsce w składzie ekipy ze stolicy i wiosną zaliczył dwa występy w pełnym wymiarze czasowym.

Rodzynki na pewno się znajdą

Drugi z poważnych kandydatów to Bartosz Salamon, który zimą powrócił z Włoch i od rundy wiosennej oglądamy go w Lechu Poznań. On akces do kadry zgłosił sam.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu

- Grałem przeciwko Fiorentinie Paulo Sousy, gdy byłem zawodnikiem Cagliari, więc jeśli analizował przeciwnika, to na pewno wie kim jestem. Moje nazwisko jest mu znane, choć wątpię, żeby teraz miało to jakiekolwiek znaczenie. Ale to nie jest tak, że myślę główne o kadrze. Moją "kadrą" jest aktualnie Lech i chcę tu po prostu jak najlepiej grać. Wierzę, że jeśli pokażę odpowiednią formę, to i reprezentacja sobie o mnie przypomni - przyznał 29-letni obrońca.

- Salamon to niezła opcja. Jest bardzo skuteczny w defensywie, choć nie gra przesadnie widowiskowo - powiedział WP SportoweFakty były reprezentant Polski Sylwester Czereszewski, który występował w przeszłości m.in. w Legii Warszawa, Stomilu Olsztyn i Lechu Poznań.

Paulo Sousa nie zrealizuje swojego planu

PKO Ekstraklasa nie jest pustynią dla reprezentacji, mimo to eksperci są zgodni - dziesięciu piłkarzy z odpowiednim potencjałem Paulo Sousa w niej nie znajdzie. - Nie przychodzą mi do głowy nazwiska, które wymieniłbym z marszu w przekonaniu, że byłyby to solidne wzmocnienia dla kadry. Są Kamil Jóźwiak czy Jakub Moder, ale oni już z Polski wyjechali. Jesienią nieźle wyglądał Marcin Cebula z Rakowa Częstochowa. Trudno jednak podać dużo takich przykładów. Pewne jest jedno - jeśli ktoś złapie formę, powinien dostać szansę - choćby dlatego, że nie mamy dużego wyboru - dodał Czereszewski.

Podobnego zdania jest inny były kadrowicz Roman Kosecki. - W naszej ekstraklasie jest kilku fajnych zawodników, którzy mogliby się załapać do szerokiej kadry, z drugiej strony wszyscy widzimy, na jakim poziomie ta liga jest. Kluby bardzo rzadko grają w europejskich pucharach. To się może zmienić, bo coraz lepiej szkolimy młodzież, jednak na długofalowe efekty budowania ośrodków treningowych trzeba jeszcze poczekać. Na razie żadnego przełomu w reprezentacji nie będzie. Nadal o jej obliczu będą decydować ci, którzy występują w zespołach zagranicznych - stwierdził.

Kilka ciekawych nazwisk

Mimo tego pesymizmu, Kosecki wskazał kilka nazwisk. - Kadra może sobie jeszcze przypomnieć o Arturze Jędrzejczyku. Mi podoba się też gra obrońcy Piasta Gliwice Jakuba Czerwińskiego, czy Kacpra Smolińskiego z Pogoni Szczecin, który ostatnio strzelił gola Cracovii - wyliczył Kosecki. - Jeśli wybór padnie na młodszych, to pewnie najpierw trafią do reprezentacji młodzieżowej.

Podobnie na sprawę patrzy Czereszewski. - Jeśli potraktujemy zespół narodowy szeroko i wraz z zapleczem będzie to nawet 40 piłkarzy, to jak najbardziej załapie się tam kilku z polskiej ekstraklasy. Nie liczyłbym natomiast na atakowanie przez ligowców podstawowego składu. Może ktoś wystrzeli z formą przed Euro, ale na dziś nie widzę takich kandydatów.

Pierwsze spotkania pod wodzą Paulo Sousy Biało-Czerwoni rozegrają w końcówce marca. Będą to potyczki eliminacji mistrzostw świata 2022 z Węgrami (25.03 w Budapeszcie), Andorą (28.03 w Warszawie) oraz Anglią (31.03 w Londynie).

Czytaj także:
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii

Źródło artykułu: