Dokładnie 24 minuty trwał występ czeskiego snajpera w meczu 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski z ŁKS-em Łódź (3:2). W jego końcówce 31-latek zamienił na bramkę dośrodkowanie Luquinhasa, ale już chwilę później... kopnął w pośladki Macieja Dąbrowskiego tuż po tym jak został przez niego sfaulowany. Efekt? Wykluczenie z gry.
- Jestem bardzo zawiedziony tym co się stało. Tomas Pekhart to porządny facet. Rozmawiałem z nim i mówił, że to jego pierwsza w karierze czerwona kartka - stwierdził na konferencji prasowej trener mistrza Polski, Czesław Michniewicz, który nie polemizował jednak nadmiernie z decyzją arbitra.
- Można było zastosować taką karę, bo impet był duży - choć nie tak duży, by Maciej Dąbrowski zemdlał - dodał.
Czy Legia zamierza składać odwołanie? - Tego nie wiem. Przepisy mówią jasno, że takie uderzenie może być karane czerwoną kartką - analizuje Michniewicz, co sugeruje, że przy Łazienkowskiej nie liczą raczej na uniknięcie pauzy swojego piłkarza.
Brak Pekharta będzie sporym osłabieniem Legii w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski. W trwającym sezonie Czech zdobył we wszystkich rozgrywkach już 16 goli.
Czytaj także:
Ligowcy w reprezentacji Polski. Paulo Sousa otwiera drzwi, kto przez nie przejdzie?
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt