Rafał Kurzawa - powrót samotnika

Getty Images / Francois Ne / Na zdjęciu: Rafał Kurzawa
Getty Images / Francois Ne / Na zdjęciu: Rafał Kurzawa

Rafał Kurzawa od października czekał na "złoty strzał". Niewiele brakowało, a zginąłby od własnej broni. Reprezentant Polski po miesiącach treningów w samotności wraca do profesjonalnej piłki.

Rafał Kurzawa lubi dwie rzeczy: ciszę i grę w piłkę nożną. Trudno to połączyć uprawiając futbol profesjonalnie. Spokoju Kurzawa miał przez ostatnie miesiące aż za dużo. On przecież od października trenował sam na boisku drużyny Marcinków Kępno. Rozstawiał sprzęt na murawie i ćwiczył z piłką, albo po prostu biegał po leśnych ścieżkach. Do drugiej pasji, futbolu, w końcu jednak udało mu się wrócić. Może teraz będzie o nim trochę głośniej, ale w końcu piłkarz będzie mógł wyrzucić z siebie emocje i przemówić tym, czym potrafi najlepiej: nogami. We wtorek Kurzawa podpisał trzyletni kontrakt z Pogonią Szczecin.

Chłopak z plecakiem

Trudno wytłumaczyć, dlaczego uczestnik ostatnich mistrzostw świata tak długo pozostawał bez klubu. Latem 2020 r., z własnej inicjatywy, rozwiązał umowę z francuskim Amiens SC. Do tego rozstał się z agentem i czekał na oferty. Rzucił się na głęboką wodę licząc, że samodzielnie szybko to załatwi. Trudno było mu bowiem oszukać naturę. Kurzawa nie jest rekinem biznesu potrafiącym sprzedać zimą śnieg w górach. To raczej człowiek bardzo skryty w sobie.

Już w Górniku Zabrze dało się to zauważyć. Po jednym z meczów ligowych Kurzawa z grupką innych zawodników przyszli na luźniejsze spotkanie z prezesami klubu i ludźmi z trybuny vip. Piłkarz pojawił się w sali bankietowej z plecakiem na plecach i ustawił się z boku. Część gości nie rozpoznała nawet, że jest piłkarzem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu

Kiedyś Erik Grendel, były gracz Górnika, powiedziało o zawodniku: - Rafał rzadko wychodzi z domu. No, chyba, że do ogródka - stwierdził. Na pytanie jednego z trenerów, którą nogą zawodnik radzi sobie lepiej, Kurzawa ledwo otworzył usta. - Obojętnie którą - wydusił.

- Lubi ciszę i spokój. Nie za bardzo obnosi się z tym, że jest piłkarzem. Nie bryluje w mediach społecznościowych, nie pcha się przed szereg. On sobie z tyłu czeka - opowiadał nam o piłkarzu Łukasz Milik z akademii Górnika. Pokazuje to tylko, że z takimi cechami charakteru i przysposobieniem do życia zawodnik miał z góry trudniej szukając drużyny na własną rękę. 

Trudny temat

Kurzawa od października czekał być może na "złoty strzał". Dlatego odrzucał propozycje zespołów z Turcji i Grecji oraz polskich drużyn - między innymi Wisły Kraków i Górnika Zabrze. Klub ze Śląska, w którym Kurzawa się wypromował, wyciągał do zawodnika rękę kilkukrotnie. Nawet teraz, w ostatnich dniach. Piłkarz długo nie chciał przystać na warunki proponowane przez Górnika, ale w końcu powiedział "tak". I wtedy ofertę zabrzan przebił lider ekstraklasy.

Kurzawa mieszkał ostatnio w rodzinnych stronach. W okolice Kępna wrócił z zamiarem przeczekania okresu posuchy, ale został na prawie pół roku. Mieszkał z rodziną w domu żony, blisko rodziców. Ojciec Aleksander Kurzawa widział, jak syn dusi się w tej sytuacji. Rafał nie mówił mu, co zamierza, a Kurzawa senior martwił się losem syna. Nawet subtelne podchody ojca, który podpytywał piłkarza o dalszą przyszłość, wywoływały niezręczną ciszę.

- Czasem obejrzymy mecz zagranicznej ligi, ale jak pytam, co z nim dalej, krzywi się. Widzę, że boli go ta sytuacja, męczy się - mówił nam Aleksander Kurzawa na początku tego roku. - Robi swoje treningi, to, czego nauczył się we Francji, w Danii i w Polsce. Odtwarza to. Chce być przygotowany, ciężko pracuje. Nosi go, tęskni za boiskiem - opowiadał ojciec piłkarza.

Nagły zjazd

Kariera pomocnika brutalnie wyhamowała. Dla profesjonalisty już sama przerwa w grze kończy się obniżką formy, o co dopiero brak treningów z drużyną. Kurzawa ma półroczną lukę w CV, a nie tak dawno wydawało się, że przygodę z futbolem zamieni w coś więcej. Piłkarz w momencie transferu do francuskiej ekstraklasy miał za sobą sezon życia. 18 asyst i dwa gole w 36 spotkaniach polskiej ligi. W rozgrywkach 2017-18 został uznany pomocnikiem sezonu ekstraklasy. W mistrzostwach świata 2018 pomógł uratować honor reprezentacji Polski. Asystował przy jedynym golu w wygranym meczu z Japonią (1:0). Wtedy chyba każdy spodziewał się, że Kurzawa zaistnieje w mocniejszej lidze.

Zawodnik miał też doświadczenie z trudniejszych okresów. Początkowo w Zabrzu skreślił go Adam Nawałka. To był 2012 rok, piłkarz myślał nawet o powrocie w rodzinne strony i rezygnacji z poważnej piłki. Trafił do II ligi do ROW-u Rybnik i półtora roku później wrócił do Górnika. Nawałka, już później jako selekcjoner, sięgnął po Kurzawę tuż przed mundialem i zabrał go na turniej. Niespodziewanie. Bliscy piłkarza zupełnie się tego nie spodziewali. Aleksander Kurzawa dowiedział się o powołaniu syna oglądając konferencję prasową w telewizji i mocno się wzruszył.

Polski "mistrz asyst", który lewą nogą mógłby wiązać krawaty, nie przebił się w Ligue 1. Rodzina piłkarza tłumaczy, że najpierw trener Amiens jedno zawodnikowi powiedział, a następnie odstawił go od drużyny. - Kazali mu poprawić szybkość, a gdy to zrobił, trener zapewniał, że ponownie dostanie szansę. Później syn znalazł się w rezerwach. Nie rozumieliśmy tego - tłumaczył ojciec piłkarza. Kurzawa był w tamtym okresie dwukrotnie wypożyczany do Danii (najpierw do FC Midtjylland później do Esbjerg fB), gdzie prezentował się nieźle. Ostatni mecz o punkty Kurzawa rozegrał jednak na początku lipca 2020 roku.

Ciśnienie zeszło

Pogoń jest dla piłkarza wyzwaniem. Trener Kosta Runjaić przykłada dużą wagę do przygotowania fizycznego. Pytanie, w jakiej formie jest obecnie Kurzawa i ile trenerzy "Portowców" będą musieli na niego czekać. Otoczenie zawodnika gwarantuje, że w połowie marca Kurzawa powinien być gotowy w stu procentach do gry. Wyniki badań wydolnościowych w Szczecinie miał dobre.

Zawodnik trafił do ambitnego projektu. Oprócz Górnika kontaktowały się z nim inne polskie drużyny - Podbeskidzie Bielsko-Biała i Jagiellonia. Kurzawa postawił na aktualnego lidera ekstraklasy. Pogoń to klub poukładany, który dobrze płaci i wkrótce otworzy nowoczesny stadion. W Zabrzu decyzją piłkarza, delikatnie mówiąc, są mocno rozczarowani. Zawodnik był już po słowie ze swoją byłą drużyną. - Szkoda słów. Takie zachowanie po prostu nie przystoi - usłyszeliśmy z klubu.

- Dobrze, że skończył się już ten galimatias - komentuje Aleksander Kurzawa. - Rozmawiałem z synem po podpisaniu umowy, był zadowolony. Zeszło z niego ciśnienie. Nasze rozmowy o piłce będą teraz prostsze. Czekamy na debiut syna w nowych barwach - komentuje ojciec zawodnika.

Podpisać się na górze

Teraz wszystko zależy od pomocnika. Kiedyś, występując jeszcze w Górniku, Rafał Kurzawa nie chciał złożyć autografu na górze koszulki (pisał o tym "Przegląd Sportowy"). Stwierdził, że w tym miejscu "podpisują się prawdziwi piłkarze" i on może jedynie zrobić to gdzieś pod spodem. Po latach pewnie znów by się zawahał, ale ma atuty, by potrwało to tylko chwilę.

Rafał Kurzawa - czekając na telefon

Mistrz asyst zaczynał na podwórku

Źródło artykułu: