Magdoń dla Sportowych Faktów: Chcę wskoczyć do składu GKS

Jeszcze rok temu walczyły o niego zaciekle Legia Warszawa i Zagłębie Lubin. Ostatecznie batalię o Pawła Magdonia wygrał PGE GKS Bełchatów, choć kilka godzin przed podpisaniem kontraktu z zespołem Lenczyka do Płocka wpłynęła korzystniejsza oferta z Warszawy. Niestety Magdoń w Bełchatowie nie przebił się do podstawowego składu i przez ostatnie 1,5 roku zagrał tylko dziewięć spotkań.

W ostatnim spotkaniu PGE GKS Bełchatów zremisowanym 0:0 z Polonią Bytom po dłuższym czasie do składu drużyny wicemistrza Polski wrócił były piłkarz Wisły Płock Paweł Magdoń. - Chcę wskoczyć do składu Bełchatowa na dłużej - zapewnia w rozmowie ze Sportowymi Faktami. - Dostałem szansę w spotkaniu z Polonią Bytom i starałem się ją wykorzystać. Kolejnymi treningami będę chciał pokazać trenerowi, że warto na mnie stawiać. Muszę przekonać trenera, że warto mi zaufać. Wiadomo, że miałem sporo przerwy. W lidze nie grałem około 11 miesięcy. Jeśli chodzi o mój występ z Polonią, to pierwsza połowa nie stała na wysokim poziomie w moim wykonaniu. Przydarzyło mi się kilka błędów, które przydarzyć mi się nie powinny. Z drugiej części gry jestem znacznie bardziej zadowolony. Sądzę, że z czasem będzie lepiej - przewiduje optymistycznie 28-letni zawodnik.

Rosły defensor wierzy w swoje umiejętności. Zapewnia, że jest w stanie rywalizować z kolegami, z którymi dotychczas rywalizację przegrywał. Ma nadzieję, że szansę, której nie dostał od trenera Lenczyka dostanie od Jana Złomańczuka. - Ja, jako zawodnik wierzę w swoje umiejętności. Znam swoją wartość i wiem, że mogę rywalizować i z Darkiem Pietrasiakiem i Edkiem Cecotem. Trener pewnych rzeczy ode mnie wymaga, a ja muszę się starać je spełniać. Trener Lenczyk mnie ściągnął, ale w ogóle na mnie nie stawiał, nie liczył. Teraz jest trener Złomańczuk i muszę go przekonać do siebie. Wiadomo, że każdy zawodnik będzie mówił i przekonywał do siebie, bo to logiczne. Każdy chce grać, ale na boisku jest tylko 11 miejsc. Trener jest od ustalania składu a zawodnik od walczenia o ten skład - słusznie zauważa urodzony w Dębicy piłkarz.

Magdoń przyznaje, że jeżeli do końca sezonu nie przebije się do składu bełchatowian, to odejdzie. Już w zimowym okienku transferowym było zainteresowanie jego byłego klubu, Wisły Płock, ale obrońca założył sobie, że powalczy o miejsce w zespole. - Na pewno miałem ciężkie chwile. Nie jest łatwo, kiedy trener nie widzi ciebie w składzie. Założyłem, że będę mocno trenował, żeby w sytuacji, kiedy dostanę jakąkolwiek szansę być do niej dobrze przygotowany - mówi. - Był temat wypożyczenia do Wisły Płock, ale nie było konkretów. Postanowiłem walczyć, bo ja się łatwo nie poddaję. Jeżeli nic się nie zmieni, to nie widzę sensu siedzenia na ławce w Bełchatowie. W lato każdą ofertę na pewno bardzo rozsądnie rozważę. Jednak tak będzie tylko wtedy, kiedy będę wiedział, że trener nie widzi mnie w składzie - deklaruje 1-krotny reprezentant Polski.

Źródło artykułu: