W piłce nożnej zdarzają się różne mecze. Są takie, w których wieje nudą, bramkarze nie mają nic do roboty i - szczególnie w chłodne dni - muszą non stop się ruszać, żeby nie zamarznąć. Zdarzają się jednak takie, jak ten w sobotę w Mielcu, gdy jedna z drużyn praktycznie cały czas atakuje, bombarduje bramkę przy każdej nadarzającej się okazji.
Stal Mielec w meczu z Lechią Gdańsk oddała w sumie 30 strzałów, z czego aż jedenaście było celnych. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego mieli jednak zwichrowane celowniki, a poza tym w bramce gości stał bardzo dobrze dysponowany Dusan Kuciak. Słowak ustanowił rekord sezonu 2020/21, broniąc rzeczone jedenaście strzałów. Wcześniejszy rekord należał do czterech innych bramkarzy i wynosił dziesięć obronionych strzałów.
Kuciak jest skromnym człowiekiem i zawsze, gdy jest pytany o swoje spektakularne interwencje, odpowiada, że to po prostu jest jego praca. Tak jak napastników rozlicza się ze strzelonych bramek, tak bramkarzy z liczby obronionych strzałów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Inna sprawa, że jeśli wrócimy pamięcią do spotkania w Mielcu, to prawdopodobnie o żadnym strzale nie powiemy, że Kuciak wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Obronił to, co miał obronić. Był dobrze ustawiony, skoncentrowany, nie popełnił żadnego błędu. Natomiast samo ustawienie się i koncentracja jest nie mniej istotne niż obrony na tzw. notę. Oczywiście pomagało mu też szczęście, ponieważ parę razy uderzenia zawodników Stali blokowali obrońcy Lechii, a w doliczonym czasie gry Słowaka uratowała poprzeczka.
Oczywiście nie świadczy to najlepiej o Lechii, która w meczu z ostatnim zespołem w tabeli pozwoliła oddanie takiej liczby strzałów. I choć ostatecznie gdańszczanie wygrali i sięgnęli po komplet punktów, to trener Piotr Stokowiec miał słuszne uwagi do swoich zawodników. - W tygodniu drużyna dowie się szczerzej prawdy o tym meczu - powiedział szkoleniowiec Lechii.
CZYTAJ TAKŻE:
Ma być jednym z czterech obcokrajowców. Były zawodnik Legii Warszawa zagra w Chinach
Kontrowersje wokół gola Arkadiusza Milika! Rywale nie kryją wściekłości (wideo)