W tym artykule dowiesz się o:
Mnóstwo państw zamknęło swoje granice przed Wielką Brytanią z obawy o rozprzestrzenienie się tamtejszego wariantu koronawirusa. To odbija się także na futbolu. Wszystkie pierwsze mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów z udziałem klubów Premier League odbyły się na neutralnym terenie. Za chwilę rewanże i problem powraca.
Brytyjski "Times" na razie informuje, że prawdopodobnie mecz Liverpool FC - RB Lipsk nie odbędzie się na Anfield. Niemiecka drużyna wprawdzie mogłaby przylecieć do Anglii, ale po powrocie do kraju wszystkich czekałaby 14-dniowa kwarantanna.
UEFA skontaktowała się z "The Reds" i poprosiła o wskazanie rozwiązania problemu. Mistrz Anglii wie, że jedyną opcją jest gra na neutralnym terenie. W ostatnich dniach trwały poszukiwania odpowiedniego miejsca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Połamał hokejowy kij na głowie rywala
Liverpool najpierw chciał grać w Rotterdamie na stadionie Feyenoordu, ale holenderski rząd nie wyraził zgody. Potem była opcja włoska z obiektem Udinese, ale i tutaj nie udało się uzyskać pozwolenia.
"Times" zdradza, że ostatnią deską ratunku są Węgrzy. Jeżeli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to rewanż 1/8 finału LM zostanie rozegrany w Budapeszcie. Na tym samym stadionie odbył się pierwszy pojedynek tych drużyn.
Niemcy mogą bez problemu podróżować na Węgry. Chcąc uniknąć kwarantanny, mogą tam przebywać maksymalnie 72 godziny. W dodatku po powrocie konieczne jest wykonanie testu na obecność koronawirusa.
W pierwszym meczu Liverpool wygrał 2:0 po golach Mohammeda Salaha i Sadio Mane. W rewanżu gospodarzem będzie klub z Premier League, co stawia RB Lipsk w trudnej sytuacji w walce o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Liga Mistrzów. Gwiazda PSG wraca do formy. Zagra w rewanżu z Barceloną? >> Liga Mistrzów. "Postawiłbym Man City nieco wyżej". Były piłkarz boi się o Bayern Monachium >>
Kto awansuje do ćwierćfinału Ligi Mistrzów? 
Zgłoś błąd w treści
na Instagramie 
na Facebooku 
