PZPN będzie miał nowego szefa. Zgodnie z przepisami Zbigniew Boniek nie może kolejny raz kandydować "na stołek" prezesa. Jego następcę poznamy w sierpniu. podczas walnego zgromadzenia delegatów.
Przesłankę do kandydatów na zastąpienie Bońka ma Michał Listkiewicz, który sam rządził PZPN-em w latach 1999-2008 pełniąc funkcję prezesa.
Swój apel Listkiewicz "wygłosił" w felietonie dla Super Expressu. "Wielu nawołuje kandydatów na prezesa PZPN do ogłoszenia programów. Nie wystarcza, że politycy doszczętnie skompromitowali chwalenie się programami?" - napisał w felietonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być rekord świata. Co on zrobił przy wyrzucie z autu?!
Były doskonały sędzia argumentuje wszystko w bardzo prosty sposób - obietnic i programów w krótkim czasie po wyborach już i tak nikt nie pamięta. Zastanawia się również, co kandydaci mieliby obiecać?
"Co miałby teraz ogłosić pan Koźmiński, Kulesza czy inny chętny do zastąpienia Bońka?" - pisze Listkiewicz, zastanawiając się, czy miałaby to być obietnica zdobycia przez reprezentację Polski mistrzostwa świata czy przechwycenie petrodolarów z angielskiej Premier League do polskich klubów.
Zobacz także:
"Paulo Sousa powinien wybrać się do Anglii". Były kadrowicz podpowiada
Dariusz Górski: Tata w domu był gościem