Ten mecz rozkręcał się bardzo powoli i trudno powiedzieć, że w ogóle się rozkręcił. Patrząc na poprzednie domowe spotkania Wisły, mieliśmy pełne prawo oczekiwać wielu sytuacji strzeleckich, wielu bramek i wielu emocji. A tymczasem z dużej chmury spadł bardzo mały deszcz.
Gra była dość chaotyczna, akcje były rwane i tak naprawdę żadna z drużyn nie potrafiła znaleźć odpowiedniego rytmu. Nerwowe wybijanie piłki, zbyt pochopne decyzje, co skutkowało stratą piłki. Mecz walki? Wydaje się, że jest to idealne określenie. Było sporo fauli, sędzia Mariusz Złotek bardzo często był zmuszony używać gwizdka. Jeśli jakiś kontratak zapowiadał się w miarę groźnie, natychmiast był przerywany przez zespół przeciwny. W samej pierwszej połowie było 27 fauli i dwa celne strzały.
Co ciekawe, lepiej wyglądali goście, którzy zdominowali środkową strefę boiska. Górnik wyprowadzał groźne kontry, Richmond Boakye grał dobrze tyłem do bramki, ale brakowało ostatniego podania. Duże zagrożenie podopieczni Marcina Brosza stwarzali po stałych fragmentach gry, a tych było całkiem sporo. Najbliżej strzelenia gola w pierwszej połowie był Krzysztof Kubica, jednak uderzył w środek bramki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu
Wisła? Nie grała dobrego meczu. Felicio Brown Forbes był całkowicie odcięty od podań. Piotr Starzyński i Yaw Yeboah starali się wyczarować coś z niczego, ale nie dawali rady. A mimo to na przerwę to gospodarze powinno schodzić z jednobramkowym prowadzeniem. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania przed świetną szansą stanął Stefan Savić, lecz jego płaski strzał w dobrym stylu obronił Martin Chudy.
Po przerwie obraz gry niespecjalnie się zmienił. Nerwowe wybicia piłki, niecelne podania, proste straty. Piłki w piłce było natomiast tyle, co nic.
Wspomnieliśmy o sytuacji Savicia z 45. minuty? Była niezła, ale trudno traktować ją w kategoriach stuprocentowej. Takowa miała natomiast miejsce pod drugą bramką, lecz z niewyjaśnionych przyczyn gola nie strzelił Alex Sobczyk. Ależ zły musiał być na niego Giannis Masouras. Grek powinien mieć asystę, ponieważ wyłożył piłkę jak na tacy, ale napastnik Górnika fatalnie skiksował, mając przed sobą w zasadzie pustą bramkę.
Później nie działo się wiele ciekawego. Prosto w Chudego uderzył z dystansu Yeboah, Brown Forbes trafił do siatki z pięciometrowego spalonego, co oczywiście nie uszło uwadze sędziego asystenta. Tym razem Wiśle nie pomogło też wprowadzenie z ławki Rafała Boguskiego. Mecz zakończył się remisem, a więc Wisła nie wygrała po raz trzeci z rzędu, z kolei Górnik zdobył punkt po dwóch kolejnych ligowych przegranych.
Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:0
Składy:
Wisła: Mateusz Lis - Serafin Szota (46' David Mawutor), Michal Frydrych, Maciej Sadlok, Łukasz Burliga - Yaw Yeboah (87' Rafał Boguski), Patryk Plewka, Stefan Savić, Chuca (31' Gieorgij Żukow), Piotr Starzyński (62' Jean Carlos) - Felicio Brown Forbes.
Górnik: Martin Chudy - Przemysław Wiśniewski, Aleksander Paluszek, Michał Koj (68' Stefanos Evangelou) - Giannis Masouras, Krzysztof Kubica, Roman Prochazka (76' Alasana Manneh), Jesus Jimenez, Erik Janża - Alex Sobczyk (59' Piotr Krawczyk), Richmond Boakye (76' Bartosz Nowak).
Żółte kartki: Chuca, Szota, Brown Forbes (Wisła) oraz Janża (Górnik).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
CZYTAJ TAKŻE:
Czy trener Dariusz Żuraw wyciągnie Lecha z kryzysu? Dostał wsparcie od prezesów
To kluczowe elementy do pokonania Legii. Vitezslav Lavicka zdradził, co musi zrobić Śląsk