Drużyna ze Szczecina przegrała 0:1 z Lechem Poznań. W rundzie jesiennej zdemolowała Kolejorza 4:0 przy Bułgarskiej, po czym w niedzielnym rewanżu na własnym stadionie nie potrafiła nawiązać do tego występu. O porażce podopiecznych Kosty Runjaicia zdecydowała bramka Bartosza Salamona w 40. minucie. Były reprezentant Polski wykorzystał wrzutkę zza pola karnego Pedro Tiby.
- Nie powinniśmy tego meczu przegrać. Zdecydowała sekunda nieuwagi - cytuje Alexandra Gorgona oficjalna strona Pogoni. - Jesteśmy mocni w stałych fragmentach gry, a straciliśmy gola po rzucie rożnym. Z kolei pod bramką Lecha nie mieliśmy aż tylu szans co w poprzednich meczach.
Pogoń przegrała pierwszy mecz u siebie w sezonie PKO Ekstraklasy. Wcześniej nie pozwoliła dziewięciu przeciwnikom na zdobycie kompletu punktów w Szczecinie. Padła twierdza Portowców, a także pogarsza się ich sytuacja w tabeli. Po trzech porażkach z rzędu i czterech meczach bez zwycięstwa pozostają wiceliderami, ale ze stratą siedmiu punktów do Legii Warszawa i z taką samą liczbą punktów jak trzeci Raków Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!
- Sytuacja jest deprymująca. W pierwszej części sezonu nie musieliśmy zbyt często martwić się porażkami. Po trzech przegranych z rzędu pojawiają się różne wątpliwości. Musimy skoncentrować się na powrocie do naszych atutów. Możemy pomóc sobie sami, bo nikt inny tego nie zrobi. Jesteśmy odpowiedzialni za to, jak sytuacja potoczy się dalej - dodaje Gorgon.
Przed Pogonią mecz na wyjeździe z podobnie źle dysponowaną w ostatnich tygodniach Jagiellonią Białystok. - Trzy porażki z rzędu smucą nas i wkurzają. To jest wyzwanie dla nas, żeby podnieść się - mówi obrońca Jakub Bartkowski. - Sporo część sezonu pozostała przed nami, więc najgorsze byłoby załamać się na tym etapie. Biorąc pod uwagę ostatnie spotkania, musimy poprawić się i w obronie i w ofensywie.
Czytaj także: Efektowne KGHM Zagłębie Lubin. Jagiellonia Białystok podała "pomocną dłoń"
Czytaj także: Martin Sevela zadowolony z liderów. Jagiellonia Białystok potrzebuje resetu