Liga Mistrzów: nadchodzi zmierzch gigantów. FC Barcelona potrzebuje cudu

PAP/EPA / Jesus Diges / Na zdjęciu: Lionel Messi (z lewej)
PAP/EPA / Jesus Diges / Na zdjęciu: Lionel Messi (z lewej)

Paris Saint-Germain wygrało aż 4:1 pierwszy mecz z FC Barcelona o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Z wyraźną zaliczką przystąpi do rewanżu również Liverpool FC, który zmierzy się w Budapeszcie z RB Lipsk.

Już w pierwszych meczach o awans do ćwierćfinałów Erling Haaland i Kylian Mbappe odsunęli w cień Cristiano Ronaldo oraz Lionela Messiego. We wtorek na boisko wybiegli raz jeszcze Norweg oraz Portugalczyk. Haaland strzelił dwa gole w zremisowanym 2:2 meczu Borussii Dortmund z Sevilla FC, a Ronaldo snuł się po boisku w decydującym o odpadnięciu Juventusu spotkaniu z FC Porto. Bohaterowie poprzedniej dekady w światowej piłce, mogą rozpocząć nową od wczesnego pożegnania z europejskim pucharem. Chyba, że FC Barcelona, z Messim w składzie, dokona cudu w rewanżu z Paris Saint-Germain.

Podopieczni Mauricio Pochettino wygrali pierwszy mecz na Camp Nou 4:1 i FC Barcelona potrzebuje do awansu minimum czterech goli. Do wielkiego zwycięstwa poprowadził drużynę Mbappe. Francuz został pierwszym piłkarzem od 1997 roku, który popisał się hat-trickiem w meczu na wyjeździe przeciwko Blaugranie. Czwartego gola dołożył Moise Kean, a gorsza we wszystkich statystykach, poza posiadaniem piłki, Barca przegrała u siebie drugi mecz Ligi Mistrzów z rzędu. Do niedawna była to najtrwalsza twierdza w Europie.

- Jeżeli będziemy maksymalnie efektywni, nie ma rzeczy niemożliwych - mówi Ronald Koeman, trener FC Barcelona. - Nie ma meczów "martwych". To, jak potoczy się ten najbliższy, zależy od tego, jak go rozpoczniemy i jak dużo energii wykorzystamy do tego, żeby utrudnić życie przeciwnikom. Ponadto ma znaczenie, jak skuteczni możemy być tego dnia. PSG jest silnym zespołem, którego ambicje sięgają zwycięstwa w Lidze Mistrzów, ale Barcelona to drużyna, która w każdym meczu myśli o wygranej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

Najsłynniejsza "remontada" w historii Barcelony wydarzyła się właśnie w dwumeczu z PSG. Grupa podopiecznych Koemana pamięta jeszcze wygraną 6:1 z 2017 roku, którą odnieśli po porażce 0:4 w Paryżu. W minionym tygodniu Blaugrana przypomniała sobie, jak smakuje remontada i odwróciła z 0:2 na 3:2 wynik półfinałowego dwumeczu z Sevilla FC w Pucharze Króla. - Ten awans dodał nam pewności siebie, ale nie można tego porównać do wyzwania, które czeka w Paryżu - mówi Koeman.

Często przypominane wydarzenia z 2017 roku zwiększają koncentrację w Paris Saint-Germain. Podopieczni Pochettino zdążyli już poprawić sobie wspomnienia z Barcelony, a w rewanżu nie zamierzają dać przeciwnikom nawet cienia nadziei na pościg. Finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów nie ma komfortowej sytuacji w Ligue 1, ale jego szkoleniowiec nie zamierza skorzystać z zaliczki i przeprowadzać rewolucji w składzie. - Musimy pozostać skupieni do ostatniego gwizdka. Nie chcemy przetrwać, a ponownie wygrać. Mam pełny szacunek do przeciwnika i wiem, że czeka nas trudny rewanż. Musimy zagrać tak jak w pierwszym meczu, a nawet lepiej, żeby awansować - mówi Pochettino.

Liverpool FC ponownie zmierzy się z RB Lipsk w Budapeszcie. Przeniesienie meczu jest związane z ograniczeniami w podróżowaniu spowodowanymi koronawirusem. Drużyna z Anglii ma dotąd lepsze wspomnienia z Puskas Areny - wygrała na niej pierwszy pojedynek z wiceliderem Bundesligi 2:0. Mohamed Salah i Sadio Mane wykorzystali karygodne pomyłki podopiecznych Juliana Nagelsmanna, a ci na domiar złego dla siebie byli nieskuteczni w ataku.

The Reds spisują się ostatnio fatalnie w roli gospodarzy, więc przeniesienie meczu z Anfield nie musi działać na ich niekorzyść. Podopieczni Juergena Kloppa przegrali sześć spotkań z rzędu u siebie w Premier League, a ostatnie zwycięstwo odnieśli 16 grudnia. RB Lipsk, od czasu pierwszego spotkania z Liverpool FC, wygrał komplet czterech starć w Bundeslidze. Jego sytuacja jest trudna, ale w przeciwieństwie do Barcelony nie potrzebuje cudu, a po prostu świetnego występu do awansu.

- Nie wyprodukowaliśmy żadnego motywacyjnego filmu o wspaniałych powrotach z przeszłości, ale chłopaki dobrze wiedzą, że w piłce nożnej wydarzyły się szalone rzeczy i także tym razem wynik może odwrócić się w rewanżu - mówi trener Nagelsmann.

1/8 finału Ligi Mistrzów:

Paris Saint-Germain - FC Barcelona / śr. 10.03.2021 godz. 21:00

Pierwszy mecz: 4:1.

Liverpool FC - RB Lipsk / śr. 10.03.2021 godz. 21:00

Pierwszy mecz: 2:0.

Czytaj także: Nieustraszony Inter Mediolan. Zabójcza skuteczność lidera

Czytaj także: Problemy zespołu Kamila Glika. To już 10 kolejek bez zwycięstwa

Komentarze (0)